wtorek, 31 grudnia 2013

Roczek

         To już rok! Już okrągły rok istnieje ten blog. Już rok pisze tę historię. Już rok wy czytacie te moje wypociny. Już rok mnie wspieracie. Chcę podziękować wszystkim czytającym za to, że jesteście. Chciałabym również podziękować wszystkim komentującym za to, że komentują i dodają mi otuchy, pocieszają. Dziękuje wszystkim za to że wytrzymujecie ze mną. Na prawdę wielkie dzięki za wszytko. Kocham was moi czarodzieje :) Szalonego sylwestra życzy
keti

P.S. Kolejny rozdział jeszcze w tym tygodniu :)


 Chce taki na urodziny!!!
Słyszysz  Becia?


  Szczęśliwego nowego roku
!!!

piątek, 20 grudnia 2013

Święta !!!

 Muzyka na święta

     Lawiny radości,
potopu miłości,
lampek migania,
kolęd śpiewania.
Prezentów bez liku,
wiele kolędników
oraz Sylwestra do rana
z lampką szampana!
Wesołych Świąt!


  Już niedługo święta, a więc moi drodze czytelnicy życzę wam miłych i spokojnych świąt. Życzę aby wasze święta były radosne i było w nich pełno magii. Życzę wam, abyście mogli używać czarów poza Hogwartem. Życzę wam aby wasze marzenia się spełniły. :)
keti



Jak pięknie





wtorek, 17 grudnia 2013

25.Puchar Quidditcha


 Muzyka :)
 Keti ściskała mocno swoja miotłę. Siedziała w szatni z resztą drużyny. Każdy siedział, lub chodził po pomieszczeniu. Za kilka minut miał się odbyć ostatni mecz tego sezonu. Za kilka chwil Keti  zasiądzie po raz ostatni na miotle na ponad trzy miesiące. Jak zawsze w Hogwarcie sezon kończył się w połowie maja.  To właśnie dzisiaj zagra Gryffindor vs Hufflepuff. Od tego meczu będzie zależało kto bierze puchar Quidditcha, Gryffindor czy Slytherin. Angelina wstała ze swojego miejsca i przemówiła:
-Drużyno! To mój ostatni mecz, tak jak ostatni Freda, Georga, których tu nie ma, Kate i pozostałych. W przyszłym roku ze starej drużyny zostaną tylko Harry i Keti. Więc mamy się dzisiaj postarać by  ten ostatni mecz zapadł nam w pamięci tak mocno, by przed śmiercią  wspominać go ze szczegółami. Jesteśmy najlepsi. Nie wiem jak wy, ale ja chcę wyjść z tej szkoły z honorem i z satysfakcją. Chcę wyjść jako wygrana. Wiec do boju!
-Do boju!-krzyknęła reszta drużyny.
-Ludzie słuchacie! Kończycie Hogwart raz na zawsze. Już nigdy tu nie wrócicie. Po raz ostatni gracie na tym boisku. Po prostu się zabawcie. Zapomnijcie o wyniku. Bawcie się tą ostatnia grą, bo po raz ostatni jesteśmy drużyną w tym składzie.-powiedziała Keti
-I Z SZATNI WYCHODZI DRUŻYNA GRYFFINDOR'U. JONSON, OTSON, BELL...-wymieniał nazwiska Lee.
Drużyna podeszła na środek boiska i Angelina podała sobie dłoń z kapitanem przeciwników. Każdy wszedł na miotłę.
-To ma być czysta gra.-powiedział jeszcze sędzia.
-I ZACZĘŁO SIĘ!-krzyknął Lee.

***

Mecz trwał już ponad godzinę. Znicz pokazał się tylko raz. Słońce świeciło, pogoda dopisywała. Wynik był 100:40 dla gryfonów. Keti była zła na siebie, bo nie widziała znicza.
-Gdzie jesteś?-pytała siebie w myślach.-Pokaż się.-prosiła
I po kilku chwilach zobaczyła błysk przy bramkach puchonów.
Keti poderwała drążek i jak najszybciej ruszyła do bramek. Lee musiał to zauważyć, jak i cała szkoła, bo powiedział:
-OTSON CHYBA ZOBACZYŁA ZNICZA. DO BOJU OTSON, POKONAJ TEGO BURAKA!
-JORDAN!-skarciła go McGonnagall
Keti leciała tak szybko jak to tylko możliwe. Już chciała czuć zimny metal w ręce. Już chciała usłyszeć trzepot złotych skrzydełek. Już chciała wygrać.
-No dawaj, Otson!-pomyślała.
Wyciągnęła rękę i ....
-Mam. Złapałam znicza, wygraliśmy, ja wygrałam.-pomyślała Keti.
Uniosła rękę ze zniczem w górę na znak zwycięstwa.
-TAK, OTSON MA ZNICZA. WYGRALIŚMY, PAPA FRAJERZY! -krzyknął Lee.
-JORDAN!-krzyknęła McGonnagall.
-PANI PROFESOR, ALE JA MÓWIĘ O ŚLIZGONACH.
-TO CIĘ NIE USPRAWIEDLIWIA...-chyba uznali, że nie wszyscy muszą to słyszeć i wyłączyli mikrofon. 
Drużyna powoli lądowała. Keti przybliżyła się do Angeliny i zawołała:
-Angelino, wygraliśmy, ty wygrałaś, odejdziesz z honorem, bo jesteś zwycięzcom. 
-Nie Keti, to ty wygrałaś. Ty złapałaś znicza. To ty jesteś zwycięzcom.-odpowiedziała Angelina.
Keti tylko sie uśmiechnęła i zeszła z miotły, wkraczając w tłum rozradowanych gryfonów. Nadchodziła Umbridge z pucharem, ale widać było po niej, że robi to niechętnie.
-Gryffindor wygrywa turniej Quidditcha.-powiedziała bez entuzazmu Umbridge.
Gryfoni ryknęli, a Angelina odebrała puchar i wręczyła go Keti.
-Co ty robisz Angelino? To twój puchar, ty go zdobyłaś. Jestes kapitanem.
-Tak jestem kapitanem, ale to ty jesteś szukający, i to ty powinnaś podnieść puchar.
-Razem?
-Razem.
podniosły go we dwie w górę, a tłum zaczął krzyczeć ,, Gryffindor".
-Gryfonów zapraszam na imprezę w salonie!-krzyknęła Keti do tłumu.
-Nie zgadzam się!-oświadczyła Umbridge.
-No trudno. Jakoś to przeboleje.-odpowiedziała Keti z ironicznym uśmiechem.
-Jeśli usłyszę jakąś muzykę to pożałujesz.
-Założymy się?

***
Impreza szła nieźle. Na salon zostało rzucone przez Keti zaklęcie wyciszające i każdy oświadczył, że nie wyda iż miała miejsce jakaś impreza. Keti się nie bala o siebie, lecz o innych. Jeszcze jeden miesięczny szlaban nic by jej nie zrobił, ale Umbridge wie jak zniszczyć Keti. Wie, że wystarczy zagrozić osobom, których kocha, przyjaciołom, a Keti zrobi to co będzie tylko chciała, by obronić przyjaciół. Bo przyjaciele są dla niej najważniejsi. Po trzech piwach kremowych czuła, że nie ma już żadnych problemów i dopiero teraz mogła się bawić. Gdy była lekko pijana czuła, że żyje. Odnalazł Harrego na fotelu i wzięła go na parkiet na wolną piosenkę. Zaczęli tańczyć,a Keti szeptała mu coś do ucha. Ładnie razem wyglądali. Byli dobraną parą. Obydwoje, szukający, obydwoje młodzi, obydwoje pragnący przygód, wrażeń i adrenaliny.
-Ucieknijmy stąd.-poprosiła Keti.
-Gdzie?-zapytał Harry.
-Na razie nad jezioro, na plażę, a późnij po Hogwarcie gdzieś dalej.
-To chodźmy.-i ruszyli do portretu, uciekli.Harry wziął Keti na barana i biegli uciekając od problemów, zmartwień, nauki i głupot. Biegli po marzenia, szczęście, przygody, adrenalinę i spokój. Biegli po miłość.
 na błoniach

***

Zatrzymali się dopiero na plaży nad jeziorem. Harry przytulił Keti od tyłu i tak patrzyli na zegarek, ani nie pytało, która godzina. Nie obchodziło ich, że już późno, mieli to gdzieś. Bo liczyło się tylko tu i teraz. Liczyło się tylko oni sami.
Harry i Keti nad jeziorem
***

/Oczami Keti/
 Leżę na podłodze w jakimś pomieszczeniu, wszystko mnie boli, oczy mam zamknięte. Czuje w ustach krew. Co jest? Otwieram oczy, próbuję zrozumieć co się dzieje. Odwracam głowę w prawo widzę Umbridge z różdżką w ręce, mierzącą do jakiejś osoby, która leży na podłodze. Próbuję się skupić, by zobaczyć kto to. Chłopak, tak to na pewno jest chłopak. Ma czarne sterczące włosy. Kto to może być? Nagle ten chłopka odwraca głowę w moja stronę. To Harry. Słyszę  jak mówi  ,, Kocham cię". Próbuję wstać, lecz nogi i ręce odmawiaja mi posłuszeństwa.. Nagle słyszę ,,Avada Kedavra" z ust Umbridge. Harry leży bez życia. Teraz widze więcej postaci: Hermionę, Rona, Malfoya, mamę, tatę. Wszystkich którzy coś dla mnie znaczą. Wszyscy bez życia. Chce się drzeć, chcę zabić Umbridge. Chcę czuć żal, tęsknotę, złość, ale czuję tylko strach. Otwieram oczy jestem w swoim dormitorjum, w łóżku.
-Cholera jasna!-mówię do siebie.-To tylko głupi koszmar!-myślę. Odwracam się na drugi bok i znów zasypiam, tym razem bez koszmarów.


,,Strach jest tylko w mojej głowie"
~~~~~~~~~~~~~
Hej nowy rozdział :) Mam pytanie jak to jest, że rozdział czyta ok.40-60 osób a jest jeden komentarz czasami dwa? Komentujcie błagam :) jak wam się podoba nowy szablon? pozdrawiam
keti
P.S.CZYTASZ=KOMENTUJESZ

poniedziałek, 9 grudnia 2013

24. Urwanie głowy.

Muzyczka :)
-Nie, nie przeszkadzajcie sobie.-powiedział Harry na widok zdziwionej miny Keti i Draco, wstali.
-Dzięki, to co Keti kontynuujemy?-zapytał z ironią Malfoy.
-Draco!-krzyknęła Keti.
-Pilnuj się skoczna fretko!-krzyknął Wybraniec.
-Harry!-znów krzyknęła Keti.
-Uważaj na słowa Potter!-powiedział blondyn.
-Bo co? Rzucisz we mnie Crucjatusem, a może Avadą?
-Zastanowię się.-w tym momencie rzucili się na siebie z pięściami.
-Przestańcie!-krzyczała Keti i wyciągnęła różdżkę.
-Nie pozwolę Potter, ona jest moja!-wrzeszczał Draco.
-Mówiła ci to?
-Nie musiała.
-I ty idioto w to wierzysz? Ja, powtarzam ja, jestem jej chłopakiem!
-Potter, chłopak od siedmiu boleści!-zadrwił Malfoy.
-Koniec. Protego!-Keti rzuciła zaklęcie i obydwaj zostali od siebie odrzuceni.
-Myślicie, że bójka rozwiąże sprawę? Otóż nie. Ty Harry jako Chłopiec, Który Przeżył i ty Draco jako prefekt, powinniście być wzorami do naśladowania.
-Właśnie, przecież jestem prefektem.-powiedział Draco, jakby wpadł na jakiś genialny pomysł.
-Ale zajarka.-powiedział pod nosem okularnik.
-Odejmuję 20 punktów Harremu Potterowi za zaatakowanie prefekta...-zaczął Draco.
-Przecież to ty zacząłeś palancie!-krzyknął Potter przerywając mu.
-Odejmuję kolejne 10 punktów za wyrażenie Pottera i za używanie czarów poza lekcjami odejmuję...-kontynuował Malfoy.
-Ani mi się waż!-krzyknęła Keti.
-20 punktów Otson.-dokończył ślizgon z ironicznym uśmiechem na twarzy.
-Ty dupku!-Keti walnęła go z całej siły w twarz, tak że upadł na ziemię oszołomiony.
-Brawo Keti. A teraz może wytłumaczysz mi co tu robiliście rzem?
-A muszę?
-Pasowałoby.
Usiedli nad jeziorem i Keti zaczęła opowiadając historię związaną z Malfoyem.


Harry i Keti 


 ***
Harry i Keti wracali do zamku przez Zakazany Las. W pewnym momencie zrobiło im się zimno i mieli wrażenie że już nigdy nie będą szczęśliwi.
-Dementorzy?-zapytał Harry.
-Ale tutaj, w Hogwarcie?-pytała Keti.
-No wiesz, Umbrigde.-powiedział niezrozumiale Harry, ale Keti i tak wiedziała o co chodzi. 
Keti pomyślała jak dostała list z Hogwartu z wiadomością ze jest czarodziejem i może wyrwać się ze swojej szkoły, której nigdy nie lubiła.




Harry pomyślał o tym że jego ojciec też kiedyś uczęszczał do tej szkoły, że też się tu uczył, że też miał trojkę przyjaciół: Syriusza Blacka, Remusa Lupina i Petera Pettigreaw. Tak jak Harry miał: Rona Weasleya, Hermione Granger i swoja dziewczynę i przyjaciółkę Keti Otson.
-Expecto Patronum!-krzyknęli w tym samym momencie kierując różdżki przed siebie. 
Z ich różdżek wystrzelił jeleń i pies. Gdy patronusy odpędziły dementorów, którzy rzeczywiście tam byli to odprowadziły ich do samej sali wejściowej. Zniknęły dopiero, gdy ktoś nadchodził. A nadchodził Severus Snape.





Severus Snape, profesor, który był przez nich najbardziej znienawidzony, puki nie poznali Umbridge. Ani Harry, ani Keti nie lubili eliksirów, a w dodatku nienawidzili Snapa. Przebywanie z nim sam na sam w pokoju to był koszmar. 
-Co wy tu robicie o tak później porze?-zapytał Snape.
-Wracamy z błoni.-powiedział Harry.
-Dlaczego tak późno?-pytał profesor.
-Ponieważ zaatakowali nas dementorzy.-odpowiedział Wybraniec
-Dementorzy? Nie bądź śmieszny Potter. Tutaj?
-Tak.
-Ale przecież obydwoje świetnie znacie zaklęcie Patronusa.
-Gdybyśmy go nie znali, teraz byśmy nie rozmawiali.-opowiedziała Keti.
-Bzdury. po prostu szukacie wymówki. Szlaban! Obydwoje jutro w moim gabinecie.

***

Jak on mógł? Przecież na pewno wie, że nie kłamaliśmy. Nie może nam tego zrobić, myślała Keti w łóżku. Odwróciła się na bok i zobaczyła światło padające z łóżka Hermiony.
-Hermiona? Co ty właściwie robisz?
-Nic ważnego, śpij.
Keti wyszła z łóżka, chociaż zrobiła to niechętnie, odsunęła zasłony Hermiony i ...
-Co ty...
-Cicho! Nie widzisz? Uczę się.
-W nocy? Powaliło cię?
-Do egzaminów zostało półtorej miesiąca. SUMy to ważne egzaminy.
-Dobra nie wtrącam się, rób co chcesz. Dobranoc.
Keti pomyślała, że Hermiona jest stuknięta i się jej nudzi, więc postanowiła znaleźć jej chłopaka.
Wróciła do łóżka i zasunęła szczelnie kotary swojego łóżka.
-Faktycznie, nie długo SUMy. To teraz w szkole będzie prawdziwy chaos. Będzie ciekawie.-pomyślała i zasnęła.

***

Keti wstała ok. godziny 7.30, co niezbyt często jej się udawało. Od razu wstała i się przygotowała do dnia. Dzisiaj poniedziałek. Spojrzała na plan lekcji: najpierw miała historie magii, więc będzie mogła jeszcze pospać, potem zielarstwo z krukonami. Obiad. Po obiedzie jeszcze Obrona Przed Czarną Magią ze ślizgonami. Ten dzień będzie ciekaw. A i jeszcze jakby tego było mało to Angelina zrobiła trening wieczorem, i jeszcze ten szlaban u Snape. Masakra.


***

Keti była już w Wielkiej Sali, jadła śniadanie kiedy usłyszała swoje nazwisko z drzwi.
-OTSON!-krzyczała Angelina cała czerwona ze złości.
-Tak?-zapytała Keti, gdy Angelina się przybliżyła.
-Co ty sobie wyobrażasz?! Od kilku miesięcy ciężko cie złapać na trening bo masz same szlabany, a gdy w końcu postanawiasz nie szaleć, to po kilku dniach znów zaczynasz?!
-Angelino...-Keti próbowała wytłumaczyć, ale Angelina jej przerwała.
-Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, ale masz być na treningu!
-Spoko An...
-Zrozumiałaś masz...-znów jej przerwała.
-ANGELINO!-Keti krzyknęła i tym razem to ona przerwała, a  cała sala odwróciła głowy w ich stronę.-Spoko szlaban u Snapa mam o 20, a trening jest o 17. Zdarzę.
-To czemu od razu nie nie mówisz?
-Bo mi nie dałaś dojść do słowa. Smacznego.



Wiem, że to Hermiona wali Malfoya, ale wyobraźcie sobie, że to Keti :)


~~~~~~~~~~~~
Witam, witam. Wpadam do was przed świętami z nowym rozdziałem i mam nadzieję, że się wam spodoba :) zachęcam do czytania. Ostatnio jak chyba każdy wie zginął Paul Walker strasznie żałuję, bo lubiłam tego aktora :( pozostawcie dla niego znicza w komentarzu [*] do napisania, smutna
keti
P.S. CZYTASZ=KOMENTUJESZ



piątek, 29 listopada 2013

LIEBSTER BLOG AWARD

Została mianowana przez Lilkę :) i bardzo jej za to dziękuję

Jej pytania:
1. Ile rozdziałów przewidujesz/chciałabyś mieć na swoim blogu?
2. Gdybyś mógł/mogła spełnić swoje 3 najskrytsze marzenia, jakie to by były?
3. Co zachęciło Cię do napisania bloga?
4. Ktoś Cię w tym wspiera?
5. Masz wybór: szczęście bliskich, Twoje nieszczęście lub szczęście Twoje, nieszczęście bliskich. Co wybierasz?
6. Ulubiony przedmiot w Hogwarcie?
7.Gdybyś mogła/mógł spędzić jeden dzień z wybranymi postaciami "Harryego Pottera", jakie by to były?
8. Jesteś wrażliwa/y, czy raczej twardo stąpasz po ziemi?
9. Co robisz w czasie wolnym?
10. Co myślisz o sobie?

 Moje odpowiedzi:
1.Chciałabym żeby było ich jak najwięcej, ale coraz częściej zastanawiam się nad zakończenie bloga i napisaniem rozdziału kończącego całą historie bohaterów. Mam nadzieję, że tego nie zrobię jak na razie.
2.Było by to na pewno: skoczenie na bungee, przejażdżka bolidem Formuły1 i zwiedzenie Hiszpanii.
3.Jak przeczytałam sagę pt,,Harry Potter" czułam w sobie pustkę, tak jak by się coś skończyło. Nie mogla tego wytrzymać, aż którejś nocy przyśniła mi się historia właśnie o Malfoyu. Wtedy postanowiłam, że dla mnie ta historia się jeszcze nie skończy i tak pewnego wieczoru usiadłam i najpierw w zeszycie nabazgroliła pierwszy rozdział, a teraz robię to regularnie.
4.Tak moja przyjaciółka Beata :)
5.Szczęście bliskich, bo oni są dla mnie najważniejsi.
6.Oczywiście Obrona Przed Czarną Magią.
7.Na pewno: Harry, Ron, Hermiona i Draco.
8.Raczej staram się mocna stąpać ale mam chwile załamania, jak każdy.
9.Hm...dużo rzeczy. a komputerze, bardzo dużo czytam książek, słucham muzyki, gram na gitarzę, spotykam się ze znajomymi itp.
10.Co myślę o sobie? To trudne pytanie. Oczywiście staram się myśleć pozytywnie, ale nie zawsze to wychodzi, szczególnie jak mam ,,doła". Wiem na pewno, że zawsze jestem sobą, zawsze idę własnymi drogami, tworzę własne ścieżki. Mam kilka zasad swojego życia i ich się trzymam.


No dobra teraz moja kolej na nominację :
1.
Favoshi  http://elton-zakochaniuczniowie.blogspot.co.uk/?m=1
3. Bella i Narcissa  http://jestcienkalinia.blogspot.com/
4.Avada Snape  http://bez-ciebie-zycie-traci-sens.blogspot.com/
5.
 
7. Paulina Fuhrmann http://165latpoharrympoterzeluna.blogspot.com/
8.Lupinka  http://samotnawyprawaginnyweasley.blogspot.com/search?updated-min=2013-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2014-01-01T00:00:00-08:00&max-results=7
9.Mystery http://harrypotter-narnia.blogspot.com/
10.













niedziela, 24 listopada 2013

23.Życie jest dziwne. Świat jest dziwny.

 Muzyka
Kwiecień już powoli dobiegał końca. Na dworze było coraz cieplej. Każde po południe uczniowie spędzali już na dworze. Co prawda  w szkole było ciężko, ale dało się wytrzymać, jeśli tylko nie podpadło się Umbridge, co Harremu i Keti nie wychodziło zbyt dobrze. Cały czas mieli szlabany. Jeden za drugim. Każdy wieczór i po południe zajęte. Już się do tego przyzwyczaili. Lecz dzisiaj, aż sami się sobie zdziwili, nie mieli żadnego szlabanu, ani Keti ani Harry. Nareszcie od wielu miesięcy mogli spędzić trochę czasu razem. Mieli godziny, tak dużo czasu, że nie wiedzieli co mają robić. Od dobrych kilku miesięcy nie mieli tyle czasu dla siebie. Po chwili  myślenia i nudzenia się Keti wpadła na pomysł jak zagospodarować czas. Pobiegła do swojego dormitorium, chwyciła czarodziejski aparat, który dostała od Harrego na gwiazdkę i zbiegła do salonu.
-Idziemy na dwór porobić sobie zdjęcia.-zapowiedziała Harremu, Ronowi i Hermonie.
-Że co?-jęczał Ron.
-No co? Muszę odświeżyć swoją ścianę z naszymi zdjęciami. Co roku robimy sobie zdjęcia.-powiedziała Keti.-No chodźcie, będzie fajnie, co roku jest.-zachęcała.
-No w sumie, możemy się trochę powygłupiać.-stwierdziła Hermiona.
I pobiegli na błonia, a dokładniej na plażę od strony Zakazanego Lasu. Nikt tam nie chodził, bo każdy się bał, a dla nich to było wspaniałe miejsce na swoje spotkania tylko 8 oczu. Robili tam dosłownie wszystko żartowali, śmiali się, uczyli, pływali w jeziorze, czasami nawet tam jedli. Hermiona w trzeciej klasie znalazła łatwe zaklęcie jak wyczarować ławkę i razem z Keti postawiły na plaży małą ławeczkę. Teraz każdy usiadł na tej właśnie ławce. Keti wyciągnęła ręce, w których był aparat do przodu, obiektywem do nich i zaczęła klikać zdjęcia. Do każdego robili inne miny. Później Keti zaproponowała zdjęcia w parach. Najpierw ona i Hermiona. Dziewczyny ustawiły się do zdjęcia, a Harry je zrobił, potem Keti odebrała aparat od Harrego i pstryknęła mu fotkę z Ronem, a później z Hermioną. Teraz Keti wręczyła aparat Ronowi, a ona ustawiła się do zdjęcia z Harry. Ale to nie była normalna poza. Harry pocałował Keti. Klik. Ron nacisnął przycisk, ale Harry i Keti dalej się całowali.
-No halo? Zdjęcie zrobione!-mówił Ron.
-No i okej.-odpowiedziała po chwili Keti.
Teraz cała czwórka usiadła na ławce spoglądając na jezioro. Harry obejmował Keti, a Ron (ku zdziwieniu wszystkich) objął Hermione. Dziewczyny były w środku, więc chwyciły się za rękę. Bardzo romantycznie to wyglądało. Czwórka przyjaciół siedząca na ławce w objęciach, patrząca na coś co tylko oni widzieli i czekająca na piękny zachód słońca.
-Wiecie, nie chce stąd odchodzić.-powiedziała nagle Hermiona.
-Spokojnie, masz jeszcze ponad 2 lata.-odpowiedział Ron.
-Może 2 lata.-poprawił Harry.-W każdej chwili może wybuchnąć wojna.
-Harry przestań tak myśleć. Musisz zacząć widzieć jasne strony świata. Wyznawaj Carpe diem, tak jak ja.-powiedziała Keti.
-Carpe diem? Co to takiego?-zapytał Ron.
-Chwytaj dzień. Czyli żyj według instrukcji:
1.Żyj tak jakby jutra miało nie być.
2.Szalej i śmiej się do upadłego.
3.Jeśli jutro nadejdzie powróć do punku 1.
-Czyli chodzi o to, żeby nie martwić się niczym, nie przejmować  się nauką, zadaniami, szlabanami, punktami, ocenami,a za to bawić się, szaleć imprezować i śmiać się bez końca. To jest Carpe diem, chwytaj dzień, żyj chwilą.
-A ty skąd to wiesz?-zapytał zdziwiony Ron.
-Miałam kiedyś godzinny wykład od Keti o Carpe diem.
-Więc żyjmy według Carpe diem.-powiedział na koniec Harry

 Muzyka <-- wyłączcie tamtą, włączcie tą
Był wieczór, już było późno, wszyscy się rozeszli do dormitoriów. Keti przebrała się, umyły i usiadła na parapecie. Oglądała piękny księżyc. Dzisiaj pełnia, biedny Remus, pomyślała. Nagle na parapecie przystanęła mała sówka. Keti otworzyła okno, odebrała list, a sowa szybko odleciała. Od kogo to może być, pomyślała. Rozerwała kopertę i na kartce (ku jej zdziwienie) zobaczyła pismo matki.
-Ale jak? To przecież mugole, nie mają sowy.-pytała w myślach samą siebie.
Te pytania zostały pytaniami na zawsze. Keti nigdy nie poznała n anie odpowiedzi. Przeczytała list w myślach, a potem drugi raz i trzeci. Nie mogła uwierzyć w to co czyta:
Droga Keti
Wiemy, że jesteś w tej szkole w Hogwarcie jeśli dobrze pamiętam. Chciała cię przeprosić, za to że udawałam, że umarłaś wraz z pójściem do tej szkoły. Przykro mi, że tak zareagowaliśmy. Jeśli będziesz mogła to odwiedź nas w naszym domu. Pamiętaj, że to jest również twój dom i nigdy się to nie zmieni. Szkoda, że nie było cię na święta, czekałam na ciebie, ale to moja wina. Powinnam wysłać ci list, że chcemy byś była przy nas w Bożenarodzenie. Przepraszam, że piszę go dopiero teraz, gdy kwiecień dochodzi końca. Wiem, że nie długo masz egzaminy, mam nadzieję, że nadarzy się okazja i jeszcze przed nimi się spotkamy, ale już teraz życzę ci powodzenia. Na koniec chciałam cie poinformować, że tata zachorował, dość poważnie. Jest w szpitalu od dwóch tygodni. Chciała, żebyś wiedziała. Całuję, twoja kochająca
mama

Jak to tata chory leży w szpitalu? To niemożliwe. Musi porozmawiać z dyrektorem o przepustkę do domu, do taty, bo to on był jej ulubionym członkiem rodziny. To z nim się śmiała, bawiła, to jego najbardziej kochała. Tylko, że jest mały problem. Dyrektorem jest Umbridge. Ona nigdy się nie zgodzi, żebym mogła pojechać do taty. Dumbedore na pewno by się zgodził, ale nie ona. Na szczęście jutro sobota. Weekend. No dobra to wszytko jutro, ale teraz jest dziś, a dziś idę już spać, wystarczy mi wrażeń,pomyślała i niedługo po tym zasnęła.

  Zapukała do drzwi gabinetu Inkwizytora i dyrektora Hogwartu. Puk, puk.
-Proszę.-odezwał się słonki głosik.
-Dzień dobry, pani profesor.-powiedziała Keti wchodząc.
-Dzień dobry, panno Otson, czym mogę służyć?
-Widzi pani, pani profesor, wczoraj dostałam list od mamy z wiadomością, że tata jest ciężko chory. Chciałam prosić o przepustkę bym mogła go odwiedzić.-Keti próbowała o dobroci.
-Niestety, nie dam pani przepustki, panno Otson.
-Ale wystarczył by tylko przyszły weekend. Nie opuściłabym żadnych lekcji, proszę, chcę tylko pożegnać się z tatą.
-Przykro mi, ale nie dam ci przepustki. Za dużo nabroiłaś w szkole. Przez ciebie było to GD i jeszcze Merlin wie co. Nigdzie nie pojedziesz, będziesz miała nauczkę.
-Jeszcze zobaczymy. Bo jeśli ja chcę pożegnać się z tatą, to się z nim pożegnam, nawet bez przepustki, zrobię to co będę chciała zrobić i co uznam za słuszne. Myślała pani, że dotychczas było piekł w szkole? Myliła się pani dopiero teraz będzie miała pani piekło. Kojarzy pani Freda i Georga Weasley? Oni z chęcią mi pomogą, a wie pani na co ich stać. Do widzenia.
Wyszła i trzasnęła drzwiami. Była wkurzona, nie była wściekła i od razu skierowała się na błonia, na plażę pod Zakazanym Lasem. Kochała to miejsce. Usiadła pod starym dębem i uspokajała się. Zamknęła oczy. Jej myśli krążyły wokół taty. Czy to prawda? A może to kolejny dowcip Petera i Michaela? Nie wiem. Ale wiem na pewno, że potraktuję to serio, pomyślała. Teraz myślała o tym co powiedziała Umbridge:,,Za dużo nabroiłaś w szkole.". Ona ma rację. To ja ,,rozkręciłam" Hogwart. Ja wciąż walczę z Umbridge, chociaż wojna już się skończyła. Ja daję sobie nadzieję, to ja jestem ciągle naiwna.
-Nie jesteś naiwna, tylko odważna.
-Mówił ci ktoś kiedyś Malfoy, że nie ładnie podsłuchiwać? W tym wypadku myśli?-powiedziała Keti z nadal zamkniętymi oczami.
-Nie, w ogóle nikt mnie nie uczył kultury.
-Szkoda, bo powinien.
-Może i tak.
Nastała niezręczna cisza.
-Umbridge da się pokonać, ta wojna wciąż trwa, jest nadzieja.-powiedział Draco, a Keti otworzyła oczy.
-Ty w końcu jesteś po naszej stronie, czy Umbridge, bo już nie wiem, pogubiłam się.
-Ja nie jestem po żadnej stronie.
Keti zaśmiała się.
-To po co Mroczny Znak na ręce?
-To?-podwinął rękaw.-Ojciec tego chciał, mówiłem ci zmusił mnie. Tak na prawdę nie jestem śmierciożercą.
-Tak, jasne.
-Na prawdę. Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś wredna?
-No pewnie i to nie raz.
Obydwoje wybuchli śmiechem. I wtedy zza drzewa wyszedł Harry.


,,Tam gdzie chcemy dojść, nie ma drogi na skróty"

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej tak to znowu ja ze swoim rozdziałem, mam nadzieję że wam się spodoba. Ta szkoła mnie dobija. Dobra nie będę was tu zanudzać moim życiem w szkole, a raczej męką. Miłego czytania :)
keti
P.S. CZYTASZ=KOMENTUJESZ

czwartek, 31 października 2013

To dzisiaj

To dzisiaj mija 32 rocznica śmierci Jamesa i Lily Potter. Właśnie 32 lata temu 31 października zginęli z rąk Lorda Voldemorta. 32lata temu zaczęła się słynna historia Harrego Pottera, Wybrańca.  Nam czarodziejom jest smutno z tego powodu, dla nas dzień 31 października jest dniem żałoby. Ten dzień udowadnia, że nie trzeba dużo by rozerwać rodzinę, nie trzeba dużo by rodzice z dziećmi już więcej się nie spotkali, wystarczy jeden zły człowiek, jeden czarnoksiężnik i jeden fałszywy  przyjaciel.

Więc czarodzieje różdżki w górę, przezwyciężmy to zło, które jest na tym świecie, a w Dolinie Godryka na piszmy: ,,Pamiętamy o Jamsie i Lili, a przy Harrym jesteśmy od zawsze i na zawsze'' [*]






,,Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci''  ,,Bać się śmierci jest tym samym, co mieć się za mądrego nim nie będąc.''
 Miłego czytania poprzedniego rozdziału życzę i do napisania :)
keti

środa, 30 października 2013

22. Życie jest do bani!

         Teraz Hogwart się zmienił. Bez Dumbledora i GD to nie była ta sama szkoła. Było pełno zakazów i nakazów, a za wszytko karano. Ale Keti miał wyjście jak się uwolnić od tej strasznej rzeczywistości.  Opowiadałam wam kiedyś jak Keti kocha latać. I tak właśnie odreagowywała sytuacje, latała. Co prawda nie mogła tego robić w czasie wolnym, ani w czasie lekcji czy w trakcie posiłków, więc treningi quidditcha były bardzo często. Gryfonom było bardzo ciężko w ,,nowym" Hograwcie. Dzisiaj planowali odwiedzić Hagrida, który dopiero co wrócił, ale przecież nie mogli. O godzinie17:00 Harry i Ron założyli pelerynę-niewidkę, a Hermiona i Keti rzuciły na siebie zaklęcie Kameleona, którego specjalnie się nauczyły. Wymknęli się z zamku, poszło gładko, aż za gładko. oni się tym nie przejmowali. Doszli do chatki Hagrida i zapukali do drzwi.
-Kto tam?-otworzył drzwi Hagrid.
-To my Hagrdzie.-odpowiedział Harry.
-A t o wy, cholibka.
-Co się stało?-zapytała Hermiona.
-Nic.
-A gdzie ty byłeś?
Usiedli przy stole. Hagrid podał herbatę i twarde ciasteczka.
-Nie mogę wam powiedzieć. Zresztą to dłuższa historia, cholibka, a co sie stało z Hogwartem? Co tu się działo?
-To dłuższa historia.-odpowiedział od razu Potter
-No dobra dobra i tak bym pewnie wam powiedział.
-no to mów.-zachęcał Ron
-Byłem przekabacić olbrzymów na naszą stronę.
-Co?!
 -Ano tak. Ale nie ja jeden. Widziałem tam kilku śmierciożerców.
-Na prawdę?
-No tak. Cholibka, a co się działo w szkole?
-Chcesz dłuższą wersje czy krótszą?-zapytała po raz pierwszy się oddzywając Keti.-Krótsza to taka, że Dumbledore musiał uciekać przeze mnie, a szkołą rządzi Umbridge i to już nie Hogwart, ale więzienie dla uczniów.
-Co ty taka nie w sosie?-zapytał Hagrid?
- Z czego mam się cieszyć? Z tego, że nic nie mogę robić w szkole tylko się uczyć? Z tego ,że latać mogę tylko na meczach i czasami na treningach? Z tego, że za chwilę mogę umrzeć na wojnie z rąk śmierciożerców, albo zabije mnie sam Voldemort? Mam się cieszyć, że moge się uczyć? Mam być szczęśliwa z tego ,że jeszcze żyję, że oddycham, że funkcjonuję, że odbębniam jeden szlaban za drugim? Dzięki ale to mnie nie bawi.
-Nas też nie. Ale przecież my siebie.-powiedział Ron.-Każdy chce przeżyć. Ni którzy marzą o tym by być na naszym miejscu.
-To ja im współczuje. Ja chce się stąd wyrwać, chcę żyć w spokoju tam gdzie nikt mnie nie zna. Chcę zacząć nowy rozdział życia.
Ten zakończyć i nigdy do niego nie wracać. Sorki, ale tak jest. Nie przez was, dobrze że jesteście przy mnie, ale ja tak dłużej chyba nie dam rady.
-Nie poznaje cię . Jeszcze nie dawno mówiłaś, że to twoje życie. Ta wojna, nauka, Quidditch, Voldemort.-powiedział Harry.-Jeszcze nie dawno mówiłaś że kochasz swoje życie i nie zamieniłabyś go na żadne inne.
-To było kiedy był Dumbledore dyrektorem, kiedy GD funkcjonowało, to było dawno. To już nie wróci. Zycie jest do bani.
-Syriusz mi kiedyś powiedział : Żyj tak jak chcesz, idź własnymi drogami, twórz własne ścieżki.
***
Keti do pokoju Życzeń, zawsze tam chodziła gdy chciała pomyśleć, a teraz właśnie chciała. Stanęła przed ścianą i rozejrzała się. Nikogo nie było, więc zamknęła oczy i chodząc wzdłuż ściany myślała ,,chcę się znaleźć w swoim pokoju''. Otworzyła oczy i ukazały jej się drzwi, otworzyła je. Znalazła się w swoim pokoju w domu rodziców. Usiadła na biurku, jak zawsze gdy chciała pomyśleć. Ogarnęła pokój wzrokiem. Stało tam łóżko i stara szafa. Wrogu była gitara, którą rodzice kupili jej jak miała 7 lat. Było tam dużo rzeczy. Pokój wyglądał tak samo jak w domu. Zamknęła oczy. Nagle zapragnęła powrócić do swojego starego życia. Pragnęła być mugolem, pragnęła się normalnie uczyć języków, historii, fizyki, chemii czy matematyki.
-Pamiętaj Keti, że bycie czarodziejem to nie wstyd, to zaszczyt, który ty otrzymałaś.
Kto to mógł powiedzieć? Przecież była sama w tym pokoju. Otworzyła szybko oczy, a na drugi m końcu pokoju pod ścianą był pewien chłopak. Miał blond włosy, niebieskie oczy bł mega przystojny. Stał tam Malfoy. Pod zdjęciem na ścianie na którym była ona i Harry, Ron , Hermiona, przed zamkiem na trzecim roku. Zdjęcie się poruszało.
-Czego chcesz Malfoy? Jak się tu dostałeś?
-masz piękny pokój w domu Keti.
-Tam gdzie wracam na wakacje to nie dom, nie mów. Hogwart to mój dom.
-Czy nie podobne słowa powiedział Potter w dniu odjazdu po pierwszym roku?
-Skąd wiesz?
-Opowiadałaś mi to i dużo dużo więcej, nie pamiętasz?
-Nie i nie chce. Czego chcesz/
-Ah ja dużo chcę. Ale najbardziej to szczęścia i ciebie.
-Zostaw mnie w spokoju, zanim znowu spaprasz mi życie.
-Twoje życie już jest spaprane, sama tak myślisz. Chcesz wrócić do mugoi, chcesz być taka jak ona zwyczajna, a nie taka jak my wyjątkowa.
-A ty skąd to możesz wiedzieć?
-Umiem czytać w myślach,a jestem tu dość długo. Snape mnie uczył parę lat.
-Współczuję.
-Czego, komu?
-No właśnie nie wiem komu. Czy tobie ,że musiałeś mieć dodatkowe lekcje z Snapem, czy Snapowi, że musiał dodatkowo uczyć ciebie.-Keti była już przy drzwiach, trzymała rękę na klamce.
-Jeszcze cię zniszczę Otson.
-Przecież mnie kochasz, a tych których się kocha nie potrafi się zniszczyć, ani o niech zapomnieć. Coś o tym wiem. Dobranoc.
Wyszła z ironicznym uśmiechem na twarzy, zostawiając Malfoya osłupieniu w jej pokoju.
~~~~~~~~~~
W więc jest nowy rozdział, cóż ja mogę powiedzieć ostatnia notka mówi sama za siebie. Dedykacja: dla was, dla wiernych czytających tego bloga :) Miłego czytania, do napisania
keti

poniedziałek, 14 października 2013

Możecie strzelać!

Możecie mnie bić, kopać, ciąć, ranić, możecie do mnie strzelać, ale ja nie mam dla was nowego rozdziału, ani tu, ani w zeszycie. jestem w drugiej gimnazjum, każdy kto tę klasę przeżył wie, że nie jest łatwo. Przepraszam, obiecywałam, że rozdziały będą się ukazywać co tydzień może dwa, a pokazują się co miesiąc. Wiem że wy czekacie na te moje wypociny, ale sorki nie daje rady, nie wyrabiam. Myślałam nawet czy nie zawiesić blog na czas tego roku szkolnego, ale tego nie zrobię. notki będą się pokazywały rzadziej ale będą! Przysięgam. Jeszcze raz przepraszam za zamieszanie, wpadajcie tutaj i patrzcie czy się nie pojawiło coś nowego, nie obiecuję że za każdy razem jak zajrzycie to będzie nowy rozdział. Do napisania! :)
keti

środa, 25 września 2013

21. Koniec wspaniałej przygody.

        Keti szła na spotkanie Gwardii Dumbledora. Było to pierwsze spotkanie po świętach. Harry i inni członkowie byli bardzo zachwyceni. Każdy wyczekiwał spotkań. Nikt ich nie opuszczał. To było dla nich światełko w tunelu. Iskra, która wystarczy by wzniecić ogień.
***
        Dzisiaj na GD ćwiczyli wszystkie zaklęcia, jakie dotąd poznali. Więc w Pokoju Życzeń było dyżo patronusów, dużo oszołomionych członków i dużo różdżek leżących na ziemi. Było to normalne spotkanie, do czasu. W pewnym momencie, gdy już mieli kończyć, do pokoju weszło dużo ludzi. Weszli tam profesor Umbridge, Malfoy ze swoim uśmieszkiem, Parkinson, Crabbe, Goyle, Zabini, Filtch i jeszcze paru ślizgonów, czyli Brygada Inkwizycyjna.
Harry stał jak wryty, a reszta zaczęła uciekać.
-Łapać ich!-krzyknęła Umbridge.
            Keti chwyciła Harrego za sweter od tyłu i pociągnęła w tył, lecz Malfoy ich złapał i zaprowadził do Umbridge.
-Draco co ty robisz?-krzyczała Keti próbując się wydostać z rąk blądyna.
-No i co Potter? Doigrałeś się! O i panna Otson. Wspaniale.-powiedziała profesor.-Za mną panie Mafoy, idziemy z nimi.
             Umbridge zaprowadziła Harrego, Keti i przyjaciółkę Cho do gabinetu dyrektora. Tam zastali już ministra Magii i Percego Weasleya.
-Korneliuszu, właśnie przed chwilą znalazłam miejsce nielegalnych spotkań.
-Bardzo dobrze Dolores. I co powiesz na to Dumbledore?
-Ja nic.
-Mamy tutaj również listę członków tej całej  grupy, o proszę nawet się nazwali.
           Harry zaklnął w myślach, podobnie jak Keti. Myśleli o swojej głupocie. Jak mogli zostawić listę w Pokoju Życzeń przyczepioną do ściany? Ale są głupi.
-Jak się nazwali?-zapytał Percy
-Gwardia Dumbledora.-przeczytała Umbridge.
                Minister po usłyszeniu nazwy spojrzał na Albusa ze wściekłą miną.
-Wspaniale.-powiedział dyrektor.
-Co cię tak cieszy Albusie?-spytał Knot.
-Poleciłem Harremu i Keti by stworzyli grupę, która będę szkolił do walki. Niestety dzisiaj nie mogłem przybyć na nasze pierwsze spotkanie.
-Nie!-krzyknęli w tym samym czasie Harry i Keti.-To nie prawda.
-Dziękuje wam, ale na prawdę nie musicie brać na siebie odpowiedzialność.
-Dumbledore to prawda?-zapytał minister.
-Tak.
-Nie!-krzyknęła Keti.-To moja wina. Ja poprosiłam Harrego by pomógł nam w Obronie przed Czarną Magią i walce przeciw Voldemortowi, a on się zgodził. To tylko i wyłącznie moja wina.
-Dziękuje Keti, ale na pergaminie piszę Gwardia Dumbledora, a nie Gwardia Pottera czy Otson, prawda?-puścił do niej oczko.
-Więc jesteś winny!-powiedział minister.-W Azkabanie będziesz czekał na proces, aurorzy brać go!
-I tu widzę mały problem. Wy myślicie, że ja dam się wam złapać. Mylicie się. Do zobaczenia Harry, Keti.
           Feniks podleciał i zmienił się w kulę ognia razem z Dumbledorem trzymającym się go za ogon. Wszyscy się przewrócili, oprócz Harrego i Keti. I tak Dumbledore dał drapaka ze szkoły.
-To niesamowite, trzeba go odnaleźć.
-Myślę, że to nie wykonalne.- zaczął mówić Harry.
-Bo jak Dumbledore coś robi, to porządnie.-wpadła mu w słowo Keti.
-Ale musi pan przyznać panie ministrze, że Dumbledor ma klasę.-powiedział jeden auror.
-Zamknij się!
            Harrego, Keti oraz krukonkę odprowadzono do dormitorium. Gryffindorowi odjęto 200 punktów,a Ravenclawowi dodano 100. Z tego wszystkiego dom lwa spadł na ostatnie miejsce w pucharze domów. Wszyscy członkowie Gwardi mieli szlaban miesięczny, oprócz przyjaciółki Cho.
***
            Harry, Ron, Keti i Hermiona szli do Hagrida. Na moście przez który biegła droga, Harry się zatrzymał i papatrzył na krajobraz.
-Wiecie, już nic nie będe robił w sprawie Voldemorta. Bo jak coś robię to mam nadzieję, myślę że bedzie dobrze, a i tak wszystko się wali. Nie ma sensu.
-I tak wiemy, że nie wytrzymasz i iak zaczniesz coś robić, Harry.-powiedziała Hermiona.
-Ty nie potrafisz nie działać.-dodał Ron.
-Taki już twój los i twoje przeznaczenie.-dodała Keti i poszli dalej.
***
         Nowym dyrektorem została Umbridge. Filtch był wniebowzięty tą informacją. Uczniowie domu Godryka Gryffindora mieli  w szkole piekło,a ślizgoni byli w siódmym niebie.
-A więc mówicie, że tam był Percy?-zapytał Ron następnego dnia wieczorem.
-Tak.-odpowiedział Harry.
-Szkoda, że to nie mnie tam wzięli. Mógłbym mu przywalić.
       Wszyscy zaczęli sie śmieć oprócz Rona.Podeszli bliźniacy.
-Co się tak cieszycie?
-Ron żałuje, że go nie wzięli do Dumbldora, bo był tam Persy.
-My też żałujemy, ale mama by nam nie wybaczyła gdyby się coś stało naszemu prefecikowi.-powiedział Fred.
-Ej ja tez jestem prefektem!-krzyknął Ron.
-Wiemy i dlatego to powiedzieliśmy.-odpowiedział Geogr.
      Znowu wszyscy ryknęli śmiechem, oprócz oczywiście obrażonego Rona.
Szczęście jest naszą matką, nieszczęście- wychowawcą.
Monteskiusz
~~~~~~~~~~~~~~
Sorki, że tak puźno. Rozdziały właśńie tak sie będą pojawiać, pochwalcie się jak tam wasze oceny ja już mam co najmniej dwie banie, a wy? Dedykacja (już mi się pomału kończą): dla mojej klasy 2c :)
keti


                                    

środa, 4 września 2013

20.,,Ty na prawdę mnie kochasz.''

        Tak na szczycie wierzy Astronomicznej spotkała Draco Malfoya. To przez niego jej związek z Harrym wygasł. To ten dupek to zepsuł. Chciała zarzucić na wszelki wypadek, bo mogłaby nad sobą nie zapanować i rzucić na niego jakiś urok, ale gdy tylko się odwróciła Maloy zawołał:
-Keti, zaczekaj.
-Co chcesz?-zapytała
-Chce porozmawiać.
-O czym?
-O tym co powiedziałaś przed świętami.
-Nie wiem co mówiłam przed świętami, ale posłuchaj odwal się ode mnie bo ja cię nie kocham i nie będziemy już razem.
        Odwróciła się i odeszła. Ale Draco dogoni ł ją i gdy tylko podbiegł, pocałował. Gdy już skończył, Keti walnęła go w nos. Od razu puściła mu się krew, ale to nie był największy minus tej sytuacji. Mianowicie na końcu korytarza stała profesor Umbridge przypatrując im się.
-Czy ktoś mi to wytłumaczy?-zapytała Umbridg wskazując na nos ślizgona i podchodząc do nich.
-Nie.-odpowiedziała zdecydowanie wkurzona gryfonka.
-Uważaj na słowa Otson!.-powiedziała zdziwiona Umbridge.
-Wiem, że Potter cię rzucił, ale mimo to.-wtrącił się Malfoy.
-Bo co?-zapytała się kpiąco Keti.
-Szlaban, Otson!-krzyknęła Umbridge z satysfakcją na twarzy.
       Keti się zaśmiała i odeszła parę kroków, śmiejąc się. Potem stanęła, odwróciła się, rozłożyła ręce i krzyknęła:
-Wspaniale, na pewno następny szlaban pomoże mi zapomnieć o Harrym!
***
        W salonie było bardzo dużo uczniów. Keti widziała jak młodsi uczniowie pokazuja sobie nawzajem prezenty Bożonarodzeniowe. Siedziała przy kominku , sama. W końcu podeszli do niej Ron i Hermiona.
-Co jest?-zapytała Hermiona.
-Nic.-odpowiedziała
-Chodzi o Harrego?-zapytał Ron.
-Nie o Malfoya i Umbridge.
         Opowiedziała im całą historie ze szczegółami. A gdy już skończyła zobaczyła ich miny pełne zaskoczenia, a na twarzy Rona można było zobaczyć też wyraz triumfu.
-Na prawdę?-zapytał z niedowierzaniem Ron.
-Co?
-No na prawdę tak rozłożyłaś ręce i powiedziałaś ,,Wspaniale, na pewno następny szlaban pomoże mi zapomnieć o Harrym!''?
-No... tak.
-Oh Ron.-prychnęła Hermiona.-Na prawdę dała ci szlaban>
-Tak, ale mało mnie to obchodzi. Z chęcią sobie przez tydzień popiszę własną krwią.
-Nie żartuj sobie.-powiedział Ron.
-Ja wcale nie żartuje. Mówię serio.
-Ale co mówisz serio?-właśnie podszedł do nich Harry i zapytał.
 -Nie ważne.-odpowiedziała Keti.
        Harry spojrzał wymownie w stronę Hermiona, a ta zaczęła:
-No bo Keti spotkała Malfoya na wierz...-i opowiedziała mu całką historie.-I nakoniec odwróciła się, rozłożyła ręce i powiedziała:,,Wspaniale, na pewno następny szlaban pomoże mi zapomnieć o Harrym!''.
-Serio tak zrobiłaś?-zapytał zdziwiony wybraniec.
-No...tak.-opowiedziała mu Keti.
-Ty na prawdę mnie kochasz.-powiedział Harry. Ron i Hermiona stwierdzili, że muszą sie ulotnić, co też uczynili.
-No...tak.-powiedziała m, gdy Rona i Hermiony już nie było.
-No to może do siebie wrócimy?-zapytał Harry.
-No możemy spróbować jeszcze raz.-odpowiedziała już z uśmiechem na twarzy.
-Nie zapomniałaś o czymś?-zapytał nagle po chwili Harry.
       Keti myślała chwilę i rzeczywiście zapomniał o treningu Quidditcha, o którym Angelina mówiła jej po przez sowę.
-O kurde, trening!-krzyknęła i pobiegła do dormitorium.
        Szybko się przebrała, chwyciła błyskawice i wróciła do salonu. Pożegnała sie z Ronem i Hermioną i odeszła bardzo szybko na trening.
        Angelina jak zawsze dała w kość drużynie. Na treningu robili dosłownie wszystko. Pogoda była fatalna. Nie dość, że sypał śnieg to do tego dołączył się deszcz i wiatr. Widoczność była znikoma. Keti raz wpadła na innego członka drużyny, a raz wylądowała nad zamkiem. Gdy już zawodnicy nie widzieli własnych mioteł, Angelina oznajmiła koniec treningu, za co Keti była jej wdzięczna.
         W szatni wszystkim było zimno, więc jak najszybciej sie przebierali, bo każdy chciał się szybko znaleźć w ciepłym pokoju wspólnym. Keti się trochę guzdrała i w końcu została w szatni tylko z Angeliną.
-No to cześć, Angelino.-powiedziała Keti.
-Czekaj, Keti.-krzyknęła za nią Angelina.
-Tak?
-Jak się czuje Harry? Widziałam, że odprowadził cię na trening, czasami widzę też jak przychodzi na stadion bez okazji. Brakuje mu Quidditcha, co?
-Tak brakuje mu i to bardzo.
-Szkoda go, bo jest dobrym zawodnikiem.
-Też tak myślę.
      I właśnie do szatni wszedł Harry.
-O cześć Harry.-powiedziała Angelina.
-Witaj Angelino.
-Nie musiałeś po mnie przychodzić.-powiedziała Keti.
-Ale chciałem.-i wziął jej miotłę, żeby ją nieść.
-Yyy... Harry, jak cię Umbridge zobaczy z miotłą, to ci ją skonfiskuje i Keti nie będzie miała na czym latać. A ja nie chce szukać  nowego szukającego.-powiedziała Angelina
-Oh... no... tak.-i oddał Keti miotłę, która zarzuciła ją sobie na ramie. -Chodźmy już. Dobranoc Angelino.
-Dobranoc.
-Dobranoc.
        Wyszli na zewnątrz. Było tak zimno że zaraz pożałowali, tak cienkiego ubrania.
-I jak było na treningu?-zapytała  Harry już sali wejściowej.
-Ostro i zimno.
-Cała Angelina, nie da człowiekowi spokoju.
-Mamy najsłabszą drużynę, musimy ćwiczyć chcąc wygrać co jest chyba mało prawdopodobne.
-Dlaczego tak uważasz?
-Z ogólnych obserwacji.
        Harry właśnie wyciągnął mapę huncwotów, by sprawdzić czy w pobliżu nie ma Filcha lub pani Noris. W pobliżu nie było tej dwójki, ale była Umbridge.
-Umbridge tu idzie.-prawie krzyknął.
-I co? Nie jest jeszcze po ciszy. Jest 21:55, nic am nie może zrobić.
-Keti ty masz u niej już jeden szlaban. Chcesz pisać na ręce,, Nie będę się spóźniała''?
-No...chyba...masz rację.
-To właź pod pelerynę.
        I zarzucił niewidkę na ich obu, w ostatnim momencie , bo na końcu korytarza pojawiła się profesor Umbridge.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to najpierw przepraszam za długaśną przerwę. Rozdziały będą się teraz pojawiały rzadko, bo jestem w najgorszej klasie, mianowicie w 2 gimnazjum. Nie mogę wam powiedzieć co ile bo sama tego nie wiem. Na pewno 29 września wyjeżdżam na tydzień na Słowację więc jeszcze się opóźni. Będę was informować poprzez notki, lub informacje.Dedykacja: dla moich kochanych nauczycieli, przez którym nie mogę pisać rozdziałów, a w szczególności dla pani Barbary L. Do napisania!
keti

niedziela, 11 sierpnia 2013

19.Święta

       Keti obudziła się dość wcześnie. Dzisiaj był 24 grudnia. Pan Weasley już dochodził do siebie i wrócił do Kwatery. Przed świętami, każdy całe dnie sprzątał dom. Harry, Ron, Hermiona i Keti prawie w ogóle się nie spotykali, jedynie na posiłkach.  W wigilie na szczęście nie było już tyle pracy. Keti spojrzała na zegarek, który dostała na 10 urodziny od rodziców. Wskazywał godzinę szóstą. Nie chciała budzić Hermiony o tak wczesnej porze. Przekręciła się na drugi bok i próbowała jeszcze pospać, bez skutku. Leżała dwie godziny w łóżku. Gdy w końcu postanowiła zejść na dół. Ubrała się, umyła i zeszła do kuchni, gdzie byli już pani Weasley, Syriusz, Lupin i Tonks.
-Dzień dobry.-powiedziała gdy tylo stanęła w drzwiach.
-O witaj Keti, zjesz coś?-zapytała od razu pani Weasley.
-Z chęcią.-odpowiedziała jej.
-Cześć, jak się spało?-powiedziała Tonks
-Super.-skłamała Keti.
       Pani Weasley położyła przed Keti talerz z furą jedzenia. Keti zaczęła jeść, gdy nagle przez otwarte okno wpadła sowa. Nie była to Neropa, Hedwiga, Świstoświanka, ani Erol. Była to nie znana sowa. Podleciała do Keti. Dziewczyna odwiązała list od nóżki sowy i otworzyła. Przeczytała go kilka razy i nadal nie mogła uwierzyć. List brzmiał tak:
Otson
Nie ukryjesz się przed Czarnym Panem. Już nie długo cię znajdziemy i trafisz tam, gdzie trafiają szlamy takie jak ty.


     Keti  nie mogła wierzyć w to co czyta. Minę miała na prawdę przerażoną.
-Keti? Wszytsko dobrze?-zapytał Lupin.
-Nie.-odpowiedziała i podała mu list.
-Nie ukryjesz się przed Czarnym Panem. Już niedługo cię znajdziemy i trafisz tak gdzie trafiają szlamy takie jak ty.-Przeczytał Lupin na głos, po czym dodał.-Anonim.
-Na Merlina co to jest?-zapytała Pani Weasley.
-I kto to na pisał?-tym razem zapytała Tonks.
      Właśnie do kuchni wszedł Harry i zobaczył miny zgromadzonych.
-Coś się stało?-zapytał.
-Tak.-odpowiedział mu Syriusz.-Keti właśnie dostała groźbę.
-Mogę przeczytać?-zapytał i Keti podała mu list bez słowa.
-Kto to napisał?-zapytał wybraniec po przeczytaniu listu, widać było, że jest na prawdę wstrząśnięty.
-Anonim, nie widzisz?- powiedział zeschle Keti
-Nie przejmuj się tym. Tu i tak ci nic nie grozi, jet tu pełno członków Zakonu.-powiedział Syriusz.
-Tu nie, ale nie chcę się ukrywać. Jeśli ktoś chce ze mną walczyć, to ja zamierzam walczyć.Nie ważne czy przeżyje, nie poddam się.
-Tak Keti. Na pewno się nie poddasz, ale na razie jesteś tu i jetseś bezpieczna.-wtrącił się Lupin.
-Harry siadaj, kochaneczku-powiedział pani Weasley.
-ALe co...-powiedział Harry do Lupina.
-Nie ma żadnego ,,ale''. Koniec tematu.-przerwała mu Keti.
***
       Wszyscy już zgromadzili się w salonie, przy stole. Już za parę minut miała się odbyć kolacja świąteczna.  Keti już zaniosła [prezenty pod choinkę. Jak zwykle miał problem z pomysłem na nie, ale w końcu coś wymyśliła. Usiadła na wolnym miejscu, było tam na prawdę dużo ludzi. Dopiero po pary chwilach spostrzegła, że po prawej stronie siedzi Harry. Nie miał ochoty z nm rozmawiać. W końcu wszyscy wstali i połamali się opłatkiem. Potem zjedli na prawdę pyszną kolacje i siedzieli rozmawiając. Keti nie miał ochoty i tylko patrzyła na swój puchar z sokiem dyniowym. Miała teraz ochotę na coś mocniejszego, np.Na Ognistą. W tym momencie pan Weasley wstał, łapiąc przy tym swój puchar, powiedział:
-Wznoszę toast za Harrego Pottera, dzięki któremu mogę tu być.
-Za Harrego!-powiedzieli chórem zgromadzeni
-Za Harrego.-powiedziąła z opuźnieniem Keti
     Wypili za Harrego i Keti wstała i poszła do pokoju.
***
         Już po świętach. Trzeba wrócić do szkoły, do normalności, do nauki, do Umbridge. Keti była już spakowana, kufer stał zamknięty, a Neropa była w klatce. Czekała na tą godzninę w której mieli wrócić do Hogwartu , za pomocą sieci Fiuu. Znieśli kufry na dół. Zaczeli się żegnać z państwem Weasley, z Tonks, z Lupinem oraz z Syriuszem. Syriusz był bardzo smutny z powodu , że wyjeżdżają. Znowu będzi esam w domu, no prawie sam nie licząc Stworka. Nie będize nikogo kto rozumie Syriusza. Nie będzie Harrego  ani Keti.
        Fred wziął do ręki garść proszku Fiuu i wszedł do kominka, krzyknął ,,Hogwart'' i już go nie było. Potem zrobili to samo Geogr, Ginny, Ron, Hermiona, Harry i na końcu Keti. Po chwili wszyscy razem zobaczyli się w pokoju wspólnym Gryffindoru. Keti wyszła z salonu kierując się do Wierzy Astronomicznej. Gdy już na nią weszła spotkała chłopaka, który miał na szacie odznakę  prefekta, miał blond włosy i był ślizgonem. Tak spotkał Draco Malfoya.   
~~~~~~~~~~
Następny rozdział. Teraz była na prawdę długa przerwa i przepraszam za nią.  Zachęcam do komentowania. Dedykacja: dla moich wakacyjnych przyjaciół z obozu Bator Tabor ;) 
keti

czwartek, 8 sierpnia 2013

INFORMACJA

Chciałam wam powiedzieć, że prowadzę pewną stronkę na facebook'u. Bardzo bym się cieszyła, gdybyście ją polubili. Zbieram lajki , próbuję rozruszać tę stronkę. Fanów mojego bloga proszę o polubienie mojej stronki, będę bardzo ale to bardzo wdzięczna. A tu macie do niego linka https://www.facebook.com/TamGdzieWracamToNieDomnieMoj
keti
n owy rozdział już niedługo ;)

czwartek, 27 czerwca 2013

18.Wszystko się zawaliło

Wszyscy Weasleowie, Hermiona, Keti i Harry zgromadzili si ze swoimi kuframi w gabinecie dyrektora. Harry i Keti stali daleko od siebie, nie patrzyli się w swoją stronę, ale również nie dali po sobie poznać, że coś się stało. Dyrektor poszukał w szufladzie i znalazł stary, zardzewiały czajnik, który miał  służyć jako świstoklik, szybko go zaczarował , tak by odlatywał  za 3 minuty.
    Świstoklik zaczął świecić i wszyscy go dotknęli, ostatni raz spojrzeli na Dumbledora i jego gabinet gdy poczuli szarpnięcie w okolicy pępka i stracili z oczu dyrektora. Po chwili puścili czajnik i wylądowali w kuchni na Gimmulard Place12, gdzie siedział Syriusz.
    Podszedł do Harrego i mocno go uścisnął, potem podał rękę Ronowi i bliźniakom, a Hermionie i Ginny powiedział,,witajcie''. Keti stała najdalej od Syriusza, lecz w końcu i do niej doszedł.
-Witaj Keti.-powiedział Syriusz.
-Miło cię znowu widzieć Syriuszu.-odpowiedziała-Jak tam?
-Okej, a u ciebie?
-Wspaniale.-skłamała.
    Syriusz odszedł porozmawiać z Harrym. Teraz do pokoju weszli Lupin, Tonks, Szalonooki i Mundungus, ale Keti poszła na 2 piętro do pokoju, który dzieliła  z  Hermioną. Weszła i od razu padła na łóżko. Hermiona weszła po jakiejś minucie , widząc przyjaciółkę zapytała:
-Keti co jest?
-Nic.
-No powiedz, przecież widzę.-nalegała.
-Harry mnie rzucił.
-Żartujesz?
-Nie.
-Ale dlaczego?
-Żartuję, bo nie mam humoru.
-Nie, dlaczego cię rzucił?
-Bo zobaczył jak Malfoy mnie całuje.
-Co?!
-Tak dobrze usłyszałaś. Ten dupek znowu zrujnował mi życie.
-Ja się z nim policzę. Hogwart pozbędzie się jednego ślizgona raz na zawsze.
-Hermiono nie warto.
-A właśnie, że warto. Głupi Malfoy nie będzie niszczył związku mojej przyjaciółki! Idę pogadać z Harrym.
-Nie Hermiono, nie!
    Ale dziewczyny już nie było w pokoju. Zbiegła schodami o jedno piętro i wpadła do pokoju jak torpeda.
-Ron proszę cię wyjdź z pokoju!
-Po co?-zapytał zdziwiony.
-Bo chcę pogadać z Harrym!
-Niech Ron zostanie, jest moim najlepszym przyjacielem, a my nie mamy przed sobą tajemnic.-powiedział Harry
-A więc dobrze, chciałam ci tylko powiedzieć Harry Potterze, że jesteś kompletnym kretynem i dupkiem!
-A to niby dlaczego?!
-Bo rzuciłeś Keti!
-Wiecie co, ja może jednak pójdę.-powiedział Ron.
-Nie siedź!-krzyknął Harry.- Sama się o to prosiła. Całowała się z Malfoyem!
-Nie całowała się, a była całowana przez Malfoya!
-Skąd wiesz, byłaś tam?!
-Nie! Keti mi powiedziała!
-I wierzysz w to bo ona ci tak powiedziała?!
-Jasne! Jest moją najlepszą przyjaciółką i mówimy sobie o wszystkim!
-A powiedziała ci, że chodziła i kochała tego kretyna Malfoya?
-Tak powiedziała!-krzyknęła i dodała już normalnym głosem.-I powiedziała również, że kocha ciebie ponad wszystko.
    Wszyscy zamilkli. Harry stał zły , zdziwiony, zawstydzony i szczęśliwy jednocześnie, Hermiona wyszła.  Harry położył się na łóżku i zaczął intensywnie myśleć czy musiał to zrobić. Czy musieli się rozstać?
***
    Tego dnia atmosfera między dziewczynami, a chłopakami była bardzo nieprzyjemna. Każdy siedział w swoim pokoju i nie miał zamiaru z niego wyjść. Harry i Ron najpierw grali szachy czarodziejów, Hermiona czytała książkę, a Keti leżała na łóżku. Nagle do pokoju weszli bliźniacy.
-Hej już wiemy co się stało.-powiedział Fred.
-A co się stało?-zapytała Keti.
-No wiemy czemu się tak zachowujecie. Ty i Harry.-powiedział Geogr
-Jak?-zapytała zdziwiona dziewczyna.
-No siedzicie w osobnych pokojach z takimi minami i leżycie na łóżkach. Zakładam, że jakby między wami było okej , to siedzielibyście teraz razem, w jakimś osobnym pokoju i rozmawiali, albo całowali. Więc coś się musiało stać, a my wiemy już co.-powiedział szczęśliwy Fred.
-No uświadomicie nas w końcu i pójdziecie, czy musimy was błagać?-zapytała Hermiona trochę zdenerwowana całą tą sytuacją.
-Wydusiliśmy od Harrego, że się rozstaliście.-powiedział Fred/
-No i co?
-No nic tak tylko mówię.
-Tylko tyle chcieliście?
-Nie jeszcze mama was woła na kolacje.
-A wcześniej się nie dało?
***
    Wszyscy zeszli na kolacje. Przy stole było bardzo dużo ludzi. Byli tam: Harry, Ron, Hermiona, Keti, Ginny, Fred, Geogr, Syriusz, pani Weasley, Szalonooki, Lupin i Tonks. Harry siedział idealnie na przeciwko Keti. Jedli dość długo,a potem rozmawiali o różnych rzeczach. Harry spoglądał na Keti co chwilę. Jednak gdy jego wzrok spotkał się z e wzrokiem Keti, oboje odwracali głowę, by za chwilę to powtórzyć. Gdy już nie było tematów do rozmów, wszyscy zaczęli się rozchodzić. W kuchni zostali tylko Syriusz, Harry, Ron, Hermiona i Keti. Syriusz wyszedł po jakimś czasie, a zaraz za nim wyszli Ron i Hermiona. Keti też wstała, żeby odejść, lecz niespodziewanie odezwał się Harry.
-Keti czy my...
-Nie, nie możemy do siebie wrócić.-przerwała mu Keti zatrzymując się.
-Dlaczego?
-Bo ty tego nie chcesz.
-Skąd wiesz co ja chce?
-Ty sam nie wiesz co chcesz.
    Odeszła, bo czuła, że zaraz się rozpłacze. I gdy była w drzwiach pierwsze łzy spłynęły jej po policzku. Wbiegła szybko na drugie piętro i weszła do bylejakiego pokoju, by tam spokojnie się wypłakać.
~~~~~~~~~~
Witam. Dodaję następny rozdział, mam nadzieje, że się z podoba. To ostatni rozdział w tyn roku szkolnym. W lipcu nie wiem jak to będzie czy uda mi się wygospodarować trochę czasu na wczasach. Zobaczymy, zaglądajcie tu i sprawdzajcie, a no i komentujcie. Dedykacja: dla moich szurnientych braciszków, którzy nawet nie wiedzą o istnieniu tego bloga ;). Miłego czytania i do napisania?
keti

sobota, 15 czerwca 2013

17.Atak

                Keti była w pokoju wspólnym, było już ok. godziny 20. Jej przyjaciele siedzieli z nią. Uczyli się. Harry studiował książkę do wróżbiarstwa, Ron do Historii Magii, Hermiona do Transmutacji, a Keti trzymała książkę do Eliksirów, choć w cale jej nie czytała. Minął tydzień od tego gdy Harry upadł na podłogę, nie przytomny. Pani Pomfrey wypuściła go dopiero przed wczoraj ze szkrzydła szpitalnego. Keti prawie w ogóle nie spuszczała Herrego z oka. Był z tym problem, bo gdy miała trening, a Ron i Hermiona patrol lub spotkanie prefektów, Harry zostawał sam. Wybrańca to irytowało, że cały czas jest patrolowany. Od tamtego czasu nie mógł nic zrobić bo zawsze został zauważony.
Nagle gdy tak siedzieli w salonie, w którym było strasznie dużo gryfonów, Harry złapał się za czoło w miejscu blizny. Przeszył go olbrzymi ból, oczywiście Keti, Ron i Hermiona zobaczyli to.
-Harry co się stałó?-zapytała Hermiona.
-To znowu twoja blizna?-zapytała Keti.
-Tak.-tylko tyle ,mógł z siebie wydusić Harry.
-Chodź na górę, nie możesz tu zostać.-powiedziała Keti i wstała.
Harry również wstał, lecz od razu upadł na podłogę, był nie przytomny, ale oddychał. Harry wszedł do umysłu Voldemorta, a raczej jego węża Nagini.
Sunął powoli ciemnym korytarzem, na końcu były drzwi, które otworzył, przeszedł przez nie. Posówał się miedzy półkami, na którch stały jakieś dziwne rzeczy. Nagle doszedł do jakiegoś człowieka, z różdżką w ręku, odwracał się powooli. Tak to był członek Zakonu Feniksa, był to Artur Weasley. Był przeszkodom dla Nagini, dla Harrego. Wąż zaatakował męszczyznę. Ugryzł go parę razy. Uciekł i zostawił go tam by się wykrwawił. Zostawiił go na śmierć.
Wyszedł z węża, znów był Harryym Potterem z piekącą blizną na czole, któory jest w salonie wspólnym Gryffindory.
-Ron twój ojciec...-nie mógł dokończyć zdania.-Dumbledore!
-Harry co się stało?-zapytał zdziwiony Ron.
Ale Harry już biegł do portretu, a za nim Keti i Hermiona. Ron również ruszył. Dobiegli do gargulca, lecz tylko jedna osoba z nich znała hasło.
-Keti hasło, ty je znasz.-powiedział nerwowo Harry
-Feniks Fawkes!-powiedziała Keti
Była zdziwiona gdy gargulec się ruszył, bo nie była pewna czy nie zmieniono hasła. Ale to już nie było ważne, bo teraz liczył się tylko ojciec Rona.
-Panie profesorze.-wbiegli do jego gabinetu.
-Słucham.-odpowiedział dyrektor.
-Zobaczyłem pana Weasleya zaatakowanego przez węża.
-Co?! Gdzie?!
-Nie wiem gdzie to było.-nie mógł już nic więcej powiedzieć.
Albus Dumbledor przypomniał sobie jednak, że Artur miał dzisiaj wartę w Departamencie Tajemnic. Szybko polecił czowiekowi z obrazuu to sprawdzić i rzeczywiście. Drugiemu byłemu dyrektorowi kazał odwiedzić Gimmuland Place 12, by powiadomić panią Weasley i resztę Zakonu Feniksa.
-Keti ty idź po resztę Weasleyów.
Keti wybiegła z pokoju, biegła przez korytarze najszybciej jak mogła, tak jakby życie pana Weasleya zależało od jej biegu i gdy będe biec on będie żył. Wpadła do salonu, mało nie rozzwalając pryzy tym portretu. Odnalazła bliźniaków i Ginny w kącie. Podbiegła do nich i powiedziała, żeby biegli za nią. Znała się bardzo dobrze z Ginny, wiedziała, że podoba jej się Harry, ale Ginny była dopiero na trzecim roku. Jest od Rona dwa lata młodsza, więc nie miła szans u Wybrańca.
Dobiegli do gargulca i od razu wbiegli na schody po wypowiedzeniu hasła. Gdy wpadli do gabinetu  Harry patrzył Dumbledorowi w oczy, a Snape stał za Harrym nie wiedząc o co chodzi.
-O jesteście. Zaraz wszyscy polecicie świstoklikiem do Kwatery Głównej.
-Wszyscy?-zapytała Keti.-Ja też?
-Tak.-odpowiedział dyrektor.-Severusie, nie możemy dłużej czekać. Wylot jest za godzinę. Wy idziecie się spakować.-skazał na Weasleyów, Hermionę i Keti.-A Harry idze do lochów z profesorem Snapem.
-Ale jak to, kiedy wrócimy?-zapytał Fred.
-Dopiero po świętach.
-Po co ja mam iść do lochów?-zapytał Harry.
-Dowiesz się tego za chwilę. Idźcie już.
Wszyscy się rozeszli. Każdy poszedł się pakować. Keti była cwana i gdy tylko weszła do dormitorjum, wyciągnęła różdżkę, skierowała ją na kufer i krzyknęła:
-Pakuj!
Wszystko się ułożyło w kufrze. Hermiona poszła w ślady przyjaciółki i teraz obie leżał na łózkach, myśląc jak to będzie spędzić święta z Weasleyami, Syriuszem i Zakonem Feniksa.
***
Harry został wręcz ciągnięty przez Snapa do lochów. Weszli do jego gabinetu i profesor kazał Harremu usiąść. Zrobił to. 
-Między tobą,  a Czarnym Panem więź, która łączy wasze umysły. Dlatego będę uczył cię oklumencji, by powstrzymać tę wieź. Nie wiem czy wie o niej Czarny Pan, ale lepiej by było dla ciebie ja by nie wiedził.
Snape wycągnął różdżkę i wycelował nią w Harrego.
-Broń się, zamknij swój uysł. Nie, nie różdżką.-powiedział gdy Harry wyciągał różdżkę.
***
-Hermiona?-zapytała Keti w prawie pustym dormitorjum.
-Tak?
-Spędziłaś kiedyś święta z rodziną Rona?
-Nie, ale co roku przyjeżdżała, tam na wakacje. A co?
-Nic tak pytam.-odpowiedzialła.-Muszę się przewietrzyć, wrócę za pół godziny.
Wyszła. Tak na prawdę to nie chciała iść wcale na zewnątrz. Chciała usiąść na schodach patrząc na salę Wejściową. Zawsze tak robiła gdy chciała pomyśleć, lub gdy była smutna, a na dworze było zimno. Szła po schodach. Krok za krokiem, noga za nogą, stopień po stopniu. W zamku była niesamowita cisza. Siadła na schodach n stopniu, na którym zawsze siedziała w takich chwilach. Myślała jak to będie spędzić święta Bożonarodzeniowe poza domem. Zawsze spędzała je z rodziną, choć czasem tego nie chcieli. Usłyszała kroki ze schodów, które prowdzą do lochów. Nasłuchiwała i próbowała wywniosknać kto to. Na pewno to tylko uczeń. I po chwili wyłonił się zza balustrady i ujżała twarz. Tak, był to cłowiek, którego najmniej chciała zobaczyć. Był to Draco Malfoy. Zdziwiła się. Po chwili patrzenia sobie w oczy, powiedziała:
-Dlaczaego zawsze gdy jest mi źle, spotykam ciebie?
-Może dlatego, że potrafie cię rozśmieszyć.-odpowiedział blądyn.
-Zabawne.
-Widzisz?
Ślizgon usiadł obok Keti i próbował podjąć decyzje czy ma się pierwszy odezwać, czy czekać na Keti.
-To czemu jest ci źle?-zapytał w końcu.
-Bo mam jechać do Kwatery Głównej na święta, a nie do domu.
-No i co z tego?
-Powinnam być z rodzicami i braćmi na święta. Mam z nimi taki słaby kontakt.
-Posłuchaj poznałem twoją rodzinę i wydaje mi się, że oni nie zasługują na twoją troskę. Sądzę, że są wredni.
-No wiesz to jednak moja rodzina. Jej się nie wybiera. Zresztą twoja jest nie lepsza.
-Jak by się nad tym zastanowić, to masz rację. Ojciec mnie nie zaóważa, a matka...-nie dokończył.
-Wiesz nie powinnam z tobą rozmawiać. Po tym co mi zrobiłeś i po tym co się o tobie dowiedziałam.-popatrzyła na jego lewą rękę.-Jesteś śmierciożercą.
-Nie z własnej woli.
-Jak to?
-Ojciec mnie zmusił, powiedział, że taka jest nasza tradycja. A to co ci zrobiłem to nie byłem ja. Voldemort rzucił na mnie zaklęcie Imperius. Przepraszam.-powiedział Draco i niespodziewanie pocałował dziewczynę.
Keti była taka zdziwiona i zła jednocześnie, że nie odepchnęła chłopaka, wręcz przeciwnie. Dopiero gdy ktoś chrząknął ich usta się rozdzieliły i ku nieszczęściu był to Harry wracający od Snape.
-Nie , nie przeszkadzajcie sobie.-powiedział i ruszył dalej w górę po schodach.
- Harry, to nie tak jak myślisz.-Keti spojrzała na Malfoya i wstała, goniąc swojego chłopaka. Piętro wyżej powiedziała:
-Pozwól mi wytłumaczyć.-błagała.-To nie było tak.
-Nie ma co tłumaczyć.-stanął i odwrócił się.-Wiem co widziałem.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale i nie ma już nas, jesteś tylko tu i ja, a nie my. Czas skończyć tą zabawę, przyznaj już dawno chciałaś z nią skończyć.
-Co, nie. Harry błagam.
-Nie błagaj już nic nie pomoże.
Harry poszedł dalej, a Keti stała jak wryta, nie mogła się poruszyć po tym co usłyszała. W kurzyła się, pobiegła, nie w górę za Harrym, lecz w dół do Malfoya. Była taka wściekła. Malfoy siedział tam gdzie go zostawiła. Podbiegła do niego , a on wstał.
-Ty... skończony... dupku!-krzyczała, a po każdym słowie waliła chłopaka po piersi pięściami.-Kolejny... raz... zniszczyłeś mi życie!
-Uspokój się.-powiedział Malfoy.
-Nie chcę tak żyć.
-Jak?
-Tak jak teraz.
-To wróć do mnie. 
-Nie mogę i nie chcę.
-Dlaczego?
-Bo jesteś śmierciożercą. Z własnej woli czy nie, jesteś śmierciożercą.
~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam bardzo za tą mega długą przerwę, ale teraz poprawianie ocen i w ogóle. To chyba ostatni rozdział w tym miesiącu , chyba że mi się uda w przyszłym tygodniu coś zdziałać. W lipcu na pewno pojawi się jeden lub dwa rozdziały. Dedykacja na dzisiaj: dla moich przyjaciół, na których mogę liczyć ;) Miłego czytania.
keti