środa, 25 września 2013

21. Koniec wspaniałej przygody.

        Keti szła na spotkanie Gwardii Dumbledora. Było to pierwsze spotkanie po świętach. Harry i inni członkowie byli bardzo zachwyceni. Każdy wyczekiwał spotkań. Nikt ich nie opuszczał. To było dla nich światełko w tunelu. Iskra, która wystarczy by wzniecić ogień.
***
        Dzisiaj na GD ćwiczyli wszystkie zaklęcia, jakie dotąd poznali. Więc w Pokoju Życzeń było dyżo patronusów, dużo oszołomionych członków i dużo różdżek leżących na ziemi. Było to normalne spotkanie, do czasu. W pewnym momencie, gdy już mieli kończyć, do pokoju weszło dużo ludzi. Weszli tam profesor Umbridge, Malfoy ze swoim uśmieszkiem, Parkinson, Crabbe, Goyle, Zabini, Filtch i jeszcze paru ślizgonów, czyli Brygada Inkwizycyjna.
Harry stał jak wryty, a reszta zaczęła uciekać.
-Łapać ich!-krzyknęła Umbridge.
            Keti chwyciła Harrego za sweter od tyłu i pociągnęła w tył, lecz Malfoy ich złapał i zaprowadził do Umbridge.
-Draco co ty robisz?-krzyczała Keti próbując się wydostać z rąk blądyna.
-No i co Potter? Doigrałeś się! O i panna Otson. Wspaniale.-powiedziała profesor.-Za mną panie Mafoy, idziemy z nimi.
             Umbridge zaprowadziła Harrego, Keti i przyjaciółkę Cho do gabinetu dyrektora. Tam zastali już ministra Magii i Percego Weasleya.
-Korneliuszu, właśnie przed chwilą znalazłam miejsce nielegalnych spotkań.
-Bardzo dobrze Dolores. I co powiesz na to Dumbledore?
-Ja nic.
-Mamy tutaj również listę członków tej całej  grupy, o proszę nawet się nazwali.
           Harry zaklnął w myślach, podobnie jak Keti. Myśleli o swojej głupocie. Jak mogli zostawić listę w Pokoju Życzeń przyczepioną do ściany? Ale są głupi.
-Jak się nazwali?-zapytał Percy
-Gwardia Dumbledora.-przeczytała Umbridge.
                Minister po usłyszeniu nazwy spojrzał na Albusa ze wściekłą miną.
-Wspaniale.-powiedział dyrektor.
-Co cię tak cieszy Albusie?-spytał Knot.
-Poleciłem Harremu i Keti by stworzyli grupę, która będę szkolił do walki. Niestety dzisiaj nie mogłem przybyć na nasze pierwsze spotkanie.
-Nie!-krzyknęli w tym samym czasie Harry i Keti.-To nie prawda.
-Dziękuje wam, ale na prawdę nie musicie brać na siebie odpowiedzialność.
-Dumbledore to prawda?-zapytał minister.
-Tak.
-Nie!-krzyknęła Keti.-To moja wina. Ja poprosiłam Harrego by pomógł nam w Obronie przed Czarną Magią i walce przeciw Voldemortowi, a on się zgodził. To tylko i wyłącznie moja wina.
-Dziękuje Keti, ale na pergaminie piszę Gwardia Dumbledora, a nie Gwardia Pottera czy Otson, prawda?-puścił do niej oczko.
-Więc jesteś winny!-powiedział minister.-W Azkabanie będziesz czekał na proces, aurorzy brać go!
-I tu widzę mały problem. Wy myślicie, że ja dam się wam złapać. Mylicie się. Do zobaczenia Harry, Keti.
           Feniks podleciał i zmienił się w kulę ognia razem z Dumbledorem trzymającym się go za ogon. Wszyscy się przewrócili, oprócz Harrego i Keti. I tak Dumbledore dał drapaka ze szkoły.
-To niesamowite, trzeba go odnaleźć.
-Myślę, że to nie wykonalne.- zaczął mówić Harry.
-Bo jak Dumbledore coś robi, to porządnie.-wpadła mu w słowo Keti.
-Ale musi pan przyznać panie ministrze, że Dumbledor ma klasę.-powiedział jeden auror.
-Zamknij się!
            Harrego, Keti oraz krukonkę odprowadzono do dormitorium. Gryffindorowi odjęto 200 punktów,a Ravenclawowi dodano 100. Z tego wszystkiego dom lwa spadł na ostatnie miejsce w pucharze domów. Wszyscy członkowie Gwardi mieli szlaban miesięczny, oprócz przyjaciółki Cho.
***
            Harry, Ron, Keti i Hermiona szli do Hagrida. Na moście przez który biegła droga, Harry się zatrzymał i papatrzył na krajobraz.
-Wiecie, już nic nie będe robił w sprawie Voldemorta. Bo jak coś robię to mam nadzieję, myślę że bedzie dobrze, a i tak wszystko się wali. Nie ma sensu.
-I tak wiemy, że nie wytrzymasz i iak zaczniesz coś robić, Harry.-powiedziała Hermiona.
-Ty nie potrafisz nie działać.-dodał Ron.
-Taki już twój los i twoje przeznaczenie.-dodała Keti i poszli dalej.
***
         Nowym dyrektorem została Umbridge. Filtch był wniebowzięty tą informacją. Uczniowie domu Godryka Gryffindora mieli  w szkole piekło,a ślizgoni byli w siódmym niebie.
-A więc mówicie, że tam był Percy?-zapytał Ron następnego dnia wieczorem.
-Tak.-odpowiedział Harry.
-Szkoda, że to nie mnie tam wzięli. Mógłbym mu przywalić.
       Wszyscy zaczęli sie śmieć oprócz Rona.Podeszli bliźniacy.
-Co się tak cieszycie?
-Ron żałuje, że go nie wzięli do Dumbldora, bo był tam Persy.
-My też żałujemy, ale mama by nam nie wybaczyła gdyby się coś stało naszemu prefecikowi.-powiedział Fred.
-Ej ja tez jestem prefektem!-krzyknął Ron.
-Wiemy i dlatego to powiedzieliśmy.-odpowiedział Geogr.
      Znowu wszyscy ryknęli śmiechem, oprócz oczywiście obrażonego Rona.
Szczęście jest naszą matką, nieszczęście- wychowawcą.
Monteskiusz
~~~~~~~~~~~~~~
Sorki, że tak puźno. Rozdziały właśńie tak sie będą pojawiać, pochwalcie się jak tam wasze oceny ja już mam co najmniej dwie banie, a wy? Dedykacja (już mi się pomału kończą): dla mojej klasy 2c :)
keti


                                    

3 komentarze:

  1. Cóż za dedykacja! :) Pozdrawia koleżanka! Fajny rozdział :) /Beata

    OdpowiedzUsuń
  2. "Iskra, która wystarczy by wzniecić ogień." Igrzyska Śmierci wyczuwam ^^
    Kolejny bardzo fajny rozdział :) Czekam na następny.
    Mystery :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze wyczuwasz, kocham Igrzyska Śmierci ;)
      keti

      Usuń