-Kto tam?-otworzył drzwi Hagrid.
-To my Hagrdzie.-odpowiedział Harry.
-A t o wy, cholibka.
-Co się stało?-zapytała Hermiona.
-Nic.
-A gdzie ty byłeś?
Usiedli przy stole. Hagrid podał herbatę i twarde ciasteczka.
-Nie mogę wam powiedzieć. Zresztą to dłuższa historia, cholibka, a co sie stało z Hogwartem? Co tu się działo?
-To dłuższa historia.-odpowiedział od razu Potter
-No dobra dobra i tak bym pewnie wam powiedział.
-no to mów.-zachęcał Ron
-Byłem przekabacić olbrzymów na naszą stronę.
-Co?!
-Ano tak. Ale nie ja jeden. Widziałem
tam kilku śmierciożerców.
-Na prawdę?
-No tak. Cholibka, a co się działo w
szkole?
-Chcesz dłuższą wersje czy
krótszą?-zapytała po raz pierwszy się oddzywając Keti.-Krótsza
to taka, że Dumbledore musiał uciekać przeze mnie, a szkołą
rządzi Umbridge i to już nie Hogwart, ale więzienie dla uczniów.
-Co ty taka nie w sosie?-zapytał
Hagrid?
- Z czego mam się cieszyć? Z tego, że
nic nie mogę robić w szkole tylko się uczyć? Z tego ,że latać
mogę tylko na meczach i czasami na treningach? Z tego, że za chwilę
mogę umrzeć na wojnie z rąk śmierciożerców, albo zabije mnie
sam Voldemort? Mam się cieszyć, że moge się uczyć? Mam być
szczęśliwa z tego ,że jeszcze żyję, że oddycham, że
funkcjonuję, że odbębniam jeden szlaban za drugim? Dzięki ale to
mnie nie bawi.
-Nas też nie. Ale przecież my
siebie.-powiedział Ron.-Każdy chce przeżyć. Ni którzy marzą o
tym by być na naszym miejscu.
-To ja im współczuje. Ja chce się
stąd wyrwać, chcę żyć w spokoju tam gdzie nikt mnie nie zna.
Chcę zacząć nowy rozdział życia.
Ten zakończyć i nigdy do niego nie
wracać. Sorki, ale tak jest. Nie przez was, dobrze że jesteście
przy mnie, ale ja tak dłużej chyba nie dam rady.
-Nie poznaje cię . Jeszcze nie dawno
mówiłaś, że to twoje życie. Ta wojna, nauka, Quidditch,
Voldemort.-powiedział Harry.-Jeszcze nie dawno mówiłaś że
kochasz swoje życie i nie zamieniłabyś go na żadne inne.
-To było kiedy był Dumbledore
dyrektorem, kiedy GD funkcjonowało, to było dawno. To już nie
wróci. Zycie jest do bani.
-Syriusz mi kiedyś powiedział : Żyj
tak jak chcesz, idź własnymi drogami, twórz własne ścieżki.
***
Keti do pokoju Życzeń, zawsze
tam chodziła gdy chciała pomyśleć, a teraz właśnie chciała.
Stanęła przed ścianą i rozejrzała się. Nikogo nie było, więc
zamknęła oczy i chodząc wzdłuż ściany myślała ,,chcę się
znaleźć w swoim pokoju''. Otworzyła oczy i ukazały jej się
drzwi, otworzyła je. Znalazła się w swoim pokoju w domu rodziców.
Usiadła na biurku, jak zawsze gdy chciała pomyśleć. Ogarnęła
pokój wzrokiem. Stało tam łóżko i stara szafa. Wrogu była
gitara, którą rodzice kupili jej jak miała 7 lat. Było tam dużo
rzeczy. Pokój wyglądał tak samo jak w domu. Zamknęła oczy. Nagle
zapragnęła powrócić do swojego starego życia. Pragnęła być
mugolem, pragnęła się normalnie uczyć języków, historii,
fizyki, chemii czy matematyki.
-Pamiętaj Keti, że bycie czarodziejem
to nie wstyd, to zaszczyt, który ty otrzymałaś.
Kto to mógł powiedzieć?
Przecież była sama w tym pokoju. Otworzyła szybko oczy, a na drugi
m końcu pokoju pod ścianą był pewien chłopak. Miał blond
włosy, niebieskie oczy bł mega przystojny. Stał tam Malfoy. Pod
zdjęciem na ścianie na którym była ona i Harry, Ron , Hermiona,
przed zamkiem na trzecim roku. Zdjęcie się poruszało.
-Czego chcesz Malfoy? Jak się tu
dostałeś?
-masz piękny pokój w domu Keti.
-Tam gdzie wracam na wakacje to nie
dom, nie mów. Hogwart to mój dom.
-Czy nie podobne słowa powiedział
Potter w dniu odjazdu po pierwszym roku?
-Skąd wiesz?
-Opowiadałaś mi to i dużo dużo
więcej, nie pamiętasz?
-Nie i nie chce. Czego chcesz/
-Ah ja dużo chcę. Ale najbardziej to
szczęścia i ciebie.
-Zostaw mnie w spokoju, zanim znowu
spaprasz mi życie.
-Twoje życie już jest spaprane, sama
tak myślisz. Chcesz wrócić do mugoi, chcesz być taka jak ona
zwyczajna, a nie taka jak my wyjątkowa.
-A ty skąd to możesz wiedzieć?
-Umiem czytać w myślach,a jestem tu
dość długo. Snape mnie uczył parę lat.
-Współczuję.
-Czego, komu?
-No właśnie nie wiem komu. Czy tobie
,że musiałeś mieć dodatkowe lekcje z Snapem, czy Snapowi, że
musiał dodatkowo uczyć ciebie.-Keti była już przy drzwiach,
trzymała rękę na klamce.
-Jeszcze cię zniszczę Otson.
-Przecież mnie kochasz, a tych których
się kocha nie potrafi się zniszczyć, ani o niech zapomnieć. Coś
o tym wiem. Dobranoc.
Wyszła z ironicznym uśmiechem na
twarzy, zostawiając Malfoya osłupieniu w jej pokoju.
~~~~~~~~~~
W więc jest nowy rozdział, cóż ja mogę powiedzieć ostatnia notka mówi sama za siebie. Dedykacja: dla was, dla wiernych czytających tego bloga :) Miłego czytania, do napisania
keti
masz bardzo odmienny styl, co ciekawi czytelnika :) . Przeczytałam Twoje rozdziały i stwierdziłam, że historia jest bardzo przybliżona do opowiadania J.K Rowling, chociaż masz tutaj swoje ustępstwa, co mi się podoba :) . małe błędy, ale to każdemu się zdarza :) .
OdpowiedzUsuńżyczę dużo weny i powodzenia przy pisaniu kolejnego rozdziału! :)
pozdrawiam, Zou.
http://hermionyswiat.blogspot.com/