czwartek, 28 lutego 2013

9.Nowy Nauczyciel

             Przez sobotę i niedziele Keti dowiadywała się wszystkiego o szkole i była na szlabanie u Umbridge. Teraz był poniedziałek, a cała czwórka zmierzała na zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią. Gdy już weszli do klasy i się rozpakowali Hermiona powiedziała
-Schowaj tę różdżkę, szybko!
-Ale, dlaczego?-zapytała Keti
-Bo jak to zobaczy Umbridge to będzie źle.
-Ale co ona może mi zrobić, przecież już mam u niej szlaban.
-Schowaj i najlepiej się w ogóle nie odzywaj chyba że Cię zapyta.
        Keti nic nie rozumiała, ale była dopiero trzy dni w szkole, więc rozsądnie było słuchać rad przyjaciół. Dziewczyna nie widziała Dracona od piątkowej kolacji, nawet na posiłkach go nie było. Dzisiejszą lekcje Obrony mają z krukonami, więc nie będzie musiała go oglądać. Gdy ona wyciągała z torby plan zajęć, by zobaczyć co mają następne, wszyscy nagle wstali. W drzwiach pojawiła się pani profesor. Trochę głupio to wyglądało jak cała klasa stała, a Keti siedziała.
-Dzień dobry, pani profesor.-powiedziała klasa
-Dzień dobry, widzę, że komuś tu się nie chce wstać. Odejmuję 10 punktów Gryffindorowi za chamskie zachowanie panny Otson.-powiedziała Umbridge
      Keti się tak zdenerwowała, że chciała jej coś powiedzieć, wstając otworzyła usta ale Hermiona trąciła ją łokciem w żebra. Gdy wszyscy usiedli, profesor Umbridge powiedziała słodkim głosikiem:
-Dzisiaj przeczytacie 7 rozdział pięć razy, a potem jak zawszę zrobicie notatkę do lekcji. Zaczynajcie.
           Dziewczyna otworzyła podręcznik na wskazanym rozdziale. Przechyliła się do Hermiony i zapytała:
-A gdzie czas na zaklęcia?
         Hermiona nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ pani profesor usłyszała to i jak najszybciej podeszła do dziewczyn.
-Myślę, że rozmowy nie są potrzebne w czytaniu, odejmuję kolejne 10 punktów Gryffindorowi za rozmowy panny Otson i panny Granger. Może podzielisz się z nami pytaniem zadanym koleżance?
-Chciałam zapytać kiedy będzie czas na ćwiczenie zaklęć?-powiedziała Keti
-Ćwiczenie zaklęć? Ależ nie wyobrażam sobie takiego niebezpieczeństwa  na moich lekcjach.
-To jak pani chce nas nauczyć obrony?
-Uczyć obrony, ale przed kim mielibyście się bronić?
-No nie wiem, może przed śmierciożercami?
             Keti usłyszała pomruki, niektórzy mruczeli coś takiego jak ''No nie oni znowu swoje.'' albo ''Mogli by dać już spokój.'', ale Keti to nie zniechęciło.
-Przed śmierciożercami,ale dlaczego? Jesteście w szkole tu wam nic nie grozi.
-A po za szkołą? Przecież nie będziemy całe życie dziećmi!-krzyczała już Keti
-Po za szkoła wam nic nie grozi.
-A Lord Voldemort?!
-Keti daj spokój to nic nie da.-powiedział Harry
-JEGO NIE MA! ON NIE ŻYJE!-krzyczała Umbridge- A pani panno Otson, pójdzie do profesor McGonagall, albo nie pójdzie pani do profesora Dumbledora - i wręczyła jej małą karteczkę
-Wspaniale z wielką chęcią
           Keti wyszła z sali. Harry był załamany, bo wiedziała co musiał robić, jak też wypowiadał podobne słowa. Lecz z drugiej strony wiedziała że dyrektor lubi Keti i nic jej nie zrobi , a może na wet pochwali to że stawiają na swoim. Mimo to Harry martwił się o Keti nie wiedziała dlaczego ale się martwił.
***
         Keti szła korytarzem do gabinetu Dumbledora, już prawie była na miejscu. Doszła do gargulca powiedziała mu hasło i już zmierzała do góry po schodach. Zapukała do drzwi, nie dostała odpowiedzi więc weszła do gabinetu, był pusty nikogo oprócz Feniksa tam nie było. Usiadła przed biurkiem, pomyślała że poczeka na dyrektora. Siedziała pół godziny , tyle było potrzebne by Dumbledore się zjawił u siebie. Był trochę zdziwiony obecnością nie proszonego gościa.
-Co cię do mnie sprowadza Keti?
-Pani profesor Umbridge kazała to panu dać.-podała mała karteczkę dyrektorowi
          Dumbledore przeczytał krótki liścik, zaśmiał się popatrzył na Keti i powiedział:
-Na prawdę nauczyciele już nie mają za co wysyłać uczniów do dyrektora?
-Ale o co chodzi?
-Pani profesor napisała mi dlaczego tutaj trafiłaś. Na prawdę  musicie bardziej uważać na profesor Umbridge.
-Ale ona nie chce uczyć nas zaklęć i obrony.
-Wiem.
-i nic pan z tym nie robi?
-To nie taki łatwe. Jeśli chcecie się czegoś nauczyć, to uczcie się sami.
-Proszę?
-No słyszałaś, a teraz już idź i uważaj na siebie.
-Dziękuje panie profesorze, do widzenia.
          I wyszła z gabinetu, ale cały czas tłukły jej się po głowie słowa Dumbledora: ''Jeśli chcecie się czegoś nauczyć, to uczcie się sami.'' Myślała co to może znaczyć, ale  po krótkim milczeniu spotkała bliźniaków Freda i George.
-No cześć chłopaki-powiedziała
-Cześć.-opowiedzieli jednocześnie
-Jak wydostaliście się z lekcji?
-Nasze nowe produkty działają bez zarzutu, chcesz kilka?-powiedział George
-Może innym razem. Co będziecie robić? Bo ja też mam chwilę.
-Idziemy polatać idziesz z nami?-zapytał Fred
-Jasne.
         Poszli po miotły do dormitoriów. Wyszli na zewnątrz, Keti owiał jesienny wiaterek. Było tak cudownie słońce grzało, wiatr chłodził , a oni latali na miotłach. Keti przypomniała sobie, że musi zapytać Angeliny o drużynę, a może oni coś wiedzą w końcu też do niej należą.
-Chłopaki nie wiecie czy dalej jestem w drużynie?-powiedziała wisząc kilka metrów nad ziemią.
-Z tego co ja wiem, to Angelina cię nie wyrzucała.-odpowiedział jej George
-Ja sądzę, że nawet na ciebie czekała. -powiedział Fred
-Dzięki. To co latamy?
-No pewnie.-powiedzieli razem
               I szarpnęli za drążki Keti latała nad Hogwartem i boiskiem do Quiditcha. Raz tylko była na skraju Zakazanego lasu i zobaczyła że Hagrida nie ma do z jego komina nie wydostawał się dym. Trochę ją to zastanowiło, pomyślała że zapyta później o to Harrego a teraz jeszcze polata. Latali godzinę lecz przyszedł już czasz na następną lekcje, więc poszli odnieść miotły i rozdzielili się, Keti poszła do sali na zaklęcia. Znalazła tam już Harrego, Rona i Hermione biegnących jej na przywitanie.
-No i co powiedział Dumbledore?-zapytała Hermiona
-Ze musimy uważać na Umbridge i jak chcemy się czegoś nauczyć mamy uczyć się sami.
-Co?-zapytał Harry
-Tak mi powiedział.
-Ciekawe o co mu chodziło.-zastanawial się Ron
-Nie mam pojęcia, wiecie jak wspaniale się dzisiaj lata?
-Latałaś?-zapytała Hermiona
-No na miotle z Fredem i George.
-No i wszystko jasne.-stwierdziła Hermiona
-Harry,wiesz że nie ma Hagrida?
-No od początku roku.-powiedział Harry
-Wiesz gdzie jest?
-Nie
              Musieli zakończyć rozmowę, ponieważ zaczęła się lekcja. Keti dopiero teraz zauważyła że tę lekcje mają ze ślizgonami. Szukała Dracona i znalazła go po swojej lewej stronie, na szczęście jej nie zauważył.Całą lekcje ćwiczyli różne zaklęcia.Po zaklęciach mieli trochę wolnego najpierw zjedli obiad a później poszli do salonu wspólnego jak wszyscy i zajeli swoje ulubione miejsca. Nadal myśleli o tym co Dumbledore powiedział Keti. Myślały tylko dziewczyny bo Harry i Ron myśleli jak by się tu wyrwać i polatać. Hermiona strasznie chciała wiedzieć co to może znaczyć i co dyrektor miał wtedy na mysli. Keti udawała, że myśli o tym co Hermiona tak na prawdę też myślała tylko o tym by razem z Harrym i Ronem wyrwać się i jeszcze polatać na swojej błyskawicy. Zobaczyła Angeline i przypomniała coś sobie.
-Angelina czy ja dalej jestem w drużynie?
-Oczywiście trening jest jutro o 18.00.
-Dzięki.
           Dowiedziała się jednego, ale gdy wracała do przyjaciół dostała następny wspaniały pomysł:
-Słuchajcie chcemy nauczyć się obrony tak?-powiedziała
-No tak- powiedział Ron
-A umbridge nas tego nie uczy, tak?
-No- powiedział Harry
-Więc sami się uczmy.
-Właśnie to powiedział Dumbledore.-powiedziała Hermiona
-No właśnie znajdźmy sobie innego nauczyciela.
-Ale gdzie znajdziemy kogoś tak dobrego?-zapytał Harry
-Ja już znalazłam.
-Kogo?-zapytał Ron
-Harrego to najlepszy kandydat.
-Ja, chyba żartujesz.
- Nie Keti ma racje Harry jest najlepszy.-powiedziała Hermiona
-Wcale nie.
-Błagam zgódź się Harry.
-Zastanowię się.

~~~~~~~~~~~~~~~~
jest następny rozdział proszę zostawiajcie komentarze ;)

2 komentarze: