czwartek, 28 lutego 2013

9.Nowy Nauczyciel

             Przez sobotę i niedziele Keti dowiadywała się wszystkiego o szkole i była na szlabanie u Umbridge. Teraz był poniedziałek, a cała czwórka zmierzała na zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią. Gdy już weszli do klasy i się rozpakowali Hermiona powiedziała
-Schowaj tę różdżkę, szybko!
-Ale, dlaczego?-zapytała Keti
-Bo jak to zobaczy Umbridge to będzie źle.
-Ale co ona może mi zrobić, przecież już mam u niej szlaban.
-Schowaj i najlepiej się w ogóle nie odzywaj chyba że Cię zapyta.
        Keti nic nie rozumiała, ale była dopiero trzy dni w szkole, więc rozsądnie było słuchać rad przyjaciół. Dziewczyna nie widziała Dracona od piątkowej kolacji, nawet na posiłkach go nie było. Dzisiejszą lekcje Obrony mają z krukonami, więc nie będzie musiała go oglądać. Gdy ona wyciągała z torby plan zajęć, by zobaczyć co mają następne, wszyscy nagle wstali. W drzwiach pojawiła się pani profesor. Trochę głupio to wyglądało jak cała klasa stała, a Keti siedziała.
-Dzień dobry, pani profesor.-powiedziała klasa
-Dzień dobry, widzę, że komuś tu się nie chce wstać. Odejmuję 10 punktów Gryffindorowi za chamskie zachowanie panny Otson.-powiedziała Umbridge
      Keti się tak zdenerwowała, że chciała jej coś powiedzieć, wstając otworzyła usta ale Hermiona trąciła ją łokciem w żebra. Gdy wszyscy usiedli, profesor Umbridge powiedziała słodkim głosikiem:
-Dzisiaj przeczytacie 7 rozdział pięć razy, a potem jak zawszę zrobicie notatkę do lekcji. Zaczynajcie.
           Dziewczyna otworzyła podręcznik na wskazanym rozdziale. Przechyliła się do Hermiony i zapytała:
-A gdzie czas na zaklęcia?
         Hermiona nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ pani profesor usłyszała to i jak najszybciej podeszła do dziewczyn.
-Myślę, że rozmowy nie są potrzebne w czytaniu, odejmuję kolejne 10 punktów Gryffindorowi za rozmowy panny Otson i panny Granger. Może podzielisz się z nami pytaniem zadanym koleżance?
-Chciałam zapytać kiedy będzie czas na ćwiczenie zaklęć?-powiedziała Keti
-Ćwiczenie zaklęć? Ależ nie wyobrażam sobie takiego niebezpieczeństwa  na moich lekcjach.
-To jak pani chce nas nauczyć obrony?
-Uczyć obrony, ale przed kim mielibyście się bronić?
-No nie wiem, może przed śmierciożercami?
             Keti usłyszała pomruki, niektórzy mruczeli coś takiego jak ''No nie oni znowu swoje.'' albo ''Mogli by dać już spokój.'', ale Keti to nie zniechęciło.
-Przed śmierciożercami,ale dlaczego? Jesteście w szkole tu wam nic nie grozi.
-A po za szkołą? Przecież nie będziemy całe życie dziećmi!-krzyczała już Keti
-Po za szkoła wam nic nie grozi.
-A Lord Voldemort?!
-Keti daj spokój to nic nie da.-powiedział Harry
-JEGO NIE MA! ON NIE ŻYJE!-krzyczała Umbridge- A pani panno Otson, pójdzie do profesor McGonagall, albo nie pójdzie pani do profesora Dumbledora - i wręczyła jej małą karteczkę
-Wspaniale z wielką chęcią
           Keti wyszła z sali. Harry był załamany, bo wiedziała co musiał robić, jak też wypowiadał podobne słowa. Lecz z drugiej strony wiedziała że dyrektor lubi Keti i nic jej nie zrobi , a może na wet pochwali to że stawiają na swoim. Mimo to Harry martwił się o Keti nie wiedziała dlaczego ale się martwił.
***
         Keti szła korytarzem do gabinetu Dumbledora, już prawie była na miejscu. Doszła do gargulca powiedziała mu hasło i już zmierzała do góry po schodach. Zapukała do drzwi, nie dostała odpowiedzi więc weszła do gabinetu, był pusty nikogo oprócz Feniksa tam nie było. Usiadła przed biurkiem, pomyślała że poczeka na dyrektora. Siedziała pół godziny , tyle było potrzebne by Dumbledore się zjawił u siebie. Był trochę zdziwiony obecnością nie proszonego gościa.
-Co cię do mnie sprowadza Keti?
-Pani profesor Umbridge kazała to panu dać.-podała mała karteczkę dyrektorowi
          Dumbledore przeczytał krótki liścik, zaśmiał się popatrzył na Keti i powiedział:
-Na prawdę nauczyciele już nie mają za co wysyłać uczniów do dyrektora?
-Ale o co chodzi?
-Pani profesor napisała mi dlaczego tutaj trafiłaś. Na prawdę  musicie bardziej uważać na profesor Umbridge.
-Ale ona nie chce uczyć nas zaklęć i obrony.
-Wiem.
-i nic pan z tym nie robi?
-To nie taki łatwe. Jeśli chcecie się czegoś nauczyć, to uczcie się sami.
-Proszę?
-No słyszałaś, a teraz już idź i uważaj na siebie.
-Dziękuje panie profesorze, do widzenia.
          I wyszła z gabinetu, ale cały czas tłukły jej się po głowie słowa Dumbledora: ''Jeśli chcecie się czegoś nauczyć, to uczcie się sami.'' Myślała co to może znaczyć, ale  po krótkim milczeniu spotkała bliźniaków Freda i George.
-No cześć chłopaki-powiedziała
-Cześć.-opowiedzieli jednocześnie
-Jak wydostaliście się z lekcji?
-Nasze nowe produkty działają bez zarzutu, chcesz kilka?-powiedział George
-Może innym razem. Co będziecie robić? Bo ja też mam chwilę.
-Idziemy polatać idziesz z nami?-zapytał Fred
-Jasne.
         Poszli po miotły do dormitoriów. Wyszli na zewnątrz, Keti owiał jesienny wiaterek. Było tak cudownie słońce grzało, wiatr chłodził , a oni latali na miotłach. Keti przypomniała sobie, że musi zapytać Angeliny o drużynę, a może oni coś wiedzą w końcu też do niej należą.
-Chłopaki nie wiecie czy dalej jestem w drużynie?-powiedziała wisząc kilka metrów nad ziemią.
-Z tego co ja wiem, to Angelina cię nie wyrzucała.-odpowiedział jej George
-Ja sądzę, że nawet na ciebie czekała. -powiedział Fred
-Dzięki. To co latamy?
-No pewnie.-powiedzieli razem
               I szarpnęli za drążki Keti latała nad Hogwartem i boiskiem do Quiditcha. Raz tylko była na skraju Zakazanego lasu i zobaczyła że Hagrida nie ma do z jego komina nie wydostawał się dym. Trochę ją to zastanowiło, pomyślała że zapyta później o to Harrego a teraz jeszcze polata. Latali godzinę lecz przyszedł już czasz na następną lekcje, więc poszli odnieść miotły i rozdzielili się, Keti poszła do sali na zaklęcia. Znalazła tam już Harrego, Rona i Hermione biegnących jej na przywitanie.
-No i co powiedział Dumbledore?-zapytała Hermiona
-Ze musimy uważać na Umbridge i jak chcemy się czegoś nauczyć mamy uczyć się sami.
-Co?-zapytał Harry
-Tak mi powiedział.
-Ciekawe o co mu chodziło.-zastanawial się Ron
-Nie mam pojęcia, wiecie jak wspaniale się dzisiaj lata?
-Latałaś?-zapytała Hermiona
-No na miotle z Fredem i George.
-No i wszystko jasne.-stwierdziła Hermiona
-Harry,wiesz że nie ma Hagrida?
-No od początku roku.-powiedział Harry
-Wiesz gdzie jest?
-Nie
              Musieli zakończyć rozmowę, ponieważ zaczęła się lekcja. Keti dopiero teraz zauważyła że tę lekcje mają ze ślizgonami. Szukała Dracona i znalazła go po swojej lewej stronie, na szczęście jej nie zauważył.Całą lekcje ćwiczyli różne zaklęcia.Po zaklęciach mieli trochę wolnego najpierw zjedli obiad a później poszli do salonu wspólnego jak wszyscy i zajeli swoje ulubione miejsca. Nadal myśleli o tym co Dumbledore powiedział Keti. Myślały tylko dziewczyny bo Harry i Ron myśleli jak by się tu wyrwać i polatać. Hermiona strasznie chciała wiedzieć co to może znaczyć i co dyrektor miał wtedy na mysli. Keti udawała, że myśli o tym co Hermiona tak na prawdę też myślała tylko o tym by razem z Harrym i Ronem wyrwać się i jeszcze polatać na swojej błyskawicy. Zobaczyła Angeline i przypomniała coś sobie.
-Angelina czy ja dalej jestem w drużynie?
-Oczywiście trening jest jutro o 18.00.
-Dzięki.
           Dowiedziała się jednego, ale gdy wracała do przyjaciół dostała następny wspaniały pomysł:
-Słuchajcie chcemy nauczyć się obrony tak?-powiedziała
-No tak- powiedział Ron
-A umbridge nas tego nie uczy, tak?
-No- powiedział Harry
-Więc sami się uczmy.
-Właśnie to powiedział Dumbledore.-powiedziała Hermiona
-No właśnie znajdźmy sobie innego nauczyciela.
-Ale gdzie znajdziemy kogoś tak dobrego?-zapytał Harry
-Ja już znalazłam.
-Kogo?-zapytał Ron
-Harrego to najlepszy kandydat.
-Ja, chyba żartujesz.
- Nie Keti ma racje Harry jest najlepszy.-powiedziała Hermiona
-Wcale nie.
-Błagam zgódź się Harry.
-Zastanowię się.

~~~~~~~~~~~~~~~~
jest następny rozdział proszę zostawiajcie komentarze ;)

środa, 20 lutego 2013

8.Nareszcie prawda

                   Teraz szła do gabinetu Dumbledora. Doszła do gargulca pilnującego wejścia. On powiedział:
-Hasło?
-Feniks Fawkes!
              I ukazały się schody. Keti szybko na nie weszła i zmierzała w górę. W końcu po kilku minutach stanęła przed drzwiami. Miała już zapukać gdy usłyszała głos dyrektora.
-Wejdź.
           Nacisnęła klamkę, drzwi się otworzyły i już była w okrągłym pokoju należącym do dyrektora Hogwartu. Za biurkiem, jak zwykle siedział mężczyzna z długą białą brodą i siwymi włosami, który patrzył na nią zza okularów-połówek.
-Witaj Keti.Dziękuję że znalazłaś dla mnie czas.
-Dzień dobry.
-Poprosiłem Cię tutaj, ponieważ chciałem z Tobą porozmawiać.
-A o czym?
-To jest bardzo ciekawe pytanie, odpowiedzią jest o Tobie.
-To znaczy?
-Chciałem Ci wszystko wytłumaczyć.
-Co wytłumaczyć.
-Wszystko, ale zanim zacznę, proszę Cię wybacz mi i nie przerywaj. Widzisz w ten dzień gdy przybył do Ciebie Draco, byłem u niego. Poprosiłem go by pozwolił mi się oszołomić, a on miałby się do ciebie teleportować.
-Ale po co?
-Jeśli pozwolisz to później będzie czas na pytania. Więc zgodził się ale w zamian chciał bym jego ojca wyciągnął z Azkabanu. Tak Lucjusz Malfoy był w Azkabanie. Lecz ten plan się nie udał, oszołomiłem Dracona, ale on się nie teleportował, więc musiałem się teleportować z nim pod peleryną niewidką Harrego. Gdy go zabrałaś do domu, ja wróciłem do Hogwartu. Harrego, Rona i Hermione przeniosłem, ale zabroniłem im o tym Ci napisać. Musiałem Cię jakoś zatrzymać w domu. Wybacz staremu człowiekowi, teraz wiem, że to był błąd.
             Dumbledore zamilkł. Keti była taka zdenerwowana, wściekła i zmieszana, że głos się jej załamał. Miała w głowie tysiące pytań, chciała na niego krzyknąć, wyciągną różdżkę, zrobić cokolwiek. Siedziała w domu bez informacji, bez potrzeby, bo jakis dyrektor sobie tak postanowił. Wstała, chciała z tąd jak najszybciej wyjść, jakoś to odreagować. Chciała na kogoś krzyknąć nie ważne na kogo. Zmierzała do drzwi, już położyła rękę na klamce gdy znów usłyszała głos.
-Nie chcesz nic powiedzieć?
-Jest wiele rzeczy, które bym chciała teraz powiedzieć. Wiele pytań np.Dlaczego pan mi to zrobił? Dlaczego pan mi tego wszystkiego nie powiedział?
-Wiem, że jesteś teraz zła i nie chcesz mnie słuchać, słusznie, ale musisz wiedzieć dlaczego to zrobiłem. Jesteś w strasznym niebezpieczeństwie, myślałem, że w domu z Draco będziesz bezpieczna, lecz gdy w okolicy pojawili się śmierciożercy zrozumiałem, że tak nie jest.
-Więc dlaczego pan mnie wtedy nie przeniósł? I co do tego mają śmierciożercy?
-Widzisz Lordowi Voldemortowi nie chodzi już tylko o Harrego, chodzi mu też o Ciebie.
-Co?!
-Tak to prawda.
-Dlaczego?
-Ponieważ on myśli, że Harremu na tobie zależy i jeśli złapie Ciebie dostanie Harrego.
-To się facet myli.-zastała chwila ciszy-Czyli to znaczy, że Lord Voldemort chce mnie użyć jako przynęty?
-Tak, ale jest jeszcze coś.
-Co takiego?
-Masz coś na czym mu zależy.
-Czyli co?
-Masz tu swoja różdżkę?
-Niestety nie. Poprosiłam Harrego żeby ją wyczyścił, właśnie to robi.
-A czy mogła byś po nią iść i wrócić?
-No dobrze.
               I wyszła, znowu szła korytarzami do salonu, myślała o tym wszystkim co Dumbledore zrobił.Jak on mógł? Próbowała to zrozumieć, nie tego nie da się zrozumieć. Doszła do Grubej Damy, powiedziała hasło i weszła do środka. Podeszła do swoich przyjaciół, którzy siedzieli tam gdzie zawsze.
-Co chciał Dumbledore?-powiedział  Ron
-Chciał mi powiedzieć, że to on przysłał Draco do mnie specjalni. Harry daj mi moją różdżkę.- widziała ich miny, nie było na nich wyrazy zaskoczenia, Keti nie wiedziała dlaczego ale za chwilę się domyśliła- Wiedzieliście od początku wszystko wiedzieliście! Wszystko i nie powiedzieliście!
-Nie mogliśmy -tłumaczyła Hermiona
-To taka jest nasza przyjaźń ? Oparta na kłamstwie! Nie chce was znać!
-Keti zaczekaj- wołał za nią Harry bardzo zawstydzony i zakłopotany
            Ale Keti zdążyła już wybiec z salonu. Biegła znów korytarzami do gabinetu dyrektora. Weszła jeszcze bardziej wkurzona niż z niego wyszła.
-Powiedział im pan Harremu, Ronowi i Hermionie! A mi nie!
-Uspokój się proszę.
-Nie chce! Co chce ode mnie Voldemort?
-Twojej różdżki.
-Po co mu moja różdżka przecież ma swoją.
-No właśnie to jest jego różdżka- wskazał na różdżkę Keti.- Widzisz te wyryte litery na niej? T.R.-Tom Riddle
-Lord Voldemort. Jak to się stało?
-Gdy zabił Potterów, stracił też ciało. Różdżka tam została. Lecz pan Olivander ją zabrał.I wybrała Ciebie
-Dlaczego?
-Tego nikt nie wiem. To różdżka wybiera czarodzieja.

***

            Keti zmierzała teraz do sali wejściowej, chciała wyjść na zewnątrz i się uspokoić. Dopiero zaczęło do niej dochodzić to co się dowiedziała. Myślał jak to mogło się stać, że ona ma różdżkę Lorda Voldemorta. Pomyślała, że jeżeli ta różdżka wybrała akurat ją to musi wyć w jakiś sposób podobna do poprzedniego właściciela. Pozostaje tylko pytanie w jaki sposób?
           Dotarła już do sali wejściowej, usiadła na schodach. wpatrywała się w swoją różdżkę ,ale czy to jest jej różdżka? Sama już nie wiedziała. Po kilku minutach myślenia usłyszała kroki dochodzące ze schodów, które prowadziły w dół. Za chwilę wyłonił się Draco. Keti oszołomiona nie wiedziała  co robić, ale wstała i schowała różdżkę do kieszeni szaty.
-O witaj.-powiedział Draco szczęśliwy że ją zobaczył
-Odwal się ode mnie, nie chce Cię znać, już wszystko wiem!-krzyczała na niego
-Przepraszam.-powiedział zawstydzony Draco
          Keti wyszła z zamku. Poszła na błonia. Patrząc na zakazany lad usiadła na trawie. Oglądała zachód słońca. Siedziała i siedziała gdy nagle zorientowała się, że zaczyna się właśnie kolacja. Zerwała się najszybciej jak tylko potrafiła i już biegła do Hogwartu. Otworzyła drzwi do Wielkiej Sali i wszyscy utkwili w niej wzrok.Ona ruszyła wzdłuż stołu Gryffindoru i usiadła jak zawsze wśród swoich przyjaciół.
-Przepraszamy, mogliśmy Ci napisać ze względu na wszystko-tłumaczył nadal zawstydzony Harry
-Wiem, ja też przepraszam poniosło mnie.-powiedział Keti.
                Jedli kolację. Keti cały czas odczuwała czyjś wzrok na sobie. Hermiona się przybliżyła i powiedział jej do ucha:
-Malfoy się na Ciebie gapi.
                  Spojrzała na Malfoya, który siedział przy stole obok, tak że mogli patrzeć na siebie bez przeszkód. Na szczęście nie długo po tym kolacja się skończyła. Cała czwórka wyszła z Wielkiej Sali. Gdy tylko wyszli, Keti usłyszała swoje nazwisko. Wołała ją niska, różowa, przypominająca ropuchę baba.
-Panno Otson.-wołała profesor Umbridge 
-Tak, pani profesor?- odpowiedział grzecznie Keti.
-Czy mogłabym z tobą porozmawiać?
-Proszę bardzo.
-Chodźmy do mnie.
               Keti ruszyła za panią profesor. Szła kilka piter do góry. Gdy już doszły i weszły do gabinetu, Keti się przeraziła. Cały pokój był pomalowany na różowo, na ścianach obrany z kotami. Wszystko w różu, nie mogła pojąc jak tak można, Keti nie cierpi różowego koloru.
-Usiądź.-odezwała się słodkim głosikiem pani profesor
              Keti usiadła, choć nie chętnie. no biurku zobaczyła napis: DOLORES  UMBRIDGE WIELKI INKWIZYTOR HOGWARTU.
-A więc moja droga, co chcesz do picia?
-Nic dziękuję piłam na kolacji.
-Co chcesz do picia?-znikł słodki głosik
-To może herbatę.
-Proszę bardzo.-podała jej szklankę z płynem-Długo Cię tutaj nie było.
-Tak.
-Czy można wiedzieć dlaczego?
-Dlaczego to panią odchodzi?
-Odpowiadaj jak cię pytam.
-Nie mogłam wrócić 1 września.
-Ponieważ?
-Nadal sądzę, że to moja sprawa.
-Posłuchaj jestem Wielkim Inkwizytorem Hogwartu i mogę Cię wyrzucić z tej szkoły na zawszę.
-Ale mnie pani nie wyrzuci.
-Z kąd taka pewność?
-No bo wtedy się pani nie dowie gdzie byłam i co robiłam,  a przecież to panią obchodzi.
-Nie kłuć się  z Wielkim Inkwizytorem  Hogwartu.
-Jeśli o tym mowa to kto to jest ten Wielki Inkwizytor?
-Wyjdź stąd!
-Jeśli pani nalega.
-Masz przychodzić tu co dziennie przez tydzień o 17.00.
-Co też będę pisać krwią, tak jak Harry? Przecież nie powiedziałam, że Lord Voldemort powrócił- Umbridge wzdrygnęła się na to nazwisko
-On wcale nie powrócił!
-Ja myślę co innego, a jak pani wytłumaczy śmierć Cedrika Diggorego?
-Proszę wyjść!
-Z wielką chęcią. Do zobaczenia.-zadrwiła z uśmiechem na twarzy Keti
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
jest następny rozdział piszcie czy się spodobał

piątek, 15 lutego 2013

7.Znowu w Hogwarcie

                Zegar wybił 16.00. Wiedzieli że mogą ruszać. Keti wstała ze schodów na, których razem z Draco siedzieli. Podeszła do kufrów. Draco nadal siedział i nie miał zamiaru wstawać.
-Co jest?-zapytała dziewczyna
-Nic po prostu nie mogę, uwierzyć, że już nie będzie tak ja do tych czas.
-Ale cały czas chciałeś wracać do Hogwartu.
-No tak, ale teraz już chyba nie.
-Wiesz, że musimy, prawda?
-Tak.
-Więc choć-powiedziała, ale Draco wciąż nie wstawał poprosiła więc-Zrób to dla mnie
               Draco podniósł głowę i spojrzał w oczy swojej dziewczynie. Wstał. Keti się uśmiechnęła, podał jej rękę, ona ją chwyciła i zaczęła powtarzać w myślach: ,, Hogsmead, Hogsmead, Hogsmead...''. Poczuli szarpnięcie w okolicy pępka, a to znaczyło, że się teleportują.
Za chwilę dotknęli ziemi.Otworzyli oczy i zobaczyli tak bardzo upragnione Hogsmead. Widzieli bar ,, Pod Trzema Miotłami''i sklep Zonka. Trochę dalej była droga do Hogwartu.Weszli na miotły, które trzymali w rękach. Mocno się odepchnęli nogami i już wisieli w powietrzu. Keti po raz pierwszy latała od maja. Jeszcze w maju latała po błoniach szkoły, lecz nie na meczu. W poprzednim roku nie było Quiditcha. Najwspanialsza chwila w jej życiu, latanie na miotle. Po jakimś czasie dotarli do Hogwartu.Oby dwoje stali przed wejściem do szkoły, z miotłami w rękach. Spojrzeli na siebie, kiwnęli głowami i razem otworzyli drzwi. Nie spodziewali się wiwatów, okrzyków czy braw na ich powrót. Nie zastali tego. Weszli do zamku, zamknęli drzwi, było tak cicho. Musieli się rozstać, ponieważ salon wspólny ślizgonów był w lochach, a gryfonów na wierzy. Pocałowali się na pożegnanie i każdy poszedł w swoją stronę. Draco skierował się po schodach w dół, a Keti w górę. Szła parę pięter. Każdy jej krok tak odbijał się w ciszy, jakby tu nikogo nie było. Mijała obrazy i niektórym mówiła,, Dzień dobry.'' innym nie. Spotkała nawet Prawie Bezgłowego Nicka, a on gdy ją tylko zobaczył powiedział:
-O nasza zgubiona gryfonka wróciła. Witamy.
-Dzień dobry Nick.
            Po chwili dotarła do wejścia na wieżę gryfonów. Stanęła przy obrazie Grubej Damy. Ona ją zobaczyła i powiedziała:
-Witaj moja droga. Jak ja cię tu dawno nie widziałam.
-Dzień dobry. Tak dopiero wróciłam.
-No dobrze, dobrze znasz hasło?
-Tak. Karmelki truskawkowe.
-Wspaniale.
          I portret Grubej Damy zaczął się otwierać. Na początku Keti oślepiła jasność, ale po chwili przestała. Przeszła przez portret. W pokoju wspólnym było strasznie dużo ludzi. Gdy weszła w krąg, zaraz przy ścianie, od razu ujrzała Harrego, Rona i Hermione siedzących w ich ulubionym miejscu przy kominku, odwróconym do wejścia. Ale w tym samy momencie ujrzeli ją inny i zaczęły się powitania. Najpierw witała się z bliżniaczkami Patil, potem z Levender Brown, bliźniakami, z Angeliną, Colinem, Nevillem, Deanem, Sameusem, Lee Jordanem, z resztą drużyną Quiditcha i innymi gryfonami. W końcu dotarła aż do swoich przyjaciół, którzy zdążyli się już odwrócić. Hermiona wleciała Keti w ramiona i powiedziała na głos:
-Dobrze, że jesteś.
-Dzięki.-powiedziała Keti uśmiechając się
        Hermiona się odkleiła od niej. Chciała się przywitać z Ronem. Wiedziała, że on nie lubi się przytulać, więc wyciągnęła rękę. On jej ręki nie podał. Również wpadł jej w ramiona i powiedział:
-Witaj w domu Keti.
-Dziękuję Ron.
           Teraz był czas na przywitanie się z Harrym, który był chyba średnio zachwycony, ale mimo to, powitał swoją przyjaciółkę tak jak inni.
-Miło, że znowu jesteśmy w komplecie.-powiedział Harry
-Też tak sądzę.-odpowiedziała Keti uśmiechając się
          Wszyscy wrócili do swoich prac. Keti nie była zmęczona, ale chciała na momencik iść do dormitorium.
-Pójdę na chwilę do dormitorium, zaraz wracam. -powiedziała- Hermiona pujdziesz ze mną?
-Oczywiście -odpowiedziała Hermiona
          Za parę sekund obie zniknęły w drzwiach do dormitorjum dziewcząt. Gdy weszły do swojego pokoju, Keti zobaczyła, że jej kufer stoi przy łóżku. Odłożyła miotłę i usiadła. Spojrzała przez okno, na błonia szkoły. Była taka szczęśliwa, ale poprosiła Hermionę o to by z nią poszła, ponieważ musiała jej coś powiedzieć.
-Hermiono- powiedziała- muszę Ci coś powiedzieć
-Tak
-Nie wiem jak mam to zrobić.
-Normalnie prosto z mostu
-Dobrze, a więc chodzę z Draco.
-Co?!-krzyknęła Hermiona- Co ty z nim robisz?!nie
-Chodzę z nim. Hermiono nie wiedziałam co robię, chciałam to zakończyć przed przybyciem tutaj, ale zrozumiałam, że go kocham.
-Keti spokojnie posłuchaj,ty go kochasz pamiętasz, nie na widzisz go,  kochasz Harrego.
-No właśnie nie.
×××
          Razem zeszły do salonu, gdzie czekali na nie Harry i Ron. Keti nie wiedziała czy dalej jest w drużynie, ale nie chciała teraz o to pytać Angeliny, kapitana drużyny. Chciała wiedzieć jak najwięcej o tym co się dzieje w szkole.
-Już jesteśmy.-powiedziała Hermiona chłopcom
-Opowiadajcie co się z wami działo.
-Ja jak zawszę nudziłem się w domu, do póki nie pojechaliśmy na Gimmuland Place 12.-powiedział Ron
-Gdzie?- zapytał Keti
-Aha bo ty nic nie wiesz.
-O czym mam wiedzieć?
-No to zacznę od początku.-powiedziała Hermiona-Najpierw przeniesiono mnie i Rona do kwatery głównej Zakonu Feniksa, potem Harrego zaatakowali dementorzy i również go przenieśli. Mógł zostać wywalony z Hogwartu, ale Dumbledore załatwił mu przesłuchanie w ministerstwie, które wygrał oczyszczony z zażutów. No i na wakacje to by było na tyle. Jak wruciliśmy do szkoły dowiedzieliśmy się, że obrony przed czarną magią będzie uczyć Dolores Umbridge z ministerstwa. Ona w ogólę nie uczy nas praktyki. Wkuwamy samą teorie.
-I ja się o tym dowiaduję dopiero teraz!?-krzyknęła Keti
-No wiesz nie mogliśmy tego napisać. Po tym jak Sama-Wiesz-Kto powrócił.-powiedział Ron
-No dobrze a co z tą profesor Umbridge?
-Wredna różowa landryna.
-Co?-zapytała Keti pośmiechując się.
-Głupia baba. Uczy tylko teori. Mówi że Harry kłamie o Sama Wiesz Kim, nawet dostał szlaban za to , że na pierwszej lekcji podniósł na nią głos, bo mówił że Ten Którego Imenia Nie Wolno Wymawiać powrócił.Ona go torturowała.-mówił dalej Ron
-Co ?Co musziałeś robić Harry?
-Pisać.powiedział Harry
-Z tego co wiem to jeszcze nie tortury.
-Ale on pisał własną krwią.Pokaż jej Harry.
-Nie ma o czym mówić.
-Właśnie że jest stary-i wyrwał prawą rękę Harrego-widzisz?
-Nie będę opowiadał kłamstw.Harry zgłosiłeś to Dumbledorowi?
-Nie zgłosił-powiedziała Hermiona
-On mnie unika nie widzicie tego?
-Więc ja powiem, mnie nie unika.
-Nie zgadzam się, rozumiesz?
-Harry posłuchaj trzeba to zgłosić tak nie może być.
-Musi tak być
              Po tych słowach jakaś dziewczynka podeszła i wręczyła jej małą karteczkę, ona rozłożyła ją i zaczęła czytać:
Jak byś mogła do mnie przyjść dzisiaj najlepiej teraz, do gabinetu.
Albus Dumbledore
P.S. bardzo lubię swojego Feniksa Fawkewsa.

-Przepraszam was, muszę iść.-powiedziała
-Co to?-zapytała Hermiona
-Mam się spotkać z Dumbledorem.
-Nie mów mu nic o moim szlabanie ok?-powiedział Harry
-No dobra.
-Przysięgnij.
-Przysięgam -powiedziała po krótkiej chwili.
~~~~~~~~~~~~~~~
Jest następny rozdział przepraszam za długą przerwę zostawiajcie komentarze

piątek, 8 lutego 2013

6.Powrót

                  Keti smacznie spała, lecz o ósmej obudziło ją pohukiwanie sowy. Spojrzała na klatkę Neropy, była pusta, ale za oknem siedziała sobie sowa. Anie to nie była Hedwiga ,anie świstoświnka. Nie znała tej sowy. List był do niej. Otworzyła go i czytała :
Droga Keti
Wiem, że się męczysz w domu, ale mam dobrą wiadomość, wracacie do szkoły, do Hogwartu.Wiem, że oby dwoje macie miotły. Użyjcie teleportacji łącznej i przetransportujcie się do Hogsmead, a potem na miotłach do Hogwartu, tylko zróbcie to w piątek po południu, aha gratuluję.Pozdrawiam 
Albus Dumbledore
P.S. Karmelki truskawkowe

             Keti była taka szczęśliwa, wraca do Hogwartu, do przyjaciół. Zaraz do jej pokoju wpadł Draco uradowany i zaczął pytać:
-Ty też dostałaś?
-Tak-powiedziała mu szczęśliwa
-Jedziemy do Hogwartu, do szkoły-krzyczeli uradowani
-Mamy tam być w piątek, dzisiaj jest środa. Draco na pewno masz wszystko do szkoły?
-Tak wszystko mam.
-Wspaniale
             I pocałowali się, potem tulili. Nie mogli nigdzie usiedzieć. W końcu znaleźli sobie miejsce przed telewizorem (dla Draco to była nowość), oczywiście siedzieli blisko siebie.
-Draco tobie też profesor czegoś gratulował?
-Tak , na końcu było napisane ,,gratuluje''.
-Nie wiesz o co mogło mu chodzić?
-Nie mam pojęcia.
-A czy było by możliwe, by dowiedział się o naszym związku?
-Raczej nie. Ja się tym nikomu nie chwaliłem, a ty?
-Ja też nie.
-Może chodziło o powrót?
-Pewnie tak. 
            Oglądali film, ni znali tytułu. Rodziny Keti nie było. Jaj bracia byli w szkole, a rodzice pojechali na zakupy. Mieli cały dom dla siebie. Keti zachciało się pić, próbowała wstać, lecz Draco miał głowę na jej kolanach.
-Idziesz gdzieś?-zapytał
-Chce mi się pić.-odpowiedziała
-Ok, zaraz to załatwię.-wyciągnął różdżkę i powiedział - Accio 2 piwa kremowe.
-Dzięki kochanie.
-Nie ma za co.
         Oglądali telewizję do późna była chyba 23 gdy wyłączyli telewizor i poszli do swoich pokoi. Keti nie mogła usnąć, myślała o powrocie, o tym co powiedzą jej najlepsi przyjaciele. Nie będzie pisać im, że wraca, zrobi im niespodziankę. Ciekawe czy Harry będzie szczęśliwy, czy raczej smutny. No, ale co ją obchodzi Harry, gorsze będzie musiała rozstać z Draco, nie mogli być razem, ślizgon i gryfonka, ludzi by ich wyśmiali. Po za tym Draco na pewno nie będzie chciał w tym trwać, na pewno się rozstaną, bo Draco pewnie będzie się wstydził pokazywać ze szlamą, a tak w ogóle to Slytherin zawszę był wrogo nastawiony do Gryffindoru. No i będą musieli rozstać, ciekawe jak to zniesie Draco.
***

          Następnego dnia Keti wstała strasznie wcześnie, nie mogła się doczekać piątku. Draco też nie pospał długo, ale nie przyszedł do pokoju swojej dziewczyny, nie chciał jej obudzić. Leżał w swoim łóżku i rozmyślał nad powrotem do Hogwartu. Myślał co powiedzą Blaise, Goyle,  Crabbe i Pansy. Gdy przypomniała mu się Pansy zrozumiał, że będzie musiał zerwać z Keti. W Hogwarcie nie będą mogli być ze sobą. On ją kocha ponad wszystko, ale jak to powie Blaisowi? Jak mu powie, że ma dziewczynę i w dodatku ona jest mugolakiem? Nie chciał kończyć tego co tak długo próbował stworzyć. Nie chciał tego zakończyć. 
         Wtedy po cichutku weszła weszła Keti do pokoju Draco, spytała czy może się położyć razem z nim, zgodził się, bo wiedział, że dni tego związku są policzone. Keti położyła się i przykryła kołdrą Dracona. Leżeli bez słowa, tylko się tulili. Keti przyszła, bp musiała coś wiedzieć, więc zapytała:
-To jest koniec?
-O czym mówisz?-odpowiedział pytaniem
-No o naszym związku, że się kończy.
-Dlaczego?
-Draco ty dobrze wiesz dlaczego. Nie każ mi mówić tego na głos.
-Chodzi Ci o to, że ja jestem ślizgonem, a ty gryfonką. Wstydzisz się pokazywać ze mną w Hogwarcie. Rozumiem.
-Nie, nie o to chodzi. W cale się Ciebie nie wstydzę, kocham Cię, ale myślałam, że Tobie będzie  wstyd pokazywać się ze szlamą.
-Nie mów tak. Ja też Cię kocham i nigdy nie będę się Ciebie wstydził. No, ale na pewno chcesz chodzić z największym wrogiem swojego przyjaciela?
-Tak chyba tak.
-Czyli to się nie kończy?
-Nie.
         Byli szczęśliwi, że jednak nie muszą się opuszczać. Leżeli tak chyba do południa i jeszcze nie chciało im się wstawać, ale w końcu wstali by się spakować. Keti pakowała wszystko po kolei, gdy nagle przypomniała sobie, że pani Weasley nauczyła ją zaklęcia do pakowania. Wyciągnęła różdżkę i powiedziała:
-Pakuj!
         Wszystkie rzeczy, książki, ubrania, pióra, pergaminy, szaty i wszystko potrzebne do Hogwartu idealnie było ułożone w kufrze. Poszła sprawdzić Draco, czy się już spakował. Weszła do pokoju i zobaczyła, że pakuje się tak jak ona na początku więc powiedziała do niego:
-Spróbuj Pakuj.
-Co?
-Pakuj.
           Draco wyciągnął różdżkę i powiedział: 
-Pakuj!
          Zareagowało tak jak w przypadku Keti. Wszystko idealnie poukładane. Draco mruknął dzięki do Keti i razem zeszli do kuchni. Gdy już do niej dotarli Draco zaciekawiony spytał:
-Skąd znasz to zaklęcie?
-Mama Rona nauczyła kiedyś mnie i Hermione.
-Bardzo pożyteczne.
          Uśmiechnęli się. Keti wyszła na dworze ostatni raz w tym roku. Chciała uwiecznić sobie ten obraz, tą piękną okolicę. Chciała wszystko zapamiętać ze szczegółami: zieloną trawę, piękne i wysokie drzewa, zadbany ogródek, śpiew ptaków, blask słońca, swój dom. Być może wróci tu dopiero na przyszłe wakacje nie wiedziała czy rodzice będą ją chcieli na święta Bożonarodzeniowe, czy znajdzie się dla niej miejsce na wigilijnym stole. Może zapyta Rona czy nie mogłaby na ferie pojechać do niego tak jak w tamtym roku, albo po prostu zostanie w Hogwarcie. Nie chciała wyjeżdżać ze swojego domu, ale też nie chciała w nim dłużej być. Wiedziała, że Hogwart to jej drugi dom. W końcu Draco ją ,,obudził'' z tych rozmyślań. 
-Ostatni spacer po okolicy?-zapytał chłopak
-Z chęcią.-odpowiedziała
         Ruszyli w drogę, szli trzymając się za ręce. Keti rozmyślała co dale. Wiedziała jedno: wraca do Hogwartu, ale co później? Będzie tam po prostu być, uczyć się? Chciała czegoś więcej.

***

          Był piątek rano, Keti i Draco wstali strasznie podekscytowani, nie mogli znaleźć sobie miejsca. Cały czas rozmawiali o powrocie i na zmianą pytali się czy już nadeszła ta chwila. Czas im się tak potwornie dłużył, że myśleli że nie doczekają się popołudnia. Co pięć minut patrzyli na zegarki. Keti postanowiła sprawdzić raz jeszcze, czy wszystko ma. Oczywiście wszystko miała. Chodziła po domu wyczekując tej godziny w której mieli wrócić do Hogwartu. Obydwoje plątali się bez sensu, prawie się nie odzywając do siebie. Gdy było południe Keti usiadła na schodach prowadzących na 1 piętro. Kufry i klatka Neropy stały w przed pokoju. Nie mogli się już doczekać. Keti gdy siedziała, wyciągnęła różdżkę i powiedziała:
-Ekspekto patronum!
           Z różdżki wystrzelił niebieski pies. Gdy Draco usłyszał, że Keti coś czaruje, spokojnie podszedł do niej i usiadł obok. On nie umiała wyczarować cielistego patronusa. Dziewczyna go wyczarowała bo nie chciała byś sama, ale pies i tak zaraz zniknął. 
         W tym samym momencie do domu wszedł Peter (wrócił ze szkoły), spojrzał na kufry, skrzywił się i powiedział:
-Wyjeżdżacie?
-Tak- odpowiedziała Keti 
-Nareszcie.-zadrwił starszy brat Keti
-Tak w końcu będziesz miał dom dla siebie-dopiekł mu Draco
-Zamknij się mieszańcu!-rozkazał Peter
       Keti wyciągnęła różdżkę i skierowała ją w stronę swego brata.
-Nie waż się go tchnąć, bo przysięgam, że Cię zabiję.
-Nie wolno Ci czarować, wiem o tym, nie odważysz się,-powiedział pewny Peter
-Tak się składa, że w te wakacje nam wolno.-powiedział Draco, również wyciągając swoją różdżkę
-Nie prawda, prawo się nigdy nie zmienia-powiedział już przestraszony chłopiec
-Czasami jednak się zmienia.-powiedziała dziewczyna- Więc spadaj do swojego pokoju i żebym Cię tu więcej nie widziała.
       Peter z ,,podkulonym ogonem'' uciekł do siebie i faktycznie nie wychodził. Nie długo po tym zdarzeniu nastała godzina 16, mogli już ruszać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej jest następny rozdział mi się strasznie podoba ale czekam na wasze opinię =]