Hej :) była długa przerwa, ale co tam, piszcie czy się wam podoba rozdział, do następnego!
Ka$ka :D
~~~~~~~~
Siedzę na masce mojego samochodu przed szkołą do której jutro muszę pójść by rozpocząć ostatni rok nauki. Wakacje tak szybko minęły. Pobyt w Paryżu był niesamowity. Nigdy go nie zapomnę. Budynek jest pusty, jeszcze. Jutro znowu będzie pełen życia. Nigdy nie zapomnę tych lat spędzonych z przyjaciółmi w tym właśnie budynku. Na parkingu nie ma innego pojazdu, tylko mój. Wsiadam do auta i jadę do domu. Wracam około osiemnastej i zastaje w domu całą rodzinę, co jest na prawdę rzadkie.
-Cześć.- mówię przelotnię idąc do swojego pokoju.
-Keti czekaj!- krzyczy za mną tata. Niechętnie wracam do salonu.
-Gdzie byłaś?-pyta mama.
-W szkole, a raczej przed nią.- odpowiadam.
-Pytam poważnie.
-A ja poważnie odpowiadam.
-Musimy porozmawiać.
-O czym?- pytam zainteresowana.
-O twojej przyszłości.-wybucham śmiechem.
-O czym? O przyszłości? Chyba żartujecie.
-Nie, nie żartujemy, usiądź musimy pogadać.
-Nie, nie będę o tym rozmawiać, bo jeszcze mam na to czas, a teraz sorry, ale muszę iść się przygotować na imprezę.
Wyszłam z pokoju i poszłam do siebie. Zamknęłam drzwi i otworzyłam szafę. Stanęłam przed poważnym pytaniem, co mam założyć na imprezę na pożegnanie lata? W końcu zdecydowałam się na krótką, rozkloszowaną sukienkę o koronkowych plecach i bez rękawów. Do tego ostry makijaż, rozpuszczone włosy i szpilki. Spojrzałam w lustro i zachwycona z siebie wyszłam z pokoju.
-Chcesz tak wyjść?- zapytała mama mierząc mnie tym swoim wzrokiem.
-Owszem.-odpowiadam ze stoickim spokojem.
-Niby gdzie?
-Na imprezę.
-Nie pozwalam.
-Dlaczego? Przecież za miesiąc kończę osiemnaście lat.
-To nie znaczy że jesteś dorosła.
-Puść ją.-wtrąca się tata.
-Zwariowałeś?-krzyczy mama na niego.
-Niech idzie.
I wychodzę, a za sobą słyszę już jak się kłócą. Tata ma prze ze mnie kłopoty, ups. Chociaż raz ma je ktoś inny. Impreza jest tylko kilka domów od mojego, więc spokojnie pokonuję drogę pieszo. Gdy zachodzę impreza już jest na całego. Gdy tylko pokonuję drzwi domu, od razu dostaję do ręki piwo. Zaraz potem jestem na parkiecie i tańczę z rożnymi ludźmi. Jakąś godzinę po tym, siedzę w domku na drzewie na podwórku gościa, który zorganizował całą tą imprezę. W ręku mam oczywiście piwo, które już zresztą kończę. To chyba trzecie. Naglę słyszę kroki, co jest dziwne przy tak głośniej muzyce. Odwracam się i widzę, że jakiś koleś do mnie podchodzi.
-O, przepraszam, nie iwedziałem, że ktoś tu jest.- mówi zakłopotany.
-Nie no co ty, miejsca wystarczy dla nas oboje.
Chłopak siada obok i okazuje się, że ma ze sobą butelkę wódki, którą pijemy razem w milczeniu.
Ka$ka :D
~~~~~~~~
Siedzę na masce mojego samochodu przed szkołą do której jutro muszę pójść by rozpocząć ostatni rok nauki. Wakacje tak szybko minęły. Pobyt w Paryżu był niesamowity. Nigdy go nie zapomnę. Budynek jest pusty, jeszcze. Jutro znowu będzie pełen życia. Nigdy nie zapomnę tych lat spędzonych z przyjaciółmi w tym właśnie budynku. Na parkingu nie ma innego pojazdu, tylko mój. Wsiadam do auta i jadę do domu. Wracam około osiemnastej i zastaje w domu całą rodzinę, co jest na prawdę rzadkie.
-Cześć.- mówię przelotnię idąc do swojego pokoju.
-Keti czekaj!- krzyczy za mną tata. Niechętnie wracam do salonu.
-Gdzie byłaś?-pyta mama.
-W szkole, a raczej przed nią.- odpowiadam.
-Pytam poważnie.
-A ja poważnie odpowiadam.
-Musimy porozmawiać.
-O czym?- pytam zainteresowana.
-O twojej przyszłości.-wybucham śmiechem.
-O czym? O przyszłości? Chyba żartujecie.
-Nie, nie żartujemy, usiądź musimy pogadać.
-Nie, nie będę o tym rozmawiać, bo jeszcze mam na to czas, a teraz sorry, ale muszę iść się przygotować na imprezę.
Wyszłam z pokoju i poszłam do siebie. Zamknęłam drzwi i otworzyłam szafę. Stanęłam przed poważnym pytaniem, co mam założyć na imprezę na pożegnanie lata? W końcu zdecydowałam się na krótką, rozkloszowaną sukienkę o koronkowych plecach i bez rękawów. Do tego ostry makijaż, rozpuszczone włosy i szpilki. Spojrzałam w lustro i zachwycona z siebie wyszłam z pokoju.
-Chcesz tak wyjść?- zapytała mama mierząc mnie tym swoim wzrokiem.
-Owszem.-odpowiadam ze stoickim spokojem.
-Niby gdzie?
-Na imprezę.
-Nie pozwalam.
-Dlaczego? Przecież za miesiąc kończę osiemnaście lat.
-To nie znaczy że jesteś dorosła.
-Puść ją.-wtrąca się tata.
-Zwariowałeś?-krzyczy mama na niego.
-Niech idzie.
I wychodzę, a za sobą słyszę już jak się kłócą. Tata ma prze ze mnie kłopoty, ups. Chociaż raz ma je ktoś inny. Impreza jest tylko kilka domów od mojego, więc spokojnie pokonuję drogę pieszo. Gdy zachodzę impreza już jest na całego. Gdy tylko pokonuję drzwi domu, od razu dostaję do ręki piwo. Zaraz potem jestem na parkiecie i tańczę z rożnymi ludźmi. Jakąś godzinę po tym, siedzę w domku na drzewie na podwórku gościa, który zorganizował całą tą imprezę. W ręku mam oczywiście piwo, które już zresztą kończę. To chyba trzecie. Naglę słyszę kroki, co jest dziwne przy tak głośniej muzyce. Odwracam się i widzę, że jakiś koleś do mnie podchodzi.
-O, przepraszam, nie iwedziałem, że ktoś tu jest.- mówi zakłopotany.
-Nie no co ty, miejsca wystarczy dla nas oboje.
Chłopak siada obok i okazuje się, że ma ze sobą butelkę wódki, którą pijemy razem w milczeniu.
***
Budzę się w swoim łóżku. Nic nie pamiętam z ostatniej nocy, pewnie była pełna wrażeń. . Wyłączam budzik i sprawdzam godzinę, okazuje się że jest siódma! Po co ustawiłam budzik na tak wczesną porę? Za chwilę sobie przypominam, że dzisiaj pierwszy września, pierwszy dzień szkoły. Wstaję i biegnę jak z procy do łazienki pod prysznic, po jakiś 15 minutach wychodzę i szybko do kuchni po jakieś proszki na ból głowy. Ubieram się w czarną sukienkę i czarne buty na obcasie, biorę telefon i kluczę. Po drodze jeszcze zbieram kanapkę z talerza, które właśnie robi mama.
-Pa mamo.-krzyczę do niej i wychodzę.
Parkuję swójj samochód na parking, wychodzę z niego i zamykam. Idę do szkoły z torbą na ramię w której spoczywają między innym książki. Nasza szkoła nie bawi się w jakieś głupie rozpoczęcie roku i dzień wolny. zamiast tego mamy apel, a później już zaczynamy lekcje, które mamy mieć przez najbliższe dziesięć miesięcy. Gdy siedzę na apelu, na którym dyrektor wita wszystkich uczniów w nowym roku szkolnym i bla bla bla, przypominam sobie te wakacje i w myślach robię coś w stylu podsumowania ich. Nagle rozbrzmiewa dzwonek i wszyscy uczniowie wychodzą z wielkiej sali i idą do swoich klas na lekcje. Ja również. Po drodze przechodzę obok sekretariatu szkoły i widzę osobę, która stoi odwrócona do mnie tyłem, ale wydaje mi się, że go znam. Nagle chłopak się odwraca i widzę...
o kochana co do zakonczenia rozprawimy sie w szkole! :D swietny rozdział ^^ czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuń