niedziela, 24 marca 2013

11.Urodziny


                 Nadeszła sobota, dzień urodzin Hermiony. Nikt nie złożył jej jeszcze życzeń, każdy uważał, że jest normalna sobota, jak każda. To było częścią planu. Keti i Hermiona siedziały same w dormitorjum. Było zaraz po śniadaniu. Keti leżała na swoim łóżku, na plecach z rękami położonymi nad głową i podkulonymi nogami, patrzyła w sufit. Hermiona leżała na brzuchu na swoim łóżku. Odpoczywały po posiłku. W pokoju wspólnym jeszcze się nic nie działo. Keti miała dać znać Harremu jak wyprowadzi Hermione do biblioteki, by oni mogli przygotować dekoracje.
-Zazdroszcze ci.-powiedziała nagle Hermiona nadal leżąc
-Mi, czego?-odpowiedziała zdziwiona Keti, też nie zmieniając pozycji
-Tego, że jesteś tak wyluzowana, swobodna, ładna, odważna, a zarazem mądra i miła. Zazdroszcze ci, że ludzie biorą cię za wyluzowaną laską, która ma wszystko gdzieś i nie przejmuje się opinią innych. Mnie biorą za wredną kujonice, która by siedziała w kącie z nosem w książkach, nie oszukujmy się przecież taka jestem.
-Uwież lub nie, że nie ma czego zazdrościć. Jestem wyluzowana, bo dużo w życiu przeszłam, i wiem że to jedyna okazja by się bawić. Czy jestem taka ładna, nie powiedziałabym, a odwaga, ty masz jej więcej.
-Ja, chyba żartujesz.
-Nie bałaś się niczego przez te pięć lat w Hogwarcie. Sięgnij pamięcią w stecz, pamiętasz? Nigdy się nie bałaś.
-Bałam się wiele razy. Tylko nie chciałam by inni to zobaczyli.
-O tym mówię, a mądrość, przecież ty jesteś o tysiąc razy mądrzejsza ode mnie. Zawsze mogę na ciebie liczyć. Gdy czegoś nie wiem, ty wiesz.
-No tak, ale ty zawsze umiesz sobie poradzić, nawet jak byś stanęła oko w oko z Sama-Wiesz-Kim, na pewno byś sobie poradziła, jak zawsze.
-Ja w większości przypadków mam szczęście. Prawie nigdy nie wiem co zrobić, jakie zaklęcie rzucić, a Voldemort, on nie jest taki straszny, to czarodzieje zrobili go strasznym. Gdybym stanęła z nim oko w oko chciałabym go za wszelką cenę zabić, wiesz dlaczego? Dlatego że tak dużo ludzi musiało zginąć,  za rodziców Harrego, za Cedrika i wielu innych, a Harry na pewno by mnie poparł.
-Ale ty jednak masz cel w życiu, chcesz go pokonać raz na zawsze.
-To nie jest mój cel, to jest nasz cel. Sama nie dam rady.
-I tak ci zazdroszcze tego, że wszyscy chłopcy się w tobie kochają.
-Tylko szkoda, że żaden nie jest na tyle odważny by mi to powiedzieć. Wiesz co, jak chcesz mogę ci pomuc się zmienić.
-Mogłabyś?
-Oczywiście, choć przebieżmy się i skoczmy na zakupy do Hogsmead.
-Ale przecież nie można opuszczać szkoły, stracimy dużo punktów.
-O to chodzi, nie przejmuj się tym! Ubieraj się tylko w coś normalnego.
-To znaczy?
-W coś modnego.
Keti zaczęła przewalać szafę Hermiony, lecz nie znalazła tam nic godnego uwagi, więc pożyczyła jej swoje ubranie. Keti tylko poszła powiedzieć Harremu, że jest mała zmiana planu i zaraz zaczynają. Wruciła do dormitorjum i z łazienki wyszła dziewczyna w ogólę nie podobna do Hermiony.
-Nieźle-powiedziała Keti- ale dalej czegoś brakuje.
-Czego?
-Makijażu, choć.
                  Obie się trochę pomalowały, Keti się przebrała i wyszły na zakupy. Gdy Keti przechodziła przez portret uniosła kciuk do góry i pokazała Harremu, to był znak, że mogą zaczynać.
***
                Chodziły po Hogsmead pół dnia. Gdy wróciły, od razu złapał je Filch i zaprowadził do Umbridge.
-A panie gdzie były?- zapytała gdy tylko zostały wepchnięte do pokoju Inkwizytora
-Na zakupach,nie widać?-powiedziała Keti unosząc torby do góry
-Czy wiecie, że nie wolno opuszczać Hogwartu?
-Tak wiemy, ale musiałyśmy.-odpowiedziała Keti
-Po tobie panno Otson spodziewałam się łamania regulaminu, robisz to prawie codziennie.
-Staram się.-przeszakodziła jej Keti
-Ale pani panno Ganger? To dla mnie nowość.-powiedzia Umbridge udając , że nie słyszała słów Keti
                 Keti wiedziała, że Hermiona tego nie wytrzyma i powie coś w stylu,, Przepraszam pani profesor, to już się nigdy nie powtórzy.'' więc spojżała na nią błagalnym wzrokiem. Hermiona również popatrzyła jej w oczy i wyczytała z nich coś takiego
,,Błagam, odnajdż nową Hermione, przełam się, walcz.''
-Niech się pani przyzwyczaja.-odpowiedziała dumna Hermiona, a Keti wzdechnęła szczęśliwa
***
                Dziewczyny teraz szły do pokoju wspólnego. Zarobiły tylko -50 punktów, ale Gryffindor i tak był na pierwszym miejscu w pucharze domów. Doszły do portretu, otworzyły go hasłem i wchodziły do środka, pierwsza Hermiona potem Keti. Hermiona weszła i zobaczyła dekoracje.
-Wszystkiego Najlepszego!-krzyknął Gryffindor
-Jej to wszystko dla mnie?-zapytała zdziwiona i oszołomiona Hermiona
-Wszystkiego Najlepszego przyjaciiółko.-powiedziała Keti- Oczywiście, że dla ciebie.
                Teraz wszyscy podchodzili do Hermiony i składali jej życzenia. Potem wszyscy odśpiewali ,,100 lat'' i zjedli tort, który domowe skrzaty z kuchni specjalnie przygotowały. Następnie włączyli muzykę i każdy zaczął się bawić. Hermiona była szczęśliwa, ładnie wyglądała bo Keti kazała jej się przebrać w łazience Jęczącej Marty, poprawiła jej też tam makijaż i teraz podobała się każdemu chłopakowi i z każdym tańczyła. Keti najpierw odniosła torby z zakupami do dormitorjum, a potem zeszła i usiadła na fotelu. Dean i Thomas oraz Neville poprosili ją do tańca, ale odmawiała z dwóch powodów, pierwszy to :była tak zmęczona, że zwyczajnie nie miała siły, a drugi: czekała na tego właściwego, na Harrego.
               Po paru godzinach spędzonych na fotelu, przesiadła się na podłogę i oparła plecami o ścianę. Za parę minut podszedł Harry. Ona zupełnie opanowana i spokojna siedziała dalej. Harry usiadł obok i zaczął rozmowę.
-Jak się bawisz?
-Impreza jest świetna, super to zrobiłeś, ale ja nie mam jakoś teraz ochoty.
-Dlaczego nie tańczysz z chłopakami?
-Czekam na tego właściwego, by mnie zaprosił.
-I co zaprosił?
-Jeszcze nie i chyba tego nie zrobi.
-Dlaczego tak myślisz? Nie jest na tyle odważny?
-Jest bardzo odważny.
-To jest nie śmiały?
-Nie tego też mu nie brakuje.
-To o co chodzi?
-On mnie chyba nie kocha.
-Jest w tym jakiś problem?
              Keti zaczęła teraz myśleć rozsądnie. Dlaczego musiał ją kochać, przecież chodzi tylko o jeden taniec. Jeżeli on nie chce jej zaprosić to niby dlaczego ona nie może tego zrobić. Właśnie przez taki bład w tam tym roku na Bal Bożonarodzeniowy musiała iść z Nevillem a nie z Harrym.
-Wiesz co nie ma żadnego problemu.-odpowiedziała po chwili Keti i wstała-Zatańczysz?
-A ten właściwy, jego zaproś.
-A co właśnie robie?
             Harry był oszołomiony, ale podał rękę Keti i poszli na sam środek parkietu, akurat zaczęła się wolna piosenka. Harry chwycił Keti w tali, a ona położyła mu ręce na ramionach. Oboje byli szczęśliwi. Za moment jeszcze bardziej się przybliżyli. Harry szepnął do ucha Keti:
-Kocham cię.
-Witaj w klubie.-odpowiedziała podśmiechując się również szeptem
             Ron i Hermiona widzieli cała sytuacje. Najpierw rozmowę, potem zaproszenie do tańca i sam taniec. Po patrzyli się na siebie i przybili piątkę. Od dawna chceli ich ze sobą zesłatać.
             Harry i Keti tańczyli wiele piosenek. Gdy w końcu chceli się pocałować i  już byli temu bliscy, Angelina wyłączyła muzykę i powiedziała:
-Dobra członkowie drużyny Gryffindoru w Quiditcha idą spać, bo jutro mamy ważny mecz ze ślizgonami.
-Angelino jest dopiero północ!-krzyknął Geogre
-A w ogóle to nie ładnie jest przerywać parze gdy chcą się pocałować!-krzyknął Fred- No dalej Harry!
             Dopiero gdy Fred zachęcał Harrego to Keti zrozumiała, że tą wspomnianą tarą byli oni i wszyscy się teraz na nich patrzą.
             Harry bez zastanowienia , pocałował Keti i wszyscy zaczeli bić brawo, a potem gdy się już odklelili od siebie, uśmiechnęli się i przytuli.
-Dobra mieliśmy romantyczny finisz a teraz do spania. Wy też.-wskazała za bliźniaków
-Bo co na, zrobisz?!-krzyczał Fred
-Nie prefekt naczelny nic wam nie zrobi.-powiedziała Angelina- Tylko napiszę do waszej matki.
-Nio dobra już idzimy.-powiedzieli obużeni
             Para wieczory, czyli Harry i Keti zostali jeszcze, dalej się przytulając. Wszyscy opuszczali pokój wspólny i szli spać, ale ta dwójka nie ruszyła się nawet o centymetr, aż do podejścia do nich Angeliny. Spojżała surowo na Harrego ,a on powiedział:
-Choćmy już spać Keti.Dobranoc
-No dobrze Harry. Dobranoc.
-I bez nocnych wycieczek, proszę.-krzyknęła za nimi Angelina
~~~~~~~~~~~~~~~
Oto jest 11 rozdział, wiem ostatnio jest duża różnica między nimi i za to przepraszam, chciałabym was prosić o zaglądanie tutaj jak najczęściej moje rozdziały pojawiają się mniej więcje po tygodniu od poprzedniego, życzę miłego czytania
Keti :-)

2 komentarze:

  1. Jestem zdziwiona takim obrotem akcji, ale oczywiście na plus :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę powiedzieć, że tam rozdział jest o wiele lepszy od poprzedniego. Mniej chaotyczny. Potrafisz prowadzić bardzo ciekawe dialogi, ale radzę jeszcze dodać coś typu "-powiedziała-" między słowami. Ale plis, pociągnij jeszcze ten wątek z Draco ;)

    OdpowiedzUsuń