niedziela, 31 marca 2013
12.Przeszłość ciągnie się za nami
Było już po meczu. Oczywiście wygrali gryfoni. Harry trochę nie mógł się skupić na zniczu, bo rozpraszała go Keti swoją obecnością, no ale w końcu go złapał i wygrali. Angelina była zachwycona tym meczem i nawet zrobiła imprezę w pokoju wspólnym na cześć wygranej. Ta niedzielna impreza była dla Keti całkiem inna, niż sobotnia urodzinowa. Prawie cały czas tańczyła z Harrym, swoim chłopakiem. Gdy już była tak zmęczona, że odmówiła tańca z nim, on poszedł do dormitorjum, i szczerze mówiąc miał nadzieje, że ona pójdzie za nim. Ale ją bolała głowa od głośnej muzyki, więc poszła się przewietrzyć. Nie chciała iść na błonia, wybrała wierzę Astronomiczną. Gdy już na nią weszła, zdziwiła się. Spotkała tam Dracona Malfoya w mundurku szkolnym i odznaką prefekta na piersi. Stał zaraz przy barierce, myślał. Chyba jej nie zauważył. Myliła się.
-Co tu robisz Keti?-zapytał
-Przyszłam się przewietrzyć.-odpowiedziała mu
-Gratuluję wygranej w dzisiejszym meczu.
-Dziękuje, ale wy też nieźle graliście.
-Macie impreze w pokoju wspólnym.
-Tak, z kąd wiesz?
-Tu widać okna do waszego pokoju wspólnego. Potter chyba cię szuka.-Keti podesła do barierki
-Zaczeka chwilę.
-Nie, idź do swojego chłopaka.
-Z kąd wiesz?
-W Hogwarcie wieści szybko się rozchodzą.
-Draco, sorry ale czegoś tu nie kumam.-powiedziała odwracając wzrok na Draco- Nie jesteśmy razem, a ty masz coś przeciwko do mnie i Harrego, dlaczego?
-Bo cię kocham?
-Zrozum, nie możemy być razem.
-No tak, zapomniałem, że panna Otson z Gryffindoru musi dbać o reputacje i nie pokaże się z Malfoyem z Slytherinu publicznie.
-Dobrze wiesz, że to nie o to chodzi.
-Więc o co?
-Kocham Harrego, nie ciebie.
-No tak Chłopiec Który Przeżył.
-Draco!
-Co?!
-Znajdż sobie inną dziewczynę. Jesteś prefektem, nie wiem jakim cudem, ale jesteś ,na pewno któraś cię kocha.
-Szkoda, że to nie ta którą ja wciąż kocham.
Teraz Keti podeszła jeszcze bliżej niego i wyczuła alkochol.
-Draco ty jesteś pijany!
-Nie, aż tak by nie ustać na nogach.-i właśnie się przewrócił
-Właśnie widzę, co pijesz?
-Ognista Whiski, chcesz trochę?
***
Odprowadziła Draco do lochów, a tam znalazła Zabiniego, który najwyraźniej szukał swojego przyjaciela.
-Zabini!-zawołała go- Zabież go do dormitorjum i przyprowadź do porządku, bo jutro poniedziałek.
-Właśnie się zastanawiałem gdzie go wywiało, dzięki za pomoc.-powiedział Zabini do Keti, a puźniej już muwił do przyjaciela- Stary, ale żeś się upił
Gdy Keti wróciła do pokoju wspólnego, okazało się, że zasiedziała się na wieży , już jest po imprezie, i wszyscy śpią. Postanowiła też iść spać.
Następnego dnia był poniedziałek, obudziła ją Hermiona. Keti wstała i mogła się utrzymać na nogach , ale Hermiona i tak wyczuła że coś jest nie tak.
-Piłaś?-zapytała Hermiona
-Nie pamiętam.-skłamała, bardzo dobrze pamiętała, że Malfoy poczęstował ją alkocholem
Keti sama potrafiła chodzić, więc zeszły do pokoju wspólnego , gdzie czekali na nich chłopaki. Harry od razu podszedł do Keti i złatał ją w ramiona, niestety on też miał przeczucie.
-Keti, ty jesteś pijana?
-Nie , mam tylko kaca, zaraz wszystko wruci do normy.
-Z kim piłaś?
Tu Keti miała dylemat, czy powiedzieć mu prawdę czy skłamać? Na szczęście nie zdążyła mu odpowiedzieć, bo poszli na śniadanie. Po śniadaniu, tak jak Keti przypuszczała kac się zmniejszył.
***
Po lekcjach był trening, więc Harry i Keti się przebrali, pożegnali z Ronem i Hermioną i poszli na boisko. Harry nie wiedział czy to dobry pomysł, by Keti na kacu ćwiczyła, ale się uparła. Wszystko było ok do czasu gdy ślizgoni nie wcieli się w trening gryfonom. Przyszli całą dróżyną i twierdzili że mieli zarezerwowane boisko. Doszło do bujki, bliźniacy i Harry naskoczyli na 3 ślizgonów. Bujkę zakończyła dopiero Umbridge, która kazała się rozejść, a Weasleyom i Potterowi zabroniła grać w quiditcha do odwołania i zabrała im miotły. Malfoy leżał na ziemi nie przytomny. Dwaj ślizgoni gdy to zobaczyli od razu wzieli go na ręce i zabrali do skrzydła szppitalnego. Keti chciała iść za nimi lecz Harry ją zatrzymał zdziwiony. Było po treningu, bez trzech graczy nie dało się grać. Wszyscy gryfoni wrucili do pokoju wspólnego. Angelina wciąż krzyczała na Freda , Geogra i Harrego, że straciła trzech gracy. Powiedziała, że w takiej sytuacji, Keti wskakuje na pozycję szukającego, dopóki Harry nie będzie grał. Ale i tak musiała znaleźć trzrch graczy.
***
-Po co ci to było?-mówiła Keti do Harrego w pustym pokoju wspólnym
-Nie wie, po prostu się wkurzyłem.
-A co się stało Malfoyowi?
-Rąbnołem mu z dynki w łeb.
-Co?!
-Przepraszam poniosło mnie.
-Poniosło cię?! Harry ty nie będziesz mógł grać w quiditcha!
-Nie przypominaj mi. Quiditch to moje życie.
-Pewnie mam sama martwić się o ciebie gdy ty będziesz uczestniczył w bujkach i wpadał w tarapaty!
-Przepraszam.
-Harry przecież wiesz, że się o ciebie martwie, bo cię kocham.-powiedziała już łagodnie
-Ja ciebie też.
-Ale musisz uważać, nie tylko na słowa, ale też na czyny.
-Pójdę do Umbridge, może ją ubłagam, jakoś.
-To nic nie da. Ja pójdę do Dumbledora, ale to już jutro, dzisiaj jest już za puźno. Idę spać, ty też idź i proszę cię uważaj na siebie. Dobranoc.-powiedziała Keti i cmoknęła go w nos
-Dobranoc Keti.-jeszcze się przytulili i Keti zniknęła w drzwiach do dormitorjum dziewczyn
Harry nie chciał iść do dormitorjum. Nie wiedział ja powie to Ronowi, na razie o tym zdarzeniu wiedzieli tylko drużyna Gryffindoru i Slytherinu , a znając ślizgonów to jutro będzie o tym wiedzieć cały Hogwart. Położył się na kanapie, usnął.
Keti nie mogła usnąć w nocy. Zeszła do pokoju wspólnego w poszukiwaniu czegoś do picia. Ale zamiast picia znalazła tam śpiącego Harrego. Zdjęła mu jego okrągłe okulary, przywołała koc i przykryła go. Trzymał różdżkę w ręku, pewnie się nią bawił przed zaśnięciem jak robi to często, wzięła ją ze sobą i położyła ją na swojej szafce nocnej obok swojej różdżki.
***
We wtorek już i Ron i Hermiona dowiedzieli się o karze Harrego i bliźniaków. Ron był zarazem zachwycony i smutny. Wkońcu dostał szansę wejścia do drużyny, ale jego najlepszy przyjaciel, który na prawdę kocha quiditcha, jest to jego życie, jest w nim bardzo dobry i to jego jedyna rozrywka w Hogwarcie (oczywiście nie licząc nocnych wypadów w pelerynie-niewidce).
Wszyscy siedzieli w pokoju wspólnym, była przerwa obiadowa. Zjedli dość szybko posiłek, bo chcieli porozmawiać we czworo. Harry razem z Ronem i Keti zajęli kanapę, a Hermiona fotel.
-Musimy się zastanowić gdzie zrobić spotkanie organiacyjne.-powiedziała Hermiona
-Jakie spotkanie?-zapytał Harry
-No naszej grupy, której ty jesteś nauczyciele. Trzeba też wymyślić jakąś nazwę.
-No to w pokoju wspólnym nie? Przecież jesteście tylko wy.-mówił Harry
-No nie bardzo. Powiedziałam paru osobą o tym i inny też chcą w tym uczestniczyć.
-Co? Mowa była tylko o was.
-Błagam Harry możemy wyżucić Umbridge z Hogwartu, tylko musisz nam pomuc.
-No już niech będzie ok.-zgodził się Harry- A ile jest tych osób?
-Około 25.
-Ile?!
-Nie gniewaj się.
-Wiem, spotkanie można zrobić w Hogsmead.-zaproponowała Keti
-Pamiętsz co było ja ostatnim razem poszłaś z Hermioną do Hogsmead?-odezwał się wreszcie Ron
-Ale można je zrobić w przyszłą sobotę. Jest wyjście do Hogsmead. Każdy może wyjść bez konsekkwencji. Umbridge szlak trafi.-mówiła Keti
-Wspaniale pomyślane Keti.-powiedział Harry
***
Już po lekcjach Ron i Hermiona poszli patrolować korytarze jak to prefekci. Harry i Keti zostali w pokoju wspólnym, a potem poszli do dormitorjum Harrego. Chłopaków nie było bo grali w karty na dole, oprócz Rona. Harry usiadł na swoim łóżku, a Keti podeszła do okna i je otworzyła. Wyciągnęła różdżkę i wypowiedziała odpowiednie zaklęcie by usunąć ich artystyczny nieład.
-Tak w ogólę to dlaczego byłaś wczoraj pijana?-zapytał Harry
-Jak na imprezie poszłeś do dormitorjum, ja chciałam się przewietrzyć, udałam się na wieże Astronomiczną, spotkałam tam Malfoya. Rozmawialiśmy, a potem gdy do niego podeszłam wyczułam promile. Ja miałam tak dużo myśli i problemów, chciałam się jakoś od tego odciągnąć, chciałam od tego wszystkiego uciec i wtedy zaproponował mi Ognistą Whisky, nie wiedziałam co robie, już drugi raz mu uległam. Napiłam się ze dwa łyki, więcej nie chciałam, ale mi wcisnął, nie pamiętam dokładnie.-tłumaczyła mu Keti
-Rozmawialiście, ty i Malfoy rozmawialiście?
-Tak.
-Powiedziałaś,, Drugi raz mu uległam'' , co to znaczy?
-Nie wiesz całej prawdy.
-To mi ją powiedz.
-Harry ja już od dawna się w tobie kocham, we wrześniu Hermiona napisała mi, że tobie podoba się Cho Chang. Byłam załamana, a on wtedy przyszedł do mnie do pokoju, kazałam mu spadać, ale został i wtedy powiedział mi że mnie kocha, wyobraziłam sobie, że to ty mi to mówisz. Odpowiedziałam to samo. Gdy się zorientowałam jego już nie było w pokoju. Zakończyłam nasz związek gdy wruciliśmy do Hogwartu. Trwał tydzień, a dla mnie nic nie znaczył.
Harry siedział na łóżku zmieszany. Nie chciał ,,wybuchnąć'', ale też nie mógł zostawić tego bez słowa, położył się, a Keti zrozumiała, że ma spadać. Wyszła i zamkęła drzwi, po tym się rozpłakała.
~~~~~~~~~~~~~~~
Oto jest następny rozdział:-) Dzisiaj jest Wielka Niedziela więc życzę wam miłych,spokojmych i pełnych magii świąt Wielkanocnych ;) zachęcam do komentawania a następny rozdział w sobotę lub w niedziele <3
niedziela, 24 marca 2013
11.Urodziny
Nadeszła sobota, dzień urodzin Hermiony. Nikt nie złożył jej jeszcze życzeń, każdy uważał, że jest normalna sobota, jak każda. To było częścią planu. Keti i Hermiona siedziały same w dormitorjum. Było zaraz po śniadaniu. Keti leżała na swoim łóżku, na plecach z rękami położonymi nad głową i podkulonymi nogami, patrzyła w sufit. Hermiona leżała na brzuchu na swoim łóżku. Odpoczywały po posiłku. W pokoju wspólnym jeszcze się nic nie działo. Keti miała dać znać Harremu jak wyprowadzi Hermione do biblioteki, by oni mogli przygotować dekoracje.
-Zazdroszcze ci.-powiedziała nagle Hermiona nadal leżąc
-Mi, czego?-odpowiedziała zdziwiona Keti, też nie zmieniając pozycji
-Tego, że jesteś tak wyluzowana, swobodna, ładna, odważna, a zarazem mądra i miła. Zazdroszcze ci, że ludzie biorą cię za wyluzowaną laską, która ma wszystko gdzieś i nie przejmuje się opinią innych. Mnie biorą za wredną kujonice, która by siedziała w kącie z nosem w książkach, nie oszukujmy się przecież taka jestem.
-Uwież lub nie, że nie ma czego zazdrościć. Jestem wyluzowana, bo dużo w życiu przeszłam, i wiem że to jedyna okazja by się bawić. Czy jestem taka ładna, nie powiedziałabym, a odwaga, ty masz jej więcej.
-Ja, chyba żartujesz.
-Nie bałaś się niczego przez te pięć lat w Hogwarcie. Sięgnij pamięcią w stecz, pamiętasz? Nigdy się nie bałaś.
-Bałam się wiele razy. Tylko nie chciałam by inni to zobaczyli.
-O tym mówię, a mądrość, przecież ty jesteś o tysiąc razy mądrzejsza ode mnie. Zawsze mogę na ciebie liczyć. Gdy czegoś nie wiem, ty wiesz.
-No tak, ale ty zawsze umiesz sobie poradzić, nawet jak byś stanęła oko w oko z Sama-Wiesz-Kim, na pewno byś sobie poradziła, jak zawsze.
-Ja w większości przypadków mam szczęście. Prawie nigdy nie wiem co zrobić, jakie zaklęcie rzucić, a Voldemort, on nie jest taki straszny, to czarodzieje zrobili go strasznym. Gdybym stanęła z nim oko w oko chciałabym go za wszelką cenę zabić, wiesz dlaczego? Dlatego że tak dużo ludzi musiało zginąć, za rodziców Harrego, za Cedrika i wielu innych, a Harry na pewno by mnie poparł.
-Ale ty jednak masz cel w życiu, chcesz go pokonać raz na zawsze.
-To nie jest mój cel, to jest nasz cel. Sama nie dam rady.
-I tak ci zazdroszcze tego, że wszyscy chłopcy się w tobie kochają.
-Tylko szkoda, że żaden nie jest na tyle odważny by mi to powiedzieć. Wiesz co, jak chcesz mogę ci pomuc się zmienić.
-Mogłabyś?
-Oczywiście, choć przebieżmy się i skoczmy na zakupy do Hogsmead.
-Ale przecież nie można opuszczać szkoły, stracimy dużo punktów.
-O to chodzi, nie przejmuj się tym! Ubieraj się tylko w coś normalnego.
-To znaczy?
-W coś modnego.
Keti zaczęła przewalać szafę Hermiony, lecz nie znalazła tam nic godnego uwagi, więc pożyczyła jej swoje ubranie. Keti tylko poszła powiedzieć Harremu, że jest mała zmiana planu i zaraz zaczynają. Wruciła do dormitorjum i z łazienki wyszła dziewczyna w ogólę nie podobna do Hermiony.
-Nieźle-powiedziała Keti- ale dalej czegoś brakuje.
-Czego?
-Makijażu, choć.
Obie się trochę pomalowały, Keti się przebrała i wyszły na zakupy. Gdy Keti przechodziła przez portret uniosła kciuk do góry i pokazała Harremu, to był znak, że mogą zaczynać.
***
Chodziły po Hogsmead pół dnia. Gdy wróciły, od razu złapał je Filch i zaprowadził do Umbridge.
-A panie gdzie były?- zapytała gdy tylko zostały wepchnięte do pokoju Inkwizytora
-Na zakupach,nie widać?-powiedziała Keti unosząc torby do góry
-Czy wiecie, że nie wolno opuszczać Hogwartu?
-Tak wiemy, ale musiałyśmy.-odpowiedziała Keti
-Po tobie panno Otson spodziewałam się łamania regulaminu, robisz to prawie codziennie.
-Staram się.-przeszakodziła jej Keti
-Ale pani panno Ganger? To dla mnie nowość.-powiedzia Umbridge udając , że nie słyszała słów Keti
Keti wiedziała, że Hermiona tego nie wytrzyma i powie coś w stylu,, Przepraszam pani profesor, to już się nigdy nie powtórzy.'' więc spojżała na nią błagalnym wzrokiem. Hermiona również popatrzyła jej w oczy i wyczytała z nich coś takiego
,,Błagam, odnajdż nową Hermione, przełam się, walcz.''
-Niech się pani przyzwyczaja.-odpowiedziała dumna Hermiona, a Keti wzdechnęła szczęśliwa
***
Dziewczyny teraz szły do pokoju wspólnego. Zarobiły tylko -50 punktów, ale Gryffindor i tak był na pierwszym miejscu w pucharze domów. Doszły do portretu, otworzyły go hasłem i wchodziły do środka, pierwsza Hermiona potem Keti. Hermiona weszła i zobaczyła dekoracje.
-Wszystkiego Najlepszego!-krzyknął Gryffindor
-Jej to wszystko dla mnie?-zapytała zdziwiona i oszołomiona Hermiona
-Wszystkiego Najlepszego przyjaciiółko.-powiedziała Keti- Oczywiście, że dla ciebie.
Teraz wszyscy podchodzili do Hermiony i składali jej życzenia. Potem wszyscy odśpiewali ,,100 lat'' i zjedli tort, który domowe skrzaty z kuchni specjalnie przygotowały. Następnie włączyli muzykę i każdy zaczął się bawić. Hermiona była szczęśliwa, ładnie wyglądała bo Keti kazała jej się przebrać w łazience Jęczącej Marty, poprawiła jej też tam makijaż i teraz podobała się każdemu chłopakowi i z każdym tańczyła. Keti najpierw odniosła torby z zakupami do dormitorjum, a potem zeszła i usiadła na fotelu. Dean i Thomas oraz Neville poprosili ją do tańca, ale odmawiała z dwóch powodów, pierwszy to :była tak zmęczona, że zwyczajnie nie miała siły, a drugi: czekała na tego właściwego, na Harrego.
Po paru godzinach spędzonych na fotelu, przesiadła się na podłogę i oparła plecami o ścianę. Za parę minut podszedł Harry. Ona zupełnie opanowana i spokojna siedziała dalej. Harry usiadł obok i zaczął rozmowę.
-Jak się bawisz?
-Impreza jest świetna, super to zrobiłeś, ale ja nie mam jakoś teraz ochoty.
-Dlaczego nie tańczysz z chłopakami?
-Czekam na tego właściwego, by mnie zaprosił.
-I co zaprosił?
-Jeszcze nie i chyba tego nie zrobi.
-Dlaczego tak myślisz? Nie jest na tyle odważny?
-Jest bardzo odważny.
-To jest nie śmiały?
-Nie tego też mu nie brakuje.
-To o co chodzi?
-On mnie chyba nie kocha.
-Jest w tym jakiś problem?
Keti zaczęła teraz myśleć rozsądnie. Dlaczego musiał ją kochać, przecież chodzi tylko o jeden taniec. Jeżeli on nie chce jej zaprosić to niby dlaczego ona nie może tego zrobić. Właśnie przez taki bład w tam tym roku na Bal Bożonarodzeniowy musiała iść z Nevillem a nie z Harrym.
-Wiesz co nie ma żadnego problemu.-odpowiedziała po chwili Keti i wstała-Zatańczysz?
-A ten właściwy, jego zaproś.
-A co właśnie robie?
Harry był oszołomiony, ale podał rękę Keti i poszli na sam środek parkietu, akurat zaczęła się wolna piosenka. Harry chwycił Keti w tali, a ona położyła mu ręce na ramionach. Oboje byli szczęśliwi. Za moment jeszcze bardziej się przybliżyli. Harry szepnął do ucha Keti:
-Kocham cię.
-Witaj w klubie.-odpowiedziała podśmiechując się również szeptem
Ron i Hermiona widzieli cała sytuacje. Najpierw rozmowę, potem zaproszenie do tańca i sam taniec. Po patrzyli się na siebie i przybili piątkę. Od dawna chceli ich ze sobą zesłatać.
Harry i Keti tańczyli wiele piosenek. Gdy w końcu chceli się pocałować i już byli temu bliscy, Angelina wyłączyła muzykę i powiedziała:
-Dobra członkowie drużyny Gryffindoru w Quiditcha idą spać, bo jutro mamy ważny mecz ze ślizgonami.
-Angelino jest dopiero północ!-krzyknął Geogre
-A w ogóle to nie ładnie jest przerywać parze gdy chcą się pocałować!-krzyknął Fred- No dalej Harry!
Dopiero gdy Fred zachęcał Harrego to Keti zrozumiała, że tą wspomnianą tarą byli oni i wszyscy się teraz na nich patrzą.
Harry bez zastanowienia , pocałował Keti i wszyscy zaczeli bić brawo, a potem gdy się już odklelili od siebie, uśmiechnęli się i przytuli.
-Dobra mieliśmy romantyczny finisz a teraz do spania. Wy też.-wskazała za bliźniaków
-Bo co na, zrobisz?!-krzyczał Fred
-Nie prefekt naczelny nic wam nie zrobi.-powiedziała Angelina- Tylko napiszę do waszej matki.
-Nio dobra już idzimy.-powiedzieli obużeni
Para wieczory, czyli Harry i Keti zostali jeszcze, dalej się przytulając. Wszyscy opuszczali pokój wspólny i szli spać, ale ta dwójka nie ruszyła się nawet o centymetr, aż do podejścia do nich Angeliny. Spojżała surowo na Harrego ,a on powiedział:
-Choćmy już spać Keti.Dobranoc
-No dobrze Harry. Dobranoc.
-I bez nocnych wycieczek, proszę.-krzyknęła za nimi Angelina
~~~~~~~~~~~~~~~
Oto jest 11 rozdział, wiem ostatnio jest duża różnica między nimi i za to przepraszam, chciałabym was prosić o zaglądanie tutaj jak najczęściej moje rozdziały pojawiają się mniej więcje po tygodniu od poprzedniego, życzę miłego czytania
Keti :-)
sobota, 16 marca 2013
10.Miłość
Keti siedziała na błoniach sama. Patrzyła na jezioro, którym przypłynęła po raz pierwszy do Hogwartu. Przypomniała sobie jak poznała Harrego przy stole Gryffidoru. Myślała o swoim życiu towarzyskim. Nie miała nikogo. Malfoy był oszustem, a Potter jej nie chce. Nagle ktoś położył jej rękę na ramieniu, odwróciła się nikogo tam nie było.
-Muszę ci zabrać tę pelerynę Harry.-powiedziała
-Więc najpierw mnie pod nią znajdź!
-Dobra żartowałam, wyłaź.
Wyszedł z pod niej i usiadł obok. Keti siedziała dalej nie przejmując się jego obecnością, ale w końcu musiała na niego zwrócić uwagę bo sobie pójdzie.
-Gdzie Ron i Hermiona?-zapytała
-Nasi prefekci?-powiedział Harry
-No tak ,,nasi prefekci''.
Siedzieli sami na błoniach, robiło się już zimno, Keti nie miała bluzy, ani kurtki, a robiło jej się coraz zimniej. Zaczęła się trząść. Harry ściągnął bluzę i zarzucił jej na plecy.
-Lepiej?-zapytał
-Tak dziękuje.-odpowiedziała Harry się uśmiechnął.
Keti zawsze była mu bliska, ale nigdy nie odważył jej tego powiedzieć. On ją po prostu kochał.
-Lepiej już chodźmy, bo tu zamarzniemy.-powiedział Harry
Chwycił ją za rękę. Keti była zdziwiona, ale szczęśliwa. Zabrał ją do pokoju wspólnego, niestety dotarli tam cali mokrzy, bo złapał ich deszcz. Pobiegli się przebrać i wysuszyć. Keti ściągnęła mokre ubrania w swojej łazience, razem z bluzą Harrego zawiesiła je a ubrała zwykłe niebieskie rurki i białą bluzkę, rozpuściła włosy by wyschły. Zeszła do pokoju wspólnego, usiadła tam gdzie zwykle i czekała na pozostałych. Harry również przebrany zaraz przyszedł i usiadł obok na kanapie. Portret Grubej Damy się otworzył, myśleli że to Ron i Hermiona, ale do pokoju wspólnego wpadła wkurzona Angelina i reszta drużyny quiditcha. Keti i Harry właśnie przypomnieli sobie o treningu. Angelina ich zobaczyła, podeszła i ...
-Gdzie wyście byli?!
Przepraszam Angelino to moja wina.-tłumaczył Harry
-Nie to ja cię namawiałam na siedzenie na błoniach.-powiedziała Keti
-Nie odchodzi mnie dlaczego was nie było, ale jak na następnym treningu nie będę mieć szukającego i ścigającej czyli całego składu, to was zabiję! Rozumiecie?
-Tak.-odpowiedzieli
-Tak.
-No i?
-Zgadzam się.
-Wspaniale.
Właśnie do pokoju wspólnego weszli prefekci, wśród nich byli Ron i Hermiona. Podeszli do Harrego i Keti, Ron usiadł między nimi, a Hermiona oznajmiła, że zaraz wróci. Keti postanowiła wykorzystać nieobecność Hermiony.
-Chłopaki, słuchajcie Hermiona ma w sobotę urodziny.-powiedziała
-Faktycznie.-powiedział Harry
-To co robimy?-zapytał Ron
-Mam pewien pomysł. W sobotę do południa, pójdę z Hermioną do biblioteki, postaram się ją zatrzymać parę godzin. Wy w tym czasie przygotujecie tu imprezę ok? Pogadajcie z bliźniakami może wam pomogą.
-Wspaniały pomysł.-stwierdził Ron
-Tylko pamiętajcie cicho!-powiedziała Keti
Hermiona już zeszła i usiadła na fotelu obok swoich przyjaciół. Zapadła cisza nikt nie wiedział co powiedzieć. Hermiona przerwała tę nie znośną cisze.
-Co tak nagle umilkliście? O czym mówiliście?
Harry popatrzył na Rona, Ron na Keti, a ona powiedziała pierwsze co jej wpadło do głowy. -Rozmawialiśmy o tym, że Harry zgodził się zostać naszym nowym nauczycielem.
-To wspaniale Harry.-powiedziała szczęśliwa Hermiona
-Tak.-powiedział Ron
W czwartek rano do Keti doszedł list. Przeczytała go, był o Dumbledora. Prosił o spotkanie, wieczorem u niego, nie wiedziała o co może chodzić, ale nie przejmował się tym, ponieważ Keti zawsze żyła chwilą, nie żałowała tego co było i nie planowała tego co będzie.
List czytała w piżamie, na łóżku. Teraz wstała i ubrała się w mundurek szkolny oczywiście nie cały, ponieważ zamiast spódnicy założyła czarne spodnie (ona nie na widzi spódnic), białą koszulkę na guziki, krawat i szatę. Do wewnętrznej kieszeni szaty włożyła różdżkę. Pobiegła na śniadanie. W drodze zobaczyła całującą się parę z siódmego roku. Przystanęła i się na nich patrzyła. W końcu poszła dalej. Tak strasznie im zazdrościła, bo ona nie ma się do kogo przytulić i nie ma kogo pocałować. Gdy była już przy wejściu do Wielkiej Sali znów stanęła, myślała. W końcu ktoś szarpnął ją za rękaw. Odwróciła się i zobaczyła tam nikogo innego tylko Harrego Pottera.
-Nie wchodzisz?-zapytał
-Oczywiście że wchodzę.-odpowiedziała
-A ty co też zaspałeś?
-Jakby to powiedzieć, budzik nie zadzwonił, a żaden z moich kochanych kolegów nie raczył mnie obudzić.
-Witaj w klubie.
Razem weszli do Wielkiej Sali i usiedli obok Rona i Hermiony, którzy zawzięcie o czymś rozmawiali, a gdy Harry i Keti podeszli nagle umilkli. Harry i Keti usiedli i włączyli się do nowej rozmowy.
Ron i Hermiona na śniadaniu gdy jeszcze nie było Harrego i Keti rozmawiali właśnie o nich. Harry zwierzył się Ronowi, że kocha Keti, a Keti zwierzyła się Hermionie że kocha Harrego, oni po prostu wymienili się informacjami. Lecz ani Keti nie wiedziała, że Harry coś do niej czuje, ani Harry nie wiedział, że ona go kocha.
Zjedli śniadanie, był piątek więc wybrali się na lekcje. Najpierw mieli Eliksiry, potem Hermiona i Keti miały Mugoloznactwo, Ron i Harry Wróżbiarstwo. Następnie mieli przerwę obiadową i na koniec mieli Transmutacje.
Schodzili do lochów na Eliksiry ze Snapem. Nikt z całej czwórki nie lubił tego przedmiotu. Wszedł Snape i od razu zapanowała cisza. Profesor powiedział:
-Otwórzcie podręczniki na stronie 40 i zróbcie mi ten eliksir.
Wszyscy otworzyli podręczniki, na wskazanej stronie był eliksir miłosny. Harry pomyślał, że jak go zrobi mógł by go podać Keti. Ona też o tym pomyślała, ale od razy z tego zrezygnowała. Lekcja dobiegała końca, wszyscy oddawali już swoje flakoniki z eliksirami. Harry podszedł do biurka, położył swój flakonik i odwrócił się by odejść.
-A ta druga buteleczka, Potter?-zapytał Snape
-Jaka druga buteleczka, panie profesorze?
-Harry próbował udawać głupiego
-Ta którą masz w wewnętrznej kieszenie szaty.-i zaczął mu grzebać w kieszeni, znalazł tam różdżkę i mały flakonik z eliksirem miłosnym- Proszę.
-Ja nie wiem z kąt to się tu wzięło.-już cała klasa oglądała tę sytuacje
-Komu go chciałeś podać, Potter? Czyżby Chłopiec Który Przeżył nie cieszył się powodzeniem wśród dziewczyn?-cała klasa ryknęła śmiechem- To zostawię sobie, a Gryffindorowi odejmuję 50 punktów.
Harry odszedł na swoje miejsce gdy tylko usiadł obok Hermiony usłyszał jej głos: -Zadowolony z siebie jesteś?
-Odczep się.-odpowiedział
Był strasznie zły, miał dość zadań domowych, lekcji, szkoły, najchętniej to by poszedł na błonia i położył by się na trawie i leżał, leżał, leżał, do końca świata. Miał dość Voldemorta, Snape, Dersleyów, Umbidge, chciał być sam choć chwilę.
Wyszli z klasy i się rozdzielili wkurzony Harry i Ron poszli w górę na Wróżbiarstwo, a Keti i Hermiona na Mugoloznactwo.
-Stary komu chciałeś wcisnąć ten eliksir?-zapytał Ron gdy się rozdzielili
-Keti. Dalej nie wiem z kąt on wiedział, że mam dwie butelki przy sobie.
-Pomyślałeś co by było gdyby Snape ci go nie wziął?
-Co by mogło być? Uświadom mnie.
-Pomyśl, z kąd wiesz, że zrobiłeś go dobrze? Jak by to nie był eliksir miłosny, a ty dałbyś go Keti? -Nie pomyślałem o tym. Czyli dobrze że Snape to wyczuł, uratował Keti.
Chłopaki doszli już na wierzę i skończyli rozmowę.
Keti została sam na sam z Harrym, dopóki nie doszli do boiska quiditcha. -Jesteśmy!-zawołał Harry do Angeliny-I to 10 minut przed czasem.
-I bardzo dobrze.-odpowiedziała Angelina.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że tak długo błagam komentujcie
-Muszę ci zabrać tę pelerynę Harry.-powiedziała
-Więc najpierw mnie pod nią znajdź!
-Dobra żartowałam, wyłaź.
Wyszedł z pod niej i usiadł obok. Keti siedziała dalej nie przejmując się jego obecnością, ale w końcu musiała na niego zwrócić uwagę bo sobie pójdzie.
-Gdzie Ron i Hermiona?-zapytała
-Nasi prefekci?-powiedział Harry
-No tak ,,nasi prefekci''.
Siedzieli sami na błoniach, robiło się już zimno, Keti nie miała bluzy, ani kurtki, a robiło jej się coraz zimniej. Zaczęła się trząść. Harry ściągnął bluzę i zarzucił jej na plecy.
-Lepiej?-zapytał
-Tak dziękuje.-odpowiedziała Harry się uśmiechnął.
Keti zawsze była mu bliska, ale nigdy nie odważył jej tego powiedzieć. On ją po prostu kochał.
-Lepiej już chodźmy, bo tu zamarzniemy.-powiedział Harry
Chwycił ją za rękę. Keti była zdziwiona, ale szczęśliwa. Zabrał ją do pokoju wspólnego, niestety dotarli tam cali mokrzy, bo złapał ich deszcz. Pobiegli się przebrać i wysuszyć. Keti ściągnęła mokre ubrania w swojej łazience, razem z bluzą Harrego zawiesiła je a ubrała zwykłe niebieskie rurki i białą bluzkę, rozpuściła włosy by wyschły. Zeszła do pokoju wspólnego, usiadła tam gdzie zwykle i czekała na pozostałych. Harry również przebrany zaraz przyszedł i usiadł obok na kanapie. Portret Grubej Damy się otworzył, myśleli że to Ron i Hermiona, ale do pokoju wspólnego wpadła wkurzona Angelina i reszta drużyny quiditcha. Keti i Harry właśnie przypomnieli sobie o treningu. Angelina ich zobaczyła, podeszła i ...
-Gdzie wyście byli?!
Przepraszam Angelino to moja wina.-tłumaczył Harry
-Nie to ja cię namawiałam na siedzenie na błoniach.-powiedziała Keti
-Nie odchodzi mnie dlaczego was nie było, ale jak na następnym treningu nie będę mieć szukającego i ścigającej czyli całego składu, to was zabiję! Rozumiecie?
-Tak.-odpowiedzieli
***
-Harry zdecydowałeś się?-zapytała Keti-Tak.
-No i?
-Zgadzam się.
-Wspaniale.
Właśnie do pokoju wspólnego weszli prefekci, wśród nich byli Ron i Hermiona. Podeszli do Harrego i Keti, Ron usiadł między nimi, a Hermiona oznajmiła, że zaraz wróci. Keti postanowiła wykorzystać nieobecność Hermiony.
-Chłopaki, słuchajcie Hermiona ma w sobotę urodziny.-powiedziała
-Faktycznie.-powiedział Harry
-To co robimy?-zapytał Ron
-Mam pewien pomysł. W sobotę do południa, pójdę z Hermioną do biblioteki, postaram się ją zatrzymać parę godzin. Wy w tym czasie przygotujecie tu imprezę ok? Pogadajcie z bliźniakami może wam pomogą.
-Wspaniały pomysł.-stwierdził Ron
-Tylko pamiętajcie cicho!-powiedziała Keti
Hermiona już zeszła i usiadła na fotelu obok swoich przyjaciół. Zapadła cisza nikt nie wiedział co powiedzieć. Hermiona przerwała tę nie znośną cisze.
-Co tak nagle umilkliście? O czym mówiliście?
Harry popatrzył na Rona, Ron na Keti, a ona powiedziała pierwsze co jej wpadło do głowy. -Rozmawialiśmy o tym, że Harry zgodził się zostać naszym nowym nauczycielem.
-To wspaniale Harry.-powiedziała szczęśliwa Hermiona
-Tak.-powiedział Ron
***
W czwartek wcielali swój plan w życie, to znaczy chłopaki(Harry i Ron) pogadali z bliźniakami o urodzinach Hermiony. Oni powiedzieli że z chęcią pomogą i dodadzą coś od siebie.W czwartek rano do Keti doszedł list. Przeczytała go, był o Dumbledora. Prosił o spotkanie, wieczorem u niego, nie wiedziała o co może chodzić, ale nie przejmował się tym, ponieważ Keti zawsze żyła chwilą, nie żałowała tego co było i nie planowała tego co będzie.
List czytała w piżamie, na łóżku. Teraz wstała i ubrała się w mundurek szkolny oczywiście nie cały, ponieważ zamiast spódnicy założyła czarne spodnie (ona nie na widzi spódnic), białą koszulkę na guziki, krawat i szatę. Do wewnętrznej kieszeni szaty włożyła różdżkę. Pobiegła na śniadanie. W drodze zobaczyła całującą się parę z siódmego roku. Przystanęła i się na nich patrzyła. W końcu poszła dalej. Tak strasznie im zazdrościła, bo ona nie ma się do kogo przytulić i nie ma kogo pocałować. Gdy była już przy wejściu do Wielkiej Sali znów stanęła, myślała. W końcu ktoś szarpnął ją za rękaw. Odwróciła się i zobaczyła tam nikogo innego tylko Harrego Pottera.
-Nie wchodzisz?-zapytał
-Oczywiście że wchodzę.-odpowiedziała
-A ty co też zaspałeś?
-Jakby to powiedzieć, budzik nie zadzwonił, a żaden z moich kochanych kolegów nie raczył mnie obudzić.
-Witaj w klubie.
Razem weszli do Wielkiej Sali i usiedli obok Rona i Hermiony, którzy zawzięcie o czymś rozmawiali, a gdy Harry i Keti podeszli nagle umilkli. Harry i Keti usiedli i włączyli się do nowej rozmowy.
Ron i Hermiona na śniadaniu gdy jeszcze nie było Harrego i Keti rozmawiali właśnie o nich. Harry zwierzył się Ronowi, że kocha Keti, a Keti zwierzyła się Hermionie że kocha Harrego, oni po prostu wymienili się informacjami. Lecz ani Keti nie wiedziała, że Harry coś do niej czuje, ani Harry nie wiedział, że ona go kocha.
Zjedli śniadanie, był piątek więc wybrali się na lekcje. Najpierw mieli Eliksiry, potem Hermiona i Keti miały Mugoloznactwo, Ron i Harry Wróżbiarstwo. Następnie mieli przerwę obiadową i na koniec mieli Transmutacje.
Schodzili do lochów na Eliksiry ze Snapem. Nikt z całej czwórki nie lubił tego przedmiotu. Wszedł Snape i od razu zapanowała cisza. Profesor powiedział:
-Otwórzcie podręczniki na stronie 40 i zróbcie mi ten eliksir.
Wszyscy otworzyli podręczniki, na wskazanej stronie był eliksir miłosny. Harry pomyślał, że jak go zrobi mógł by go podać Keti. Ona też o tym pomyślała, ale od razy z tego zrezygnowała. Lekcja dobiegała końca, wszyscy oddawali już swoje flakoniki z eliksirami. Harry podszedł do biurka, położył swój flakonik i odwrócił się by odejść.
-A ta druga buteleczka, Potter?-zapytał Snape
-Jaka druga buteleczka, panie profesorze?
-Harry próbował udawać głupiego
-Ta którą masz w wewnętrznej kieszenie szaty.-i zaczął mu grzebać w kieszeni, znalazł tam różdżkę i mały flakonik z eliksirem miłosnym- Proszę.
-Ja nie wiem z kąt to się tu wzięło.-już cała klasa oglądała tę sytuacje
-Komu go chciałeś podać, Potter? Czyżby Chłopiec Który Przeżył nie cieszył się powodzeniem wśród dziewczyn?-cała klasa ryknęła śmiechem- To zostawię sobie, a Gryffindorowi odejmuję 50 punktów.
Harry odszedł na swoje miejsce gdy tylko usiadł obok Hermiony usłyszał jej głos: -Zadowolony z siebie jesteś?
-Odczep się.-odpowiedział
Był strasznie zły, miał dość zadań domowych, lekcji, szkoły, najchętniej to by poszedł na błonia i położył by się na trawie i leżał, leżał, leżał, do końca świata. Miał dość Voldemorta, Snape, Dersleyów, Umbidge, chciał być sam choć chwilę.
Wyszli z klasy i się rozdzielili wkurzony Harry i Ron poszli w górę na Wróżbiarstwo, a Keti i Hermiona na Mugoloznactwo.
-Stary komu chciałeś wcisnąć ten eliksir?-zapytał Ron gdy się rozdzielili
-Keti. Dalej nie wiem z kąt on wiedział, że mam dwie butelki przy sobie.
-Pomyślałeś co by było gdyby Snape ci go nie wziął?
-Co by mogło być? Uświadom mnie.
-Pomyśl, z kąd wiesz, że zrobiłeś go dobrze? Jak by to nie był eliksir miłosny, a ty dałbyś go Keti? -Nie pomyślałem o tym. Czyli dobrze że Snape to wyczuł, uratował Keti.
Chłopaki doszli już na wierzę i skończyli rozmowę.
***
Po wszystkich zajęciach szli do dormitorium. Przebrali się w swoje ulubione mugolskie ciuchy, odłożyli książki i torby, zabrali różdżki ze sobą i zeszli do pokoju wspólnego. Hermiona i Ron znowu mieli spotkanie prefektów, a Harry i Keti trening. Nie posiedzieli długo, ale odpoczęli choć trochę. Znów poszli się przebrać. Hermiona i Ron założyli mundurki, a Harry i Keti treningowe ubrania.
Keti chwyciła swoją błyskawicę i razem z Hermioną zeszły do dormitorium. Spotkały tam już gotowych chłopaków, Harry również z błyskawicą w ręku, a Ron w szacie. Przeszli przez portret i rozdzielili się w Sali Wejściowej.Keti została sam na sam z Harrym, dopóki nie doszli do boiska quiditcha. -Jesteśmy!-zawołał Harry do Angeliny-I to 10 minut przed czasem.
-I bardzo dobrze.-odpowiedziała Angelina.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że tak długo błagam komentujcie
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)