sobota, 20 września 2014

33. Nowe życie

          
 Cóż...była długa przerwa, ale za to teraz wracam z całkiem nowymi pomysłami, dzięki Oldze <3 Rozdział właśnie dla niej :D zapraszam na nowe rozdziały, które będą mam nadzieję ciekawe :)
~~~~~~~~~~~~

          Idę do parku na umówione spotkanie z moim niby chłopakiem Alexem. Widzę go. Czeka na mnie. Waham się czy aby na pewno dobrze robię. Wiem co muszę zrobić. Podchodzę do blondyna, on zauważając mnie odwraca się. Obejmuje mnie i próbuję pocałować w policzek lecz się odsuwam.
-Co jest?-pyta ze zdziwieniem.
-Muszę ci coś powiedzieć.- odpowiadam cofając się o krok, dzięki czemu skutecznie wyrywam się z jego objęć.
-Tak wiem, ja również mam ci coś do powiedzenia.
-Alex słuchaj chyba musisz dać mi czas. To znaczy, w moim życiu ostatnio wydarzyła się pewna sytuacja, która byłą dziwna, ale dała mi do myślenia i... przykro mi, ale musimy zerwać.
-Czyli ty mnie właśnie rzucasz?-zapytał z niepokojem w oczach.
-Muszę. Przepraszam.
-Super. Przychodzę tu, żeby powiedzieć dziewczynie, że moi rodzice się zgadzają na to by jechała z nami na wakacje, a ona mnie rzuca. Piękny dzień.
-Przepraszam. Żegnaj.-mówię, odwracam się i odchodzę, mimo bólu jaki widzę w jego oczach.
           Wracam biegiem do domu. Wpadam za drzwi i zrzucam trampki z nóg, biegnę do pokoju, trzaskam drzwiami i padam na łóżko. Właśnie zerwałam z chłopakiem.

kilka dni później

           Otwieram walizkę. Pakuję ubrania, które biorę na wakacje. Rodzice zabierają nas do Paryża na dwa tygodnie. Dwa tygodnie poza Londynem, czy to nie jest piękne? Biegam po całym domu by spakować wszystkie potrzebne rzeczy na wakacje. Za godzinę mamy wyjeżdżać na lotnisko, a ja jestem zupełnie nie spakowana. Pakowanie zajmuję mi całą godzinę.
-Keti!!! Daj walizkę, musimy jechać!- woła tata, mój kochany tata, który żyje i nic mu nie jest.
-Już idę!!!-odkrzykuję.
           Do mojej torby podręcznej wkładam pamiętnik, piórnik i książkę. Wychodzę przed dom i podaję walizkę tacie. Na swoje siedzenie kładę torbę. Pomagam mamie przynieść z kuchni prowiant na podróż.
           W końcu wszystko gotowe. Wsiadamy do samochodu, zapinamy pasy, tata odpala samochód i ruszamy. Prosto do Paryża.


kilka godzin później


           Siedzę na lotnisku i czytam książkę. Jesteśmy już po odprawie, czekamy na nasz samolot, który ma być za 10 minut. Rozmyślam o Paryżu, mieście zakochanych. Mam nadzieję, że te wakacje będą inne niż wszystkie, że będą niezapomniane.
           Nareszcie jest nasz samolot. Jedziemy autobusem do niego i wchodzimy na pokład. Zajmuję miejsce. Rozsiadam się i zamawiam cole do picia. Otwieram książkę i zanurzam się w jej świat. Odrywam się tylko na chwilkę, gdy startujemy, i gdy jesteśmy nad chmurami. Wyciągam telefon i robię kilka zdjęć przez okno. Lecimy...myślę. I znów oddaje się książce, aż do końca lotu.

           Lądujemy. Zamykam książkę i wkładam do torby. Zakładam ją na ramię i wychodzę z samolotu. Czekam na swoja walizkę przy odbiorze bagaży. Biorę ją i dołączam do rodziny. Wsiadamy do pożyczonego samochodu na czas urlopu i jedziemy do hotelu.
Mam swój pokoju w hotelu. Moi bracia mają swój i rodzice oczywiście też osobny. Jest bajecznie. Nasz hotel jest prawie przy samej wieży Eiffla. Z okna mogę ją podziwiać.        
          Wypakowuję walizkę, by ubrania mi się nie pogniotły. Idę się odświeżyć i przebrać po podróży. Potem z racji, że już późno kładę się do olbrzymiego łóżka z baldachimem i zasypiam.

           Następnego dnia już wyspana i gotowa, by zwiedzić trochę świata, pukam do pokoju rodziców. Otwieram drzwi i mówię:
-Idę zwiedzić Paryż. Mam GPSa i przewodnik, jeśliby się coś działo dzwońcie.
-Dobrze. Tylko uważaj na siebie.-odpowiada mama, a ja wychodzę z ich pokoju.
           Opuszczam hotel i zmierzam w stronę wieży Eiffla. Idę szybkim krokiem, ponieważ nie mogę doczekać się chwili, gdy zobaczę ją z bliska. Kilka minut idę według GPSa i w końcu wkraczam na plac przy wieży. Robię kilka zdjęć telefonem. Od razu stwierdzam, że jestem tu po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. Siadam na jednej z wielu ławek i patrzę. Nie robię nic innego, tylko patrzę.
           Czuję, że na mnie też ktoś patrzy. Szukam tego kogoś i znajduję. Na ławce naprzeciwko mnie siedzi chłopak mniej więcej w moim wieku. Przygląda mi się. Jest nieziemsko przystojny. Ma brązowe włosy postawione na żelu i bardzo seksowne linie twarzy. Jest ubrany w ciemne dżinsy i koszulę w kratkę. W ciemnych okularach na twarzy i dziwnym pierścieniem na palcu. Nieziemsko przystojny nieznajomy na mnie patrzy, hmm... ciekawe.
            Zauważył, że go obserwuję, ups. Wstaję, o nie. Idzie w moją stronę, a ja się kulę, błagam, niech do mnie nie podchodzi. Jednak moje prośby nie zostają wysłuchane. Chłopak staje przede mną.
  



1 komentarz: