wtorek, 31 grudnia 2013

Roczek

         To już rok! Już okrągły rok istnieje ten blog. Już rok pisze tę historię. Już rok wy czytacie te moje wypociny. Już rok mnie wspieracie. Chcę podziękować wszystkim czytającym za to, że jesteście. Chciałabym również podziękować wszystkim komentującym za to, że komentują i dodają mi otuchy, pocieszają. Dziękuje wszystkim za to że wytrzymujecie ze mną. Na prawdę wielkie dzięki za wszytko. Kocham was moi czarodzieje :) Szalonego sylwestra życzy
keti

P.S. Kolejny rozdział jeszcze w tym tygodniu :)


 Chce taki na urodziny!!!
Słyszysz  Becia?


  Szczęśliwego nowego roku
!!!

piątek, 20 grudnia 2013

Święta !!!

 Muzyka na święta

     Lawiny radości,
potopu miłości,
lampek migania,
kolęd śpiewania.
Prezentów bez liku,
wiele kolędników
oraz Sylwestra do rana
z lampką szampana!
Wesołych Świąt!


  Już niedługo święta, a więc moi drodze czytelnicy życzę wam miłych i spokojnych świąt. Życzę aby wasze święta były radosne i było w nich pełno magii. Życzę wam, abyście mogli używać czarów poza Hogwartem. Życzę wam aby wasze marzenia się spełniły. :)
keti



Jak pięknie





wtorek, 17 grudnia 2013

25.Puchar Quidditcha


 Muzyka :)
 Keti ściskała mocno swoja miotłę. Siedziała w szatni z resztą drużyny. Każdy siedział, lub chodził po pomieszczeniu. Za kilka minut miał się odbyć ostatni mecz tego sezonu. Za kilka chwil Keti  zasiądzie po raz ostatni na miotle na ponad trzy miesiące. Jak zawsze w Hogwarcie sezon kończył się w połowie maja.  To właśnie dzisiaj zagra Gryffindor vs Hufflepuff. Od tego meczu będzie zależało kto bierze puchar Quidditcha, Gryffindor czy Slytherin. Angelina wstała ze swojego miejsca i przemówiła:
-Drużyno! To mój ostatni mecz, tak jak ostatni Freda, Georga, których tu nie ma, Kate i pozostałych. W przyszłym roku ze starej drużyny zostaną tylko Harry i Keti. Więc mamy się dzisiaj postarać by  ten ostatni mecz zapadł nam w pamięci tak mocno, by przed śmiercią  wspominać go ze szczegółami. Jesteśmy najlepsi. Nie wiem jak wy, ale ja chcę wyjść z tej szkoły z honorem i z satysfakcją. Chcę wyjść jako wygrana. Wiec do boju!
-Do boju!-krzyknęła reszta drużyny.
-Ludzie słuchacie! Kończycie Hogwart raz na zawsze. Już nigdy tu nie wrócicie. Po raz ostatni gracie na tym boisku. Po prostu się zabawcie. Zapomnijcie o wyniku. Bawcie się tą ostatnia grą, bo po raz ostatni jesteśmy drużyną w tym składzie.-powiedziała Keti
-I Z SZATNI WYCHODZI DRUŻYNA GRYFFINDOR'U. JONSON, OTSON, BELL...-wymieniał nazwiska Lee.
Drużyna podeszła na środek boiska i Angelina podała sobie dłoń z kapitanem przeciwników. Każdy wszedł na miotłę.
-To ma być czysta gra.-powiedział jeszcze sędzia.
-I ZACZĘŁO SIĘ!-krzyknął Lee.

***

Mecz trwał już ponad godzinę. Znicz pokazał się tylko raz. Słońce świeciło, pogoda dopisywała. Wynik był 100:40 dla gryfonów. Keti była zła na siebie, bo nie widziała znicza.
-Gdzie jesteś?-pytała siebie w myślach.-Pokaż się.-prosiła
I po kilku chwilach zobaczyła błysk przy bramkach puchonów.
Keti poderwała drążek i jak najszybciej ruszyła do bramek. Lee musiał to zauważyć, jak i cała szkoła, bo powiedział:
-OTSON CHYBA ZOBACZYŁA ZNICZA. DO BOJU OTSON, POKONAJ TEGO BURAKA!
-JORDAN!-skarciła go McGonnagall
Keti leciała tak szybko jak to tylko możliwe. Już chciała czuć zimny metal w ręce. Już chciała usłyszeć trzepot złotych skrzydełek. Już chciała wygrać.
-No dawaj, Otson!-pomyślała.
Wyciągnęła rękę i ....
-Mam. Złapałam znicza, wygraliśmy, ja wygrałam.-pomyślała Keti.
Uniosła rękę ze zniczem w górę na znak zwycięstwa.
-TAK, OTSON MA ZNICZA. WYGRALIŚMY, PAPA FRAJERZY! -krzyknął Lee.
-JORDAN!-krzyknęła McGonnagall.
-PANI PROFESOR, ALE JA MÓWIĘ O ŚLIZGONACH.
-TO CIĘ NIE USPRAWIEDLIWIA...-chyba uznali, że nie wszyscy muszą to słyszeć i wyłączyli mikrofon. 
Drużyna powoli lądowała. Keti przybliżyła się do Angeliny i zawołała:
-Angelino, wygraliśmy, ty wygrałaś, odejdziesz z honorem, bo jesteś zwycięzcom. 
-Nie Keti, to ty wygrałaś. Ty złapałaś znicza. To ty jesteś zwycięzcom.-odpowiedziała Angelina.
Keti tylko sie uśmiechnęła i zeszła z miotły, wkraczając w tłum rozradowanych gryfonów. Nadchodziła Umbridge z pucharem, ale widać było po niej, że robi to niechętnie.
-Gryffindor wygrywa turniej Quidditcha.-powiedziała bez entuzazmu Umbridge.
Gryfoni ryknęli, a Angelina odebrała puchar i wręczyła go Keti.
-Co ty robisz Angelino? To twój puchar, ty go zdobyłaś. Jestes kapitanem.
-Tak jestem kapitanem, ale to ty jesteś szukający, i to ty powinnaś podnieść puchar.
-Razem?
-Razem.
podniosły go we dwie w górę, a tłum zaczął krzyczeć ,, Gryffindor".
-Gryfonów zapraszam na imprezę w salonie!-krzyknęła Keti do tłumu.
-Nie zgadzam się!-oświadczyła Umbridge.
-No trudno. Jakoś to przeboleje.-odpowiedziała Keti z ironicznym uśmiechem.
-Jeśli usłyszę jakąś muzykę to pożałujesz.
-Założymy się?

***
Impreza szła nieźle. Na salon zostało rzucone przez Keti zaklęcie wyciszające i każdy oświadczył, że nie wyda iż miała miejsce jakaś impreza. Keti się nie bala o siebie, lecz o innych. Jeszcze jeden miesięczny szlaban nic by jej nie zrobił, ale Umbridge wie jak zniszczyć Keti. Wie, że wystarczy zagrozić osobom, których kocha, przyjaciołom, a Keti zrobi to co będzie tylko chciała, by obronić przyjaciół. Bo przyjaciele są dla niej najważniejsi. Po trzech piwach kremowych czuła, że nie ma już żadnych problemów i dopiero teraz mogła się bawić. Gdy była lekko pijana czuła, że żyje. Odnalazł Harrego na fotelu i wzięła go na parkiet na wolną piosenkę. Zaczęli tańczyć,a Keti szeptała mu coś do ucha. Ładnie razem wyglądali. Byli dobraną parą. Obydwoje, szukający, obydwoje młodzi, obydwoje pragnący przygód, wrażeń i adrenaliny.
-Ucieknijmy stąd.-poprosiła Keti.
-Gdzie?-zapytał Harry.
-Na razie nad jezioro, na plażę, a późnij po Hogwarcie gdzieś dalej.
-To chodźmy.-i ruszyli do portretu, uciekli.Harry wziął Keti na barana i biegli uciekając od problemów, zmartwień, nauki i głupot. Biegli po marzenia, szczęście, przygody, adrenalinę i spokój. Biegli po miłość.
 na błoniach

***

Zatrzymali się dopiero na plaży nad jeziorem. Harry przytulił Keti od tyłu i tak patrzyli na zegarek, ani nie pytało, która godzina. Nie obchodziło ich, że już późno, mieli to gdzieś. Bo liczyło się tylko tu i teraz. Liczyło się tylko oni sami.
Harry i Keti nad jeziorem
***

/Oczami Keti/
 Leżę na podłodze w jakimś pomieszczeniu, wszystko mnie boli, oczy mam zamknięte. Czuje w ustach krew. Co jest? Otwieram oczy, próbuję zrozumieć co się dzieje. Odwracam głowę w prawo widzę Umbridge z różdżką w ręce, mierzącą do jakiejś osoby, która leży na podłodze. Próbuję się skupić, by zobaczyć kto to. Chłopak, tak to na pewno jest chłopak. Ma czarne sterczące włosy. Kto to może być? Nagle ten chłopka odwraca głowę w moja stronę. To Harry. Słyszę  jak mówi  ,, Kocham cię". Próbuję wstać, lecz nogi i ręce odmawiaja mi posłuszeństwa.. Nagle słyszę ,,Avada Kedavra" z ust Umbridge. Harry leży bez życia. Teraz widze więcej postaci: Hermionę, Rona, Malfoya, mamę, tatę. Wszystkich którzy coś dla mnie znaczą. Wszyscy bez życia. Chce się drzeć, chcę zabić Umbridge. Chcę czuć żal, tęsknotę, złość, ale czuję tylko strach. Otwieram oczy jestem w swoim dormitorjum, w łóżku.
-Cholera jasna!-mówię do siebie.-To tylko głupi koszmar!-myślę. Odwracam się na drugi bok i znów zasypiam, tym razem bez koszmarów.


,,Strach jest tylko w mojej głowie"
~~~~~~~~~~~~~
Hej nowy rozdział :) Mam pytanie jak to jest, że rozdział czyta ok.40-60 osób a jest jeden komentarz czasami dwa? Komentujcie błagam :) jak wam się podoba nowy szablon? pozdrawiam
keti
P.S.CZYTASZ=KOMENTUJESZ

poniedziałek, 9 grudnia 2013

24. Urwanie głowy.

Muzyczka :)
-Nie, nie przeszkadzajcie sobie.-powiedział Harry na widok zdziwionej miny Keti i Draco, wstali.
-Dzięki, to co Keti kontynuujemy?-zapytał z ironią Malfoy.
-Draco!-krzyknęła Keti.
-Pilnuj się skoczna fretko!-krzyknął Wybraniec.
-Harry!-znów krzyknęła Keti.
-Uważaj na słowa Potter!-powiedział blondyn.
-Bo co? Rzucisz we mnie Crucjatusem, a może Avadą?
-Zastanowię się.-w tym momencie rzucili się na siebie z pięściami.
-Przestańcie!-krzyczała Keti i wyciągnęła różdżkę.
-Nie pozwolę Potter, ona jest moja!-wrzeszczał Draco.
-Mówiła ci to?
-Nie musiała.
-I ty idioto w to wierzysz? Ja, powtarzam ja, jestem jej chłopakiem!
-Potter, chłopak od siedmiu boleści!-zadrwił Malfoy.
-Koniec. Protego!-Keti rzuciła zaklęcie i obydwaj zostali od siebie odrzuceni.
-Myślicie, że bójka rozwiąże sprawę? Otóż nie. Ty Harry jako Chłopiec, Który Przeżył i ty Draco jako prefekt, powinniście być wzorami do naśladowania.
-Właśnie, przecież jestem prefektem.-powiedział Draco, jakby wpadł na jakiś genialny pomysł.
-Ale zajarka.-powiedział pod nosem okularnik.
-Odejmuję 20 punktów Harremu Potterowi za zaatakowanie prefekta...-zaczął Draco.
-Przecież to ty zacząłeś palancie!-krzyknął Potter przerywając mu.
-Odejmuję kolejne 10 punktów za wyrażenie Pottera i za używanie czarów poza lekcjami odejmuję...-kontynuował Malfoy.
-Ani mi się waż!-krzyknęła Keti.
-20 punktów Otson.-dokończył ślizgon z ironicznym uśmiechem na twarzy.
-Ty dupku!-Keti walnęła go z całej siły w twarz, tak że upadł na ziemię oszołomiony.
-Brawo Keti. A teraz może wytłumaczysz mi co tu robiliście rzem?
-A muszę?
-Pasowałoby.
Usiedli nad jeziorem i Keti zaczęła opowiadając historię związaną z Malfoyem.


Harry i Keti 


 ***
Harry i Keti wracali do zamku przez Zakazany Las. W pewnym momencie zrobiło im się zimno i mieli wrażenie że już nigdy nie będą szczęśliwi.
-Dementorzy?-zapytał Harry.
-Ale tutaj, w Hogwarcie?-pytała Keti.
-No wiesz, Umbrigde.-powiedział niezrozumiale Harry, ale Keti i tak wiedziała o co chodzi. 
Keti pomyślała jak dostała list z Hogwartu z wiadomością ze jest czarodziejem i może wyrwać się ze swojej szkoły, której nigdy nie lubiła.




Harry pomyślał o tym że jego ojciec też kiedyś uczęszczał do tej szkoły, że też się tu uczył, że też miał trojkę przyjaciół: Syriusza Blacka, Remusa Lupina i Petera Pettigreaw. Tak jak Harry miał: Rona Weasleya, Hermione Granger i swoja dziewczynę i przyjaciółkę Keti Otson.
-Expecto Patronum!-krzyknęli w tym samym momencie kierując różdżki przed siebie. 
Z ich różdżek wystrzelił jeleń i pies. Gdy patronusy odpędziły dementorów, którzy rzeczywiście tam byli to odprowadziły ich do samej sali wejściowej. Zniknęły dopiero, gdy ktoś nadchodził. A nadchodził Severus Snape.





Severus Snape, profesor, który był przez nich najbardziej znienawidzony, puki nie poznali Umbridge. Ani Harry, ani Keti nie lubili eliksirów, a w dodatku nienawidzili Snapa. Przebywanie z nim sam na sam w pokoju to był koszmar. 
-Co wy tu robicie o tak później porze?-zapytał Snape.
-Wracamy z błoni.-powiedział Harry.
-Dlaczego tak późno?-pytał profesor.
-Ponieważ zaatakowali nas dementorzy.-odpowiedział Wybraniec
-Dementorzy? Nie bądź śmieszny Potter. Tutaj?
-Tak.
-Ale przecież obydwoje świetnie znacie zaklęcie Patronusa.
-Gdybyśmy go nie znali, teraz byśmy nie rozmawiali.-opowiedziała Keti.
-Bzdury. po prostu szukacie wymówki. Szlaban! Obydwoje jutro w moim gabinecie.

***

Jak on mógł? Przecież na pewno wie, że nie kłamaliśmy. Nie może nam tego zrobić, myślała Keti w łóżku. Odwróciła się na bok i zobaczyła światło padające z łóżka Hermiony.
-Hermiona? Co ty właściwie robisz?
-Nic ważnego, śpij.
Keti wyszła z łóżka, chociaż zrobiła to niechętnie, odsunęła zasłony Hermiony i ...
-Co ty...
-Cicho! Nie widzisz? Uczę się.
-W nocy? Powaliło cię?
-Do egzaminów zostało półtorej miesiąca. SUMy to ważne egzaminy.
-Dobra nie wtrącam się, rób co chcesz. Dobranoc.
Keti pomyślała, że Hermiona jest stuknięta i się jej nudzi, więc postanowiła znaleźć jej chłopaka.
Wróciła do łóżka i zasunęła szczelnie kotary swojego łóżka.
-Faktycznie, nie długo SUMy. To teraz w szkole będzie prawdziwy chaos. Będzie ciekawie.-pomyślała i zasnęła.

***

Keti wstała ok. godziny 7.30, co niezbyt często jej się udawało. Od razu wstała i się przygotowała do dnia. Dzisiaj poniedziałek. Spojrzała na plan lekcji: najpierw miała historie magii, więc będzie mogła jeszcze pospać, potem zielarstwo z krukonami. Obiad. Po obiedzie jeszcze Obrona Przed Czarną Magią ze ślizgonami. Ten dzień będzie ciekaw. A i jeszcze jakby tego było mało to Angelina zrobiła trening wieczorem, i jeszcze ten szlaban u Snape. Masakra.


***

Keti była już w Wielkiej Sali, jadła śniadanie kiedy usłyszała swoje nazwisko z drzwi.
-OTSON!-krzyczała Angelina cała czerwona ze złości.
-Tak?-zapytała Keti, gdy Angelina się przybliżyła.
-Co ty sobie wyobrażasz?! Od kilku miesięcy ciężko cie złapać na trening bo masz same szlabany, a gdy w końcu postanawiasz nie szaleć, to po kilku dniach znów zaczynasz?!
-Angelino...-Keti próbowała wytłumaczyć, ale Angelina jej przerwała.
-Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, ale masz być na treningu!
-Spoko An...
-Zrozumiałaś masz...-znów jej przerwała.
-ANGELINO!-Keti krzyknęła i tym razem to ona przerwała, a  cała sala odwróciła głowy w ich stronę.-Spoko szlaban u Snapa mam o 20, a trening jest o 17. Zdarzę.
-To czemu od razu nie nie mówisz?
-Bo mi nie dałaś dojść do słowa. Smacznego.



Wiem, że to Hermiona wali Malfoya, ale wyobraźcie sobie, że to Keti :)


~~~~~~~~~~~~
Witam, witam. Wpadam do was przed świętami z nowym rozdziałem i mam nadzieję, że się wam spodoba :) zachęcam do czytania. Ostatnio jak chyba każdy wie zginął Paul Walker strasznie żałuję, bo lubiłam tego aktora :( pozostawcie dla niego znicza w komentarzu [*] do napisania, smutna
keti
P.S. CZYTASZ=KOMENTUJESZ