niedziela, 7 kwietnia 2013
13.Spotkanie
Minął tydzień od rozmowy Harregoo i Keti. Przez ten czas prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Gdy siedzieli razem w pokoju wspólnym, Harry wychodził pod pretekstami, że idzie się uczyć, albo potrenować quidditcha, a nawet mówił że idzie odrabiać zadanie dla Snape. Po prostu unikał Keti, gdy tylko mógł, nie chciał jej znać.nie dlatego, że była kiedyś z Malfoyem, bo to narmalne, że mogła mieć chłopaka, a w dodatku siedziieli sami w jej domu i mogli bez przeszkud robić co chcieli. Nie nawidził jej za to, że nie powiedziała mu o tym związku.
Keti była bardzo smutna z tego powodu Harry ją unikał, a ona wiedziała dlaczego. Chciała porozmawiać z nim kilka dni po ich rozmowie, ale on powiedział, że musi iść polatać na miotle, wtedy mu odpowiedziała, że przecież Umbridge zabrała mu miotłe. On po prostu się wtedy odwrócił i odszedł, zostawiając Keti samą na błoniach.
-Nie rozumiem-.powiedziała do Hermiony i Rona gdy szli na eliksiry- Nie rozumiem o co mu chodzi.
-Komu?-zapytał zamyślony Ron
-Harremu.-odpowiedziała mu Keti
-Aaaa jemu. Powiedział mi ostatnio, że dlatego cię unika, bo go okłamałaś. Ale jak by co to nie ode mnie wyszło.
-Kiedy go okłamałam?
-Keti nie przejmuj się. Wiesz jaki jest Harry, pozłości się chwilę i my przejdzie.-powiedziała Hermiona
-Może macie racje.-powiedziała na koniec Keti
***
Dziewczyny siedziały w pokoju wspólnym. Ron poszedł do dormitorjum, by zawołać Nevilla i Deana, którzy siedzieli razemz Harrym na górze. Zszedł z chłopakami i powiedział pare słów Keti, głownie o tym, że może iść już do niego. Bardzo szybko znalazła się przed drzwiami do dormitprjum Harrego. Wiedziała, że jego różdżka jest na łóżku, bo powiedział jej to Ron. Otworzyła drzwi, podbiegła do łóżka i chwyciła ją. Harry wstał i chciał się rzucić do wyjścia, ale Keti była szybsza.
-Colloporus!-krzyknęła i wycelowała swoją różdżką w drzwi, które się zamknęły
Harry bez różdżki nie mógł ich otworzyć, gdyby ją miał to kosztowało by go tylko jedno zaklęcie, lecz bez niej był w pułapce.
-Wypuść mnie!-krzyknął w stronę Keti waląc w drzwi
-Nie, dopóki nie porozmawiamy.
-O czym chcesz rozmawiać, a raczej o kim?! O Malfoyu?!
-Tak.
-W takim razie nie chcę tego słuchać.
-Musisz.
***
Rozmawiali prawie goodzinę. Hermiona i Ron zaczęli się nawet niepokoić, ale po niespęłna godzinie przyszła Keti. Ron z jej miny wywnioskował, że się pogodzili, lecz Hermiona twierdziła przeciwnie.
-No i co, udało się?-zapytała od razu Hermiona
-Tak, pogodziliśmy się.-odpowiedziała jej uradowana Keti
-No to super, ale czemu on tu nie zejdzie?-spytał Ron
-Zaraz pryjdzie, powiedział, że musi coś zrobić.
Harry tk na prawdę musiał pomyśleć. Myślał o tym co zrobił przed tygodniem. Co z tego, że Keti nie powiedziała mu o związku z Malfoyem? Nie musiała tego robić, to nie jego sprawa. Postanowił sprubować odbudować ich związek, tylko pozostało pytanie czy Keti również tego chce.
***
Keti razem z Harrym się pogodzili i dalej ze sobą byli. Znów są szczęśliwi. W piąrek jak zawszę powinni wybrać się na lekcje lecz wcześniej na śniadanie. Harry jak zawsze spał rano jak najdłużej, ponieważ w nocy siedział i robił jakieś zadanie, które Keti lub Hermiona nie zrobiły, albo chodził po zamku pod peleryną-niewidką.
Ron, Hermiona i Keti siedzieli już w. Pokoju wspólnym. Czekali ma Harrego, który nie byli pewni czy wstał. Byli strasznie głodni, a ich przyjaciel się nieźle guzdrał. Keti się to nie podobało i postanowiła pospieszyć swojego chłopaka. Weszła już do jego dormitorjum, ale mikogo tam nie zastała. Sprawdziła jeszcze w łazience. Zbiegła na dół i powiedziała o odkryciu przyjacielom.
-Dobra chodźcie na to śniadanie.-powiedział Ron-Może on po prostu już tam jest.
-A jeśli nie?-zapytała zmartwiona Keti
-To od czegoś mamy te różdżki i zaklęcie Accio.-powiedział już trochę zły Ron
-No dobra idziemy.
Poszli do Wielkiej Sali na śniadanie. Gdy tylko do niej weszli Keti zobaczyła Harrego siedzącego przy stole Gryffindoru. Zobaczyła również blądyna, który zbliżał się do Pottera z różdżką w ręku. Keti od razu wyczuła kłopoty. Ona kochała kłopoty więc również wyjęła swoją różdżkę z kieszeni, by była gotowa wrazie czego do ataku. Hermiona i Ron widząc to zdziwili się, ale również sięgneli po swoją broń. Keti pokazała im ręką, że to jej bitwa. Zrozumieli. Harry nic o tym nie wiedział. Patrzył się na list, który pewnie do niego przyszedł.
Malfoy zobaczył Keti z różdżką i zaczął coraz szybciej zbliżać się do znienawidzonego gryfona. Keti też ruszyła przed siebie. Teraz Harry ją zobaczył i wstał by się przywitać. Był przodem do Keti, ale tyłem do Dracona. Dziewczyna zobaczyła, że przeciwnik chce rzucić zaklęcie .
-Harry, padnij!-krzyknęła w stronę chłopaka.-Protego!
Harry gdy usłyszał słowo padnij, odwrucił się i zobaczył Malfoya z różdżką w ręku. Nie było czasu na jej wyciągnięcie i odparcie ataku lub nawet obronę. Wiedział, że gdy padnie to Keti oberwie zaklęciem, ale zauwałył, że ona miała różdżkę w ręku. Podjęcie decyzji nie trwało nawet sekundy, padł na podłogę i bał się, że zaklęcie trafi w Keti, ale usłyszał jej głos, który wymawiał zaklęcie tarczy. Był szczęśliwy, że si nic nie stałoa, ale Malfoy dalej był gotowy do walki. Harry szybko wciągnął różdżkę z kieszeni i wstał.
-Drentwota!-krzyknął i wycelował w Malfoya
Draco odrzuciło pod stuł nauczycielski i teraz leżał na podłodze. Keti podbiegła do Harrego, ale dalej miała różdżkę w pogotowiu. Pocałowali się. Ron i Hermiona do nich podeszli i wszyscy usiedli pry stole Gryffindoru. Malfoy wstał i schował różdżkę. Stwierdził że teraz i tak nie załatwi Wybrańca, bo jak go zaatakuje, to jego przyjaciele wkroczą do akcji. Harry zobaczył, ż Malfoy wstał, powiedział przepraszam do przyjaciół, zostawił na stole ródżkę i poszedł w stronę ślizgona. Podszedł do niego. Blondyn nie wyciągnął różdżki, bo wiedział, że Potter nie ma swojej przy sobie, a wygrać z bezbronnym to żadna wygrana. Harry uśmiechnął się do niego kpiąco i zamachnął się. Malfoy oberwał prosto w nos. Harry użył całej siły by go walnać. Draco ze złamanym nosem, łzami w oczach, z niewielka pomocą Zabiniego, poleciał do skrzydła szpitalnego, a Harry z bolącą ręką podszedł so przyjaciół i usiadł, by dokończyć śniadanie. Inni uczniowie, którzy się temu przyglądali zaczeli bić brawo. Reszta dnia była już spokojna.
W sobotę było spotkanie organizujące tajnej grupy. Cała czwórka oraz inni wyszli do Hogsmead. Była już połowa listopada, padał pierwszy śnieg. Czworo przyjaciół poszło dwie godziny wcześniej do miasta. Najpierw poszli pod ,,Trzy miotły'' i zamówili cztery piwa kremowe. Wypili je ze smakiem. Rozmawiali o nazwie grupy i miejscu spotkań. Ron jak zawsze chciał wpaść do sklepu Zonka, poszli tam wszyscy. Po wizycie u Zonka, poszli do Świńskiego Łba na spotkanie. Ledwo weszli, a już usłyszeli brawa, nawet tam. Już czekali na nich wszyscy. Hermiona spojżała na zegarek i było jeszcze pół godziny. No ale jeśli już są wszyscy, postanoeili zacząć. Każdy wziął krzesło i na nim usiadł, zamówili sobie po czymś do picia. Harry rozpoznawał coraz więcej twarzy. Byli tam: Fred i Geogr, Angelina, Cho, Luna, Neville, Thomas, Dean i paru innych. Hermiona wstała i zaczeła przemowę.
-Witam wszystkich na spotkaniu organizacyjnym. Dzisiaj musimy ustalić jak będziemy się nazywać, gdzie będą spotkania, i spożądzimy liste. Od razu mówię, że naszym nauczycielem będzir Harry Potter.
-Więc komu się to nie podoba, może spadać.-przerwała jej Keti
-Otóż to.-dodał Ron
Nikt nie wyszedł. Harry był zdumiony. Myślał, że wszyscy oprócz Rona, Hermiony i Keti biorą go za kłamce i oszusta. Myślał, że większość pujdzie, a tu takie zaskoczenie. Popatrzył na Keti, która również była zdziwiona i miała taką samą minę jak on. Ron ukradkiem zobaczył jak Harry wymienił spojżenie z Keti. On róownież popatrzył tyle, że na Hermiomę, którs puściła mu oczko. Byli zadowoleni takim brotem sprawy. Okazało się, że Harry ma więcej przyjaciół niż myślał.
Nie było żadnego ślizgona. Harry, Ron i Keti od razu pomyśli że to bardzo dobrze. Nie chcieli mieć jakiegoś szpiega z domu węża.
Chwila ciszy mimęła i trzeba było iść dalej.
-No to jak będziemy się nazywać?-zapytała Hermiona.- Ma ktoś jakiś pomysł?
Znów była cisza, każdy myślał o nazwie. Nikt nie mógł jej wymyślić.
-Może Grupa Decydujących, skrucie GD.-powiedziała Cho Chang
-Fajny skrót, ale od Gwardia Dumbledora.-zaproponowała Luna
-Ale dlaczego Dumbledora? Jeżeli on nawet o tym nie wiem.-zapytał koleżanka Cho, Murier
-Bo jest dyrektorem Hogwartu i najpotężniejszym czarodziejem.-odpowiedziła Keti
-Dobra głosujemy, kto jest za nazwą Gwardia Dumbledora, w skrócie GD, ręka w góre.
Ukazał się las rąk, nawet Cho podniosła swoją dłoń.
-Przegłosowane. Nazywamy się Gwarda Dumbledora GD-powiedziała Hermiona- Gdzie się będziemy spotykać?
-Może w pustych klasach?-ktoś zaproponował
-Nie, usłyszą nas.
-We Wrzeszczącej Chacie?-zaproponował Fred
-Za mała.-odpowiedziała Keti
-No to ja już nie wiem.-powiedział Geogre
Znów cisza. Przerwała ja Luna swoim pytaniem.
-Czy to prawda, że umiecie wyczarować cielistego patronusa?
~~~~~~~~~~~~
jest następny rozdział zachęcam do komentowania a następny prawdopodobnie w niedzielę za tydzień :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem w trakcie czytania serii o Harrym, więc niektórych rzeczy jeszcze nie rozumiem, ale staram się domyślić o co chodzi i Twój styl pisania mi na to pozwala :) Pozdrawiam, B.
OdpowiedzUsuń