sobota, 20 kwietnia 2013

14.Wróg czy przyjaciel?


-Ja osobiście nie.-powiedziała Hermiona-Ale Harry i Keti tak.
-Ja też tego nie umiem.-odpowiedział Ron
Zapadła chwila ciszy, a Keti i Harry byli trochę zawstydzeni. Tę ciszę przerwała kolejna osoba.
-Wiem, że na pierwszym roku, Harry uratował ten Kamień Filozofów.-powiedział jakiś puchon
-A na drugim załatwił bazyliszka tym mieczem Gryffindora.-to powiedział Neville
-Na trzecim uratował swojego ojca chrzestnego i pokonał tysiące dementorów.-powiedział Fred
-A w tam tym roku na prawdę stanął przed Sami-Wiecie-Kim.-powiedział spokojnie i powoli Keti.
Przy każdej wypowiedzi było słychać szmery, przytakiwania i jakieś mruczenia, ale wszyscy byli poważni i zachwyceni. Po wypowiedzi Keti, Harry nie wytrzymał i wstał. Wszyscy się na niego patrzyli i czekali co powie.
-Nie, słuchajcie to wygląda fajnie jak się o tym opowiada. W rzeczywistości ja prawie zawsze miałem szczęście i gdyby nie moi przyjaciele to by mnie tu już pewnie nie było.
-Jest bardzo skromny i nie chce się chwalić.-powiedziała Hermiona
-Nie Hermiona to nie tak. Chodzą różne pogłoski o mnie, ale co jest prawdą wiem tylko ja i moi prawdziwi przyjaciele. W szkole jak nie zdacie jakiegoś egzaminu, można go poprawić, a w prawdziwym życiu macie tylko jedną szansę i jak to zepsujecie to jest już koniec. Wy nie wiecie jak to jest gdy jest się bliski śmierci, nie wiecie co się wtedy czuje. Nie wiecie jak to jest gdy kumpel ginie na waszych oczach, a wy nie możecie mu pomuc. Nie wiecie jak to jest.-skończył i usiadł całkiem rozbity
***
Wrócili do Hogwartu w ciszy. Harry i Keti trzymali się za ręce w drodze, a Hermiona i Ron szli obok nich. W pokoju wspólnym atmosfera była bardzo  nie przyjemna. Keti miała trening. Poszła sama na boisko. Od kąt Harry nie mógł grać, trzymał się z dala od boiska do jego kochanej gry Quidditcha. Porzegnała się z przyjaciółmi, wzięła swoją błyskawicę i wyszła z pokoju wspólnego. Szła korytarzami, gdy już była w Sali Wejściowej, podbiegł do niej ślizgon o bląd włosach. Keti pomyślała, że Draco tylko przebiega, ale zatrzymał się i pocałował ją tak jak jeszcze nigdy nie całował żadnej dziewczyny. Po wszystkim odbiegł bez słowa, a nawet nie raczył na nią spojżeć. Keti trochę zdziwiona stała na schodach, nic nie mówiąc ,ani myśląc. Chciała zawołać chłopaka, ale zaniemówiła ze zdziwienia. Gdy już doszła do siebie, usłyszała kroki na schodach za jej plecami. Rószyła przed siebie.
-Keti weź ty się zdecyduj.-powiedział mijający ją Fred
-No właśnie, albo Harry, albo Malfoy.-dopowiedział jego brat Geogr
-Nic mnie z nim nie łączy. To idiota, sami widzieliście.-odpowiedziała im
-Widzieliśmy, że ci się to spodobało.-znów odezwał się Fred
-I szkoda by było , gdyby się o tym dowiedział Harry.
-Chłopaki dajcie spokój. Znacie Malfoya bardzo dobrze i sami wiecie, że chce mnie tylko upokorzyć.
Już się nie odezwali, tylko wzruszyli ramionami i razem poszli na boisko. Trening, jak to trening był długi i męczący. Keti goniła parę godzin za zniczem, którego Angelina nie wypuściła, ale powiedział jej o tym dopiero na koniec treningu.
Otworzyła portret i przeszła przez niego. Zobaczyła Harrego na fotelu. Nie szła do dormitorjum, była straszni zmęczona. Cała mokra bo padał śnieg położyła się na kanapie obok swojego chłopaka.
-Mam dość.-powiedziała
-No widzisz, ty masz dość, a ja z chcęcią poszedłbym na trening-opowiedział Harry
-Szkoda, że nie możemy się zamienić.
-No.
Harry patrzył na list i równocześnie karmił Hedwigę. Keti zastanowiła się co z Neropą, długo jej nie wdziała. Zaglądnie do niej jutro, bo i tak ma list do wysłania.
-Co tam masz?-zapytała Harrego
-List od Syriusza. Właśnie masz od niego pozdrowienia.-odpowiedział
-Dziękuje, a co u niego słychać?
-Musi się ukrywać i już go to denerwuje.
-Gdzie Ron i Hermiona?
-Poszli na spotkanie prefektów.
Keti pokiwała głową. Harry wstał, odłożył list na bok podszedł do swojej dziewczyny, która leżała nnna plecach. Podniusł jej głowę, usiadł na kanapie i położył ją z powrotem na swoich kolanach. Keti pozwoliła na to, była bardzo zmęczona i było jej nawet bardzo wygldnie.
-Jesteśmy sami. Moje dormitorjum jest puste.-powiedział Harry z błyskiem w jego zielony oku i uśmiechhem na twarzy.
-No i co z tego?-zapytała uśmiechnięta dziewczyna, choć wiedziała do czego Harry dąży
-Możemy tam iść i robić co chcemy.
-Masz rację, idziemy zrobić zadanie dla Snape.-powiedziała Keti zadowolona, a Harremu uśmiech znikł z twarzy
-Nie o to mi chodziło.-powiedział zażenowany chłopak propozycją dziewczny-Chciałem pograć w czarodziejskie szachy.
-Tak, na pewno chciałeś pograć w szachy, na osobności w twoim dormitorjum.
Wstali i Keti zachaczając o swój pokój, by się przebrać, poszli odrabiać pracę domową. W rzeczywistoście to Keti  odrabiała i swoją i Harrego, bo on nie miał zielonego pojęcia o temacie zadania. Chłopak wolał przyglądać się swojej dziewczynie, która tak ślicznie wyglądała w mugolskich rurkach, pięknej bluzce na ramiączkach i koszuli w kratkę. Miała włosy zapięte w koka.
-No i co ty się mi tak przyglądasz?-zapytała z uśmiechem na twarzy
-Nic po prostu jesteś piękna.
-Dziękuje.
Już Harry się przybliżał by ją pocałować. Jego usta znalazły jej usta, całowali się. Gdy nagle stało się coś czego by nikt się nie spodziewał. Do dormitorjum wpadł z hukiem Ron.
-O przepraszam, już idę.-powiedział gdy zobaczył jak szybko od siebie odskakuja i robią trochę zdziwione i wkurzone miny
-Przysięgam, że go zabiję!-krzyknął Harry gdy już jego przyjaciela nie było, już chciał kontynuować czynność którą przerwał Ron
-Wtedy ja zrobie to tobie.-uśmiechnęła się Keti-Dobra masz. -Wręczyła Harremu jego pracę- Swoją zrobie u siebie.
-Nie idź jeszcze.-poprosił Harry
-Muszę , już jest puźno, papa.-pożegnała się
Harry do niej podszedł i pocałował ją na pożegnanie. Ona odwzajemniła pocałunek. Gdy już na prawdę musiała iść, odsunęła się od chłopaka, wzięła swoją różdżkę z łóżka i ruszyła do drzwi. Było już bardzo puźno.
-Dobranoc.-powiedziała
***
Następnego dnia, w niedzielę wstała strasznie wcześnie. Było ok. godziny 6.30 gdy zmierzała do sowiarni. Gdy już tam doszła przeżyła szok. Myślała, że nikogo tam nie będzie tak wcześnie, ale był tam nie kto inny jak Draco Malfoy. Keti postanowiła, że znajdzie Neropę da jej list i pujdzie, nie miała mu nic do powiedzenia. Odnalazła swoją sowę, wręczyła jej list do jej rodziców, w którym było napisane, że nie wraca na święta do domu i były tam też zamieszczone życzenia Bożonarodzeniowe. Już chciała iść gdy odezwał się ślizgon.
-Nie oddzywasz się do mnie, obraziłaś się?
-Nie, nie mam ci nic do powiedzenia. Co, oczekujesz że powiem ci kocham cię? Musisz się pogodzić z myślą, że mam chłopaka.
-Wiem.
-To dobrze, więc nie całuj mnie na korytarzu, gdy tylko mnie spotkasz.
-Przepraszam to było silmiejsze ode mnie.
-To panuj nad sobą, cześć.
Odeszła było już około 7 rano. Poszła nad jezioro w miejsce, w którym mogła pomyśleć i zawsze była tam sama, bo nikt nie znał tej kryjówki. Usiadła na trawie i myślała, o swojej rodzinie. Pewnie będą szczęśliwi, że nie przyjeżdża na święta, ale nie obchodziło jej to. Było zmęczona nauką. Była dopiero pierwsza połowa grudnia, a ona miała dość. Mażyła o wolnym dniu , tylko dal niej. Myślała, że chociaż w niedzielę będzie miał wolne, ale wyskoczył mecz quidditcha z krukonami. To będzie pierwsze spotkanie, na którym Keti gra jako szukający. Martwiła się, że nie dorówna Harremu i znicz złapie Cho, a nie ona. Nie mogła si wycofać, z resztą nie chciała, szła na żywiął.
***
Była 12.30, za pół godzniny był obiad, a zaraz po nim mecz Gryffindoru vs Ravenclaw. Hermiona szukała Keti, której nigdzie nie było. Poszła do Harrego, sprawdzić czy nie ma jej tam. Pobiegła schodami w górę, znalazła się przed drzwiami, zapukała i weszła.
-Tak, tak Dean, wiem że dziewczyny nie mogą tu wchodzić, sorry.-powiedziała, bo wiedziała co chłopak powie
-Hermiona, co tu robisz?-zapytał Thomas
-Szukam Harrego, Rona i Keti.
-Harry jest w łazience, Ron cię szuka ,a Keti nie widziałm od śniadania.
-To Ron ,nie nie znajdzie. Powiedzcie Harremu, że czekam na dole i Ronowi jak go spotkacie to też rzekażcie.
-Ok.-odpowiedzieli
Wyszła i skierowała się do pokoju wspólnego. Gdy już weszł do niego, napotkała Rona. Usiedli razem na kaapie, za chwilę dołączył do nich Harry.
-Keti zginęła, a nie długo jest mecz.-wyjaśniał Hermiona
-Szukałaś w bibliotece?-zapytał Ron
-Tak.
-A byłaś na wieży Astronomicznej?-znów zapytał Ron
-Tak.
-Wiem gdzie może być!-krzyknął Harry i zerwał się z miejsca
-Harry gdzie biegniemy?-zapyatała Hermiona w biegu
-Nad jezioro. To jej ulubione miejsce.-odowiedziałi
Biegi najpierw przez cały Hogwart, mijając grupki uczniów, którzy się na nich dziwnie patrzyli. Zbiegli po schodach i w końcu byli na błoniach. Harry na chwilę przystanął by ,,zmierzyć'' błonia wzrokiem w poszukiwaniu dziewcyny. Hermiona i Ron zdążyli w tym czasie dorównać chłopakowi. Harry znów się zerwał jak tylko zobaczył ich obok. Biegli eraz w stronę jeziora. Nie mogli jej zobaczyć zaraz przed zamkiem, bo jej kryjówka była ukryta. Lecz gdy dobiegli do tego miejsca, nie zastali tam nikogo. Trochę zmartwieni pobiegli pod starą wieżbę, któr rosła na błoniach. Często pod nią przesiadywali w czasie wolnym, gdy było ciepło. Tam też jej nie znaleźli. Harry wyszedł z pod gałezi i kopnął mmocno w ziemie. Obwiniał się za zniknięcie swojej dziewczyny, powinnien być przyy niej przed jej pierwszym meczem jako ścigający. Spojżał na Zakazany Las, głównie po to by zobaczyć czy Hagrid wrócił. Zobaczył Malfoya, który ciągnął jakąś dziewczynę do lasu. Diewczyna odwróciła głowę i eraz Harry ropoznał, zapłakaną twarz swojej dzewczyny. Bez namysłu, wyciągając różdżkę, ruszył a najszybciej przed siebie na pomoc, prosto w stronę lasu. Ron i Hermiona obiegli za przyjacielem, również ją poznali. Bbiegli co sił w nogach by uratować swoją przyjaciółkę.
~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że dawno nie było rozdziału i za to szczerze przepraszam , teraz rodziały będą się tk właśnie pokazywać co półtorej, dwa tygodnie, przzepraszam za tę opuźnienia. Może w ty tygodniu będzie szybciej, ponieważ mam trzy dni wolnego to może zdąże napisać. Od teraz każdy rozdział będzie miał dedykacje Ten rodział jest dla mojej przyjaciółki Gosi:-)  zachęcam do komentowania i miłego czytania =] keti

niedziela, 7 kwietnia 2013

13.Spotkanie



Minął tydzień od rozmowy Harregoo i Keti. Przez ten czas prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Gdy siedzieli razem w pokoju wspólnym, Harry wychodził pod pretekstami, że idzie się uczyć, albo potrenować quidditcha, a  nawet mówił że idzie odrabiać zadanie dla Snape. Po prostu unikał Keti, gdy tylko mógł, nie chciał jej znać.nie dlatego, że była kiedyś z Malfoyem, bo to narmalne, że mogła mieć chłopaka, a w dodatku siedziieli sami w jej domu i mogli bez przeszkud robić co chcieli. Nie nawidził jej za to,  że nie powiedziała mu o tym związku.
Keti była bardzo smutna z tego powodu Harry ją unikał, a ona wiedziała dlaczego. Chciała porozmawiać z nim kilka dni po ich rozmowie, ale on powiedział, że musi iść polatać na miotle, wtedy mu odpowiedziała,  że przecież Umbridge zabrała mu miotłe. On po prostu się wtedy odwrócił i odszedł, zostawiając Keti samą na błoniach.
-Nie rozumiem-.powiedziała do Hermiony i Rona gdy szli na eliksiry- Nie rozumiem o co mu chodzi.
-Komu?-zapytał zamyślony Ron
-Harremu.-odpowiedziała mu Keti
-Aaaa jemu. Powiedział mi ostatnio, że dlatego cię unika, bo go okłamałaś. Ale jak by co to nie ode mnie wyszło.
-Kiedy go okłamałam?
-Keti nie przejmuj się. Wiesz jaki jest Harry, pozłości się chwilę i my przejdzie.-powiedziała Hermiona
-Może macie racje.-powiedziała na koniec Keti
***
Dziewczyny siedziały w pokoju wspólnym. Ron poszedł do dormitorjum, by zawołać Nevilla i Deana, którzy siedzieli razemz Harrym na górze. Zszedł z chłopakami i powiedział pare słów Keti, głownie o tym, że może iść już do niego. Bardzo szybko znalazła się przed drzwiami do dormitprjum Harrego. Wiedziała, że jego różdżka jest na łóżku, bo powiedział jej to Ron. Otworzyła drzwi, podbiegła do łóżka i chwyciła ją. Harry wstał i chciał się rzucić do wyjścia, ale Keti była szybsza.
-Colloporus!-krzyknęła i wycelowała swoją różdżką w drzwi, które się zamknęły
Harry bez różdżki nie mógł ich otworzyć, gdyby ją miał to kosztowało by go tylko jedno zaklęcie, lecz bez niej był w pułapce.
-Wypuść mnie!-krzyknął w stronę Keti waląc w drzwi
-Nie, dopóki nie porozmawiamy.
-O czym chcesz rozmawiać, a raczej o kim?! O Malfoyu?!
-Tak.
-W takim razie nie chcę tego słuchać.
-Musisz.
***
Rozmawiali prawie goodzinę. Hermiona i Ron zaczęli się nawet niepokoić, ale po niespęłna godzinie przyszła Keti. Ron z jej miny wywnioskował, że się pogodzili, lecz Hermiona twierdziła przeciwnie.
-No i co, udało się?-zapytała od razu Hermiona
-Tak, pogodziliśmy się.-odpowiedziała jej uradowana Keti
-No to super, ale czemu on tu nie zejdzie?-spytał Ron
-Zaraz pryjdzie, powiedział, że musi coś zrobić.
Harry tk na prawdę musiał pomyśleć. Myślał o tym co zrobił przed tygodniem. Co z tego, że Keti nie powiedziała mu o związku z Malfoyem? Nie musiała tego robić, to nie jego sprawa. Postanowił sprubować odbudować ich związek, tylko pozostało pytanie czy Keti również tego chce.
***
Keti razem z Harrym się pogodzili i dalej ze sobą byli. Znów są szczęśliwi. W piąrek jak zawszę powinni wybrać się na lekcje lecz wcześniej na śniadanie. Harry jak zawsze spał rano jak najdłużej, ponieważ w nocy siedział i robił jakieś zadanie, które Keti lub Hermiona nie zrobiły, albo chodził po zamku pod peleryną-niewidką.
Ron, Hermiona i Keti siedzieli już w. Pokoju wspólnym. Czekali ma Harrego, który nie byli pewni czy wstał. Byli strasznie głodni, a ich przyjaciel się nieźle guzdrał. Keti się to nie podobało i postanowiła pospieszyć swojego chłopaka. Weszła już do jego dormitorjum, ale mikogo tam nie zastała. Sprawdziła jeszcze w łazience. Zbiegła na dół i powiedziała o odkryciu przyjacielom.
-Dobra chodźcie na to śniadanie.-powiedział Ron-Może on po prostu już tam jest.
-A jeśli nie?-zapytała zmartwiona Keti
-To od czegoś mamy te różdżki i zaklęcie Accio.-powiedział już trochę zły Ron
-No dobra idziemy.
Poszli do Wielkiej Sali na śniadanie. Gdy tylko do niej weszli Keti zobaczyła Harrego siedzącego przy stole Gryffindoru. Zobaczyła również blądyna, który zbliżał się do Pottera z różdżką w ręku. Keti od razu wyczuła kłopoty. Ona kochała kłopoty więc również wyjęła swoją różdżkę z kieszeni, by była gotowa wrazie czego do ataku. Hermiona i Ron widząc to zdziwili się, ale również sięgneli po swoją broń. Keti pokazała im ręką, że to jej bitwa. Zrozumieli. Harry nic o tym nie wiedział. Patrzył się na list, który pewnie do niego przyszedł.
Malfoy zobaczył Keti z różdżką i zaczął coraz szybciej zbliżać się do znienawidzonego gryfona. Keti też ruszyła przed siebie. Teraz Harry ją zobaczył i wstał by się przywitać. Był przodem do Keti, ale tyłem do Dracona. Dziewczyna zobaczyła, że przeciwnik chce rzucić zaklęcie .
-Harry, padnij!-krzyknęła w stronę chłopaka.-Protego!
Harry gdy usłyszał słowo padnij, odwrucił się i zobaczył Malfoya z różdżką w ręku. Nie było czasu na jej wyciągnięcie i odparcie ataku lub nawet obronę. Wiedział, że gdy padnie to Keti oberwie zaklęciem, ale zauwałył, że ona miała różdżkę w ręku. Podjęcie decyzji nie trwało nawet sekundy, padł na podłogę i bał się, że zaklęcie trafi w Keti, ale usłyszał jej głos, który wymawiał zaklęcie tarczy. Był szczęśliwy, że si nic nie stałoa, ale Malfoy dalej był gotowy do walki. Harry szybko wciągnął różdżkę z kieszeni i wstał.
-Drentwota!-krzyknął i wycelował w Malfoya
Draco odrzuciło pod stuł nauczycielski i teraz leżał na podłodze. Keti podbiegła do Harrego, ale dalej miała różdżkę w pogotowiu. Pocałowali się. Ron i Hermiona do nich podeszli i wszyscy usiedli pry stole Gryffindoru. Malfoy wstał i schował różdżkę. Stwierdził że teraz i tak nie załatwi Wybrańca, bo jak go zaatakuje, to jego przyjaciele wkroczą do akcji. Harry zobaczył, ż Malfoy wstał, powiedział przepraszam do przyjaciół, zostawił na stole ródżkę i poszedł w stronę ślizgona. Podszedł do niego. Blondyn nie wyciągnął różdżki, bo wiedział, że Potter nie ma swojej przy sobie, a wygrać z bezbronnym to żadna wygrana. Harry uśmiechnął się do niego kpiąco i zamachnął się. Malfoy oberwał prosto w nos. Harry użył całej siły by go walnać. Draco ze złamanym nosem, łzami w oczach, z niewielka pomocą Zabiniego, poleciał do skrzydła szpitalnego, a Harry z bolącą ręką podszedł so przyjaciół i usiadł, by dokończyć śniadanie. Inni uczniowie, którzy się temu przyglądali zaczeli bić brawo. Reszta dnia była już spokojna.
W sobotę było spotkanie organizujące tajnej grupy. Cała czwórka oraz inni wyszli do Hogsmead. Była już połowa listopada, padał  pierwszy śnieg. Czworo przyjaciół poszło dwie godziny wcześniej do miasta. Najpierw poszli pod ,,Trzy miotły'' i zamówili cztery piwa kremowe. Wypili je ze smakiem. Rozmawiali o nazwie grupy i miejscu spotkań.  Ron jak zawsze chciał wpaść do sklepu Zonka, poszli tam wszyscy. Po wizycie u Zonka, poszli do Świńskiego Łba na spotkanie. Ledwo weszli, a już usłyszeli brawa, nawet tam. Już czekali na nich wszyscy. Hermiona spojżała na zegarek i było jeszcze pół godziny. No ale jeśli już są wszyscy, postanoeili zacząć. Każdy wziął krzesło i na nim usiadł, zamówili sobie po czymś do picia. Harry rozpoznawał coraz więcej twarzy. Byli tam: Fred i Geogr, Angelina, Cho, Luna, Neville, Thomas, Dean i paru innych. Hermiona wstała i zaczeła przemowę.
-Witam wszystkich na spotkaniu organizacyjnym. Dzisiaj musimy ustalić jak będziemy się nazywać, gdzie będą spotkania, i spożądzimy liste. Od razu mówię, że naszym nauczycielem  będzir Harry Potter.
-Więc komu się to nie podoba, może spadać.-przerwała jej Keti
-Otóż to.-dodał Ron
Nikt nie wyszedł. Harry był zdumiony. Myślał, że wszyscy oprócz Rona, Hermiony i Keti biorą go za kłamce i oszusta. Myślał, że większość pujdzie, a tu takie zaskoczenie. Popatrzył na Keti, która również była zdziwiona i miała taką samą minę jak on. Ron ukradkiem zobaczył jak Harry wymienił spojżenie z Keti. On róownież popatrzył tyle, że na Hermiomę, którs puściła  mu oczko. Byli zadowoleni takim brotem sprawy. Okazało się, że Harry ma więcej przyjaciół niż myślał.
Nie było żadnego ślizgona. Harry, Ron i Keti od razu pomyśli że to bardzo dobrze. Nie chcieli mieć jakiegoś szpiega z domu węża.
Chwila ciszy mimęła i trzeba było iść dalej.
-No to jak będziemy się nazywać?-zapytała Hermiona.- Ma ktoś jakiś pomysł?
Znów była cisza, każdy myślał o nazwie. Nikt nie mógł jej wymyślić.
-Może Grupa Decydujących, skrucie GD.-powiedziała Cho Chang
-Fajny skrót, ale od Gwardia Dumbledora.-zaproponowała Luna
-Ale dlaczego  Dumbledora? Jeżeli on nawet o tym nie wiem.-zapytał koleżanka Cho, Murier
-Bo jest dyrektorem Hogwartu i najpotężniejszym czarodziejem.-odpowiedziła Keti
-Dobra głosujemy, kto jest za nazwą Gwardia Dumbledora, w skrócie GD, ręka w góre.
Ukazał się las rąk, nawet Cho podniosła swoją dłoń.
-Przegłosowane. Nazywamy się  Gwarda Dumbledora GD-powiedziała Hermiona- Gdzie się będziemy spotykać?
-Może w pustych klasach?-ktoś zaproponował
-Nie, usłyszą nas.
-We Wrzeszczącej Chacie?-zaproponował Fred
-Za mała.-odpowiedziała Keti
-No to ja już nie wiem.-powiedział Geogre
Znów cisza. Przerwała ja Luna swoim pytaniem.
-Czy to prawda, że umiecie wyczarować cielistego patronusa?
~~~~~~~~~~~~
jest następny rozdział zachęcam do komentowania a następny prawdopodobnie w niedzielę za tydzień :-)